Trzeba przyznać, że to, co zaprezentowała dzisiaj Heyah, jest ciekawe. Trudno jednak nazwać to rewolucją, to raczej ewolucja. Czuć zbyt duży dysonans pomiędzy zapowiedziami a tym, co dzisiaj pokazano. Szczególnie, że jeżeli już, to dotyczy ona tylko posiadaczy smartfonów.
O konferencji Heyah, na której zaprezentowano komunikator Freeyah, szerzej pisaliśmy w tej wiadomości.
Używanie sieci społecznościowych w komórkach spowodowało globalny spadek przychodów operatorów z tytułu wiadomości SMS o 8,7 mld dolarów w 2010 roku i 13,9 mld dolarów w 2011 roku - wynika z szacunków firmy analitycznej Ovum. To odpowiednio spadki o 6% i 9%. Ovum wskazuje, że spadek ten powoduje jednak wzrost przychodów z transmisji danych i tu operatorzy powinni widzieć swoje szanse. O problemie pisaliśmy także w felietonie pt. Aplikacje powoli zabijają kurę znoszącą złote jaja.
PTC podążyła tym tropem i jako pierwsza na polskim rynku (i jedna z pierwszych na świecie) pokazała swoją aplikację, która nie tylko pozwala wysyłać wiadomości, ale i prowadzić rozmowy głosowe. Z punktu widzenia firmy jest to bardzo dobry ruch - stworzono ekosystem, który jest w pełni kontrolowany, który można rozwijać w zależności od własnych potrzeb i celów. To jednak dopiero sam początek drogi. Biorąc chociażby pod uwagę fakt, że Freeyah dostępna jest na starcie tylko na system Android.
Na rynku jest wiele podobnych aplikacji do Freeyah - Viber, Skype, Fring… Podstawowe pytanie brzmi - co tu jest innowacją, co jest wartością dodaną dla klienta? Odpowiedź jest tylko jedna, na dodatek niebędąca wcale "zabójczą": bezpłatna transmisja w sieci, ale tylko przy wykupieniu pakietu co najmniej 600 MB za 15 zł. Co jest najboleśniejszą wadą? Zerowa ilość użytkowników…
To, co może być przewagą PTC nad konkurencyjnymi aplikacjami (szczególnie w Polsce), to fakt mocnego wsparcia medialnego poprzez najróżniejsze kanały komunikacji. To będzie żmudna, pozytywistyczna praca u podstaw, która w przyszłości może jednak zaowocować zajęciem niekwestionowanego, pierwszego miejsca na tym rynku.
Czytelnicy TELEPOLIS.PL to raczej heavy userzy, którzy doskonale znają swoje potrzeby, możliwości swojego telefonu i orientują się w rynku aplikacji. Coraz więcej osób wybiera jednak smartfony nie dlatego, że chce, tylko trudno im znaleźć rozsądniejszą ofertę, a sami producenci i operatorzy w reklamach postawili już praktycznie tylko na tego typu urządzenia. To do nich może być skierowana oferta Heyah i zapowiadana akcja marketingowa.
Osobiście zabrakło mi jakiejś "zabójczej funkcji", która byłaby absolutnie nie do powtórzenia przez niezależnych konkurentów w stylu Vibera. Ot, choćby zastosowania mechanizmu podobnego do Tele Play, czyli wprowadzenia możliwości wykonywania połączeń VoIP na dowolny numer. Pozwoliłoby mi to tanio rozmawiać będąc w roamingu i zasięgu sieci WiFi. Skoro aplikacja będzie kanibalizować częściowo przychody z wiadomości SMS, to może trzeba też pogodzić się z powolną kanibalizacją przychodów z roamingu?
W dzisiejszych czasach mamy do czynienia z inflacją znaczeniową słów. To jeszcze nie ten moment, który zmienia zasady gry na rynku, trudno nazwać to także zaskoczeniem. Ten pociąg ciągle stoi na stacji i z dużą dozą pewności można powiedzieć, że w najbliższym czasie zdąży wsiąść do niego konkurencja. Mimo to Freeyah uważam za ciekawy projekt i jego rozwojowi będę się bacznie przyglądał, podobnie jak - zapewne - konkurencja PTC.