Gdy przeczytałem informację, że Mozilla planuje wprowadzenie na rynek własnego, mobilnego systemu operacyjnego, przypomniały mi się słowa Marka Filipiaka, prezesa produkującej aplikacje firmy Psiloc.
Niedawno rozmawiałem z kilkoma osobami z branży i wszyscy byliśmy zdania, że żaden z obecnych na rynku systemów operacyjnych nie wygra rywalizacji. Będzie wielka wojna, której zwycięzcą będzie nowy system. Kiedy to się stanie, tego nikt nie wie - mówił Marek Filipiak w wywiadzie, który w grudniu 2009 roku przeprowadziłem dla Dziennika Gazety Prawnej. Wywiad nosił znamienny tytuł: Czeka nas wielka wojna na rynku telefonów komórkowych.
W grudniu 2009 roku na rynku był Android, iOS, Symbian, Windows Mobile, a także m.in. OS BlackBerry, Maemo, czy wreszcie system operacyjny Palma.
Wojna mobilnych OS zaczęła się szybciej niż można było przypuszczać. Na razie jej zwycięzcą są Android i iOS. Największym przegranym jest Symbian. Wielką niewiadomą jest natomiast Windows Phone. A jeszcze większą MeeGo, OS porzucony przez Nokię wraz z zaprezentowaniem przed kilkoma tygodniami modelu N9.
Czy jest miejsce na kolejny OS? Przykład Bada instalowanego w części smartfonów Samsunga pokazuje, że można próbować. Telefony z Bada sprzedają się podobno całkiem dobrze i to m.in. dzięki nim koreański producent systematycznie zwiększa swój udział w szybko rosnącym rynku smartfonów. Potrafię sobie wyobrazić, że OS Mozilli także znajdzie swoje miejsce na rynku.
Paradoksalnie nowemu OS może pomóc - tak samo zresztą jak Windows Phone - ostry atak Apple na producentów telefonów z Androidem. Bo Apple atakuje bowiem pośrednio Google, twórcę Androida. I to patenty związane bezpośrednio z tym OS zostały zakwestionowane przez amerykański sąd we wstępnej decyzji dotyczącej HTC.
Jeśli Apple zacznie od producentów smartfonów z Androidem pobierać opłaty licencyjne - takie opłaty od HTC pobiera Microsoft i jest to podobno 5 dolarów od każdego sprzedanego telefonu z OS Google - to pojawi się problem cen telefonów.
Producenci chcą mieć jak najwyższe zyski. W przypadku Apple marże brutto na jednym iPhone przekracza, według analityków, 50%. Obniżenie marży przez BlackBerry i HTC związane z narastającą konkurencją zostało bardzo źle przyjęte przez inwestorów giełdowych. A przecież za wzrost popularności Androida odpowiadają nie najdroższe słuchawki - choć te, jak Samsung I9100 Galaxy SII sprzedają się bardzo dobrze - ale te najtańsze, kosztujące poniżej 100 euro.
Dodatkowe opłaty mogą albo obniżyć zyski (na co producenci raczej sobie nie pozwolą), albo spowodują wzrost cen słuchawek. Na tanie słuchawki z Windows Phone raczej trudno liczyć, bo ten system operacyjny ma bardzo wysokie wymagania sprzętowe, a to oznacza wysokie koszty produkcji. Nie można wykluczyć, że rynek środkowej półki postara się nieco zapełnić Apple wypuszczając - jak słychać w licznych pogłoskach - tańszą wersję iPhone.
W tej sytuacji może pojawić się miejsce dla nowego OS, który swą drogę ku szczytom może zacząć od najtańszych smartfonów, czyli takich, na które stać mieszkańców największych rynków telekomunikacyjnych świata, a więc przede wszystkim Chin, Indii i innych rozwijających się krajów azjatyckich.
Kto może produkować smartfony z OS Mozilli? Moim zdaniem przede wszystkim chińscy producenci tacy jak Huawei, ZTE, czy TCT Mobile. Mają oni silną pozycję w Chinach, gdzie w I połowie 2012 roku liczba aktywnych kart SIM przekroczy - jak mówią prognozy - 1 mld. I Huawei, i ZTE mają ambicje szybkiego zwiększania produkcji komórek, w tym smartfonów. Z tej dwójki dziś liderem jest ZTE, którego telefony do niedawna w Europie sprzedawane były pod markami operatorów. W ostatnich tygodniach ZTE zdecydowało się - idąc śladem tajwańskiego HTC - na rozpoczęcie promowania własnej marki.
Mobilny OS Mozilli to na razie pomysł. Pomysł, który - o ile zostanie zrealizowany - może zmienić rynek.