DAJ CYNK

Logitech MX Anywhere 3S for Mac – opinia. Żadna nowość, ale nie masz wyboru

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Sprzęt

Logitech MX Anywhere 3S for Mac – opinia. Żadna nowość, ale nie masz wyboru
 

Zeszłoroczna Logitech MX Anywhere 3S powraca w nowym wcieleniu – wersji dedykowanej komputerom Mac. Zmiany są kosmetyczne, jeśli nie żadne. Ale to dalej świetny kawałek sprzętu. 

Myszki z serii Logitech MX przez lata stały się synonimem perferiów roboczych z górnej półki. Zwłaszcza w świecie komputerów Mac, gdzie wachlarz alternatyw jest znikomy, żeby nie powiedzieć biedny. Bo, umówmy się, Apple Magic Mouse nadaje się co najwyżej do tego, by napędzać popyt na konsultacje ortopedyczne. Natomiast wielu liczących się producentów gryzoni do pracy, takich jak Kensington, Microsoft czy Razer, temat systemu macOS traktuje – o ironio – po macoszemu, o ile kompletnie go nie pomija.

W każdym razie efekt jest taki, że Logitech ma swoją niszę, w której umościł sobie cieplutkie gniazdko. O tym, czy przypadkiem nie zrobiło mu się zbyt wygodnie, będzie za moment, ale na razie przedstawmy bohaterkę. To Logitech MX Anywhere 3S for Mac, czyli najnowsza podróżna myszka szwajcarsko-amerykańskiej spółki przeznaczona właśnie dla komputerów marki Apple.

Logitech MX Anywhere 3S for Mac – opinia. Żadna nowość, ale nie masz wyboru

No dobra, to w sumie nie jest nowa myszka

Szczerze powiedziawszy, jest to owoc zabiegu, którego osobiście nie lubię – sztucznej segmentacji. W istocie rzeczy wersja dla komputerów Apple, pomijając zmianę kabla w zestawie sprzedażowym na taki obustronnie zakończony wtyczką USB-C i nowy kolor gwiezdnej szarości, nie różni się niczym od tej regularnej, wydanej w roku 2023. Czyli terminem bardziej adekwatnym niż nowa zdaje się być na nowo zapakowana.

Jeśli jednak ktoś przystępuje właśnie do pisania komentarza, że skoro jabłko, to oczywiście jest drożej, muszę go zawieść. Tanio wprawdzie nie jest, ale sugerowana cena detaliczna wersji for Mac i „zwykłej” plasuje się na identycznym poziomie i wynosi 439 zł. Inna sprawa, że w popularnych sklepach sprzęt ten można spokojnie znaleźć za niemal stówkę mniej, a znając życie, zamawiana w znacznie mniejszych nakładach odmiana Apple raczej nie będzie przeceniana aż tak chętnie. Tylko, to już prawo rynku, a nie decyzja na szczeblu centrali Logitech.

Logitech MX Anywhere 3S for Mac – opinia. Żadna nowość, ale nie masz wyboru

Tym samym jednak koń jaki jest, każdy widzi

Niczego tu względem premierowego modelu nie poprawiono, ale siłą rzeczy też nie zepsuto. Ja w tym miejscu mógłbym po prostu odesłać Was do artykułu Arka Bały o regularnej MX Anywhere 3S i fajrant, czas na CS-a. Niemniej wychodzę z założenia, że skoro produkt anonsowany jest jako for Mac, to warto dodatkowo przyjrzeć się jego zachowaniu na tej właśnie platformie. Nie żeby poprzednia 3S była pod tym względem inna, ale metka zobowiązuje.

Co fanów Logitecha nie zaskoczy, ale w ogólnym rozrachunku stanowi cechę pozytywną, to koherencja między platformami, tj. Mac oraz Windows PC. Oprogramowanie towarzyszące Options+ w obydwu odmianach jest niemal bliźniacze i oferuje ten sam zestaw funkcji. Zatem, nie ma znaczenia, jaki masz sprzęt, bo pełną konfigurację myszki, włączając ustawienie unikatowych profili dla poszczególnych aplikacji, przeprowadzisz równie sprawnie. Skorzystasz też z Easy Switch, czyli możliwości płynnego przełączania pomiędzy trzema sparowanymi jednostkami, tworzącego wspólną przestrzeń roboczą na kilku komputerach systemu Flow, makr Smart Actions, a nawet nowości – kreatora promptów AI. Szkoda tylko, że ten ostatni tylko w języku angielskim.

Logitech MX Anywhere 3S for Mac – opinia. Żadna nowość, ale nie masz wyboru

Niestety o ile wychodząc z założenia, że lepsze jest wrogiem dobrego, należy schematy z zasady udane docenić, o tyle MX Anywhere 3S for Mac nie adresuje oczywistych wad sfery programowej protoplasty. Na przykład możliwość zapisywania profili ustawień. Niby jest, ale tylko w chmurze. Sama myszka wbudowanej pamięci nie ma, więc do komfortowego jej przenoszenia między komputerami obowiązkowy okazuje się Internet, a w dodatku zarejestrowane konto na stronie producenta.

Analogicznie jest z samym sprzętem, choć macOS jako system na pewno nieco zmienia ogólną optykę

Tu raczej nikt nie będzie wieszać psów na częstotliwości próbkowania równej maksymalnie 125 Hz, wszak czego by Apple nie wciskał, nikt o zdrowych zmysłach nie gra na Macu w gry e-sportowe. Za to dodatkowo zyskuje sensor, który, choć nie najszybszy, działa na dosłownie każdej powierzchni. Również na szkle. W podróży, gdy stanowisko robocze niejednokrotnie ma bardzo improwizowany charakter, bywa to zbawienne. I wybija z rąk argumenty tym, którzy przekonują, że z uwagi na wysoką tolerancję warto korzystać z Magic Mouse. Nie warto.

Tylko i ten kij ma dwa końce. Jak wiadomo, nawigacja w macOS jest w zdecydowanie większym niż w systemie Windows stopniu oparta na gestach. MX Anywhere 3S for Mac gesty bardzo sprawnie wspiera, jednak trochę brakuje dedykowanego im przycisku. Przypisać można co prawda dowolny, ale zawsze oznacza to jakiś kompromis. Trzy zasadnicze z oczywistych względów odpadają. Stąd pozostaje albo jeden z dwóch bocznych, domyślnie pełniących rolę dalej/wstecz, albo ten na grzbiecie – z pudełka modyfikujący tryb pracy roli pomiędzy płynnym a skokowym.

Logitech MX Anywhere 3S for Mac – opinia. Żadna nowość, ale nie masz wyboru

Logitech MX Anywhere 3S for Mac – czy warto?

Tak, Logitech MX Anywhere 3S to naprawdę sensowna myszka podróżna, moim zdaniem pod każdym względem lepsza od Magic Mouse. Ale czy akurat w wersji for Mac? Bogiem a prawdą, jedynym, co wprowadza wariant dedykowany macOS, zdaje się być konsternacja wśród konsumentów. W sieci non stop pojawiają się pytania, czy dany MX zadziała z konkretnym systemem operacyjnym, a fakt jest taki, że myszki są identyczne. Wersja for Mac bez trudu dogaduje się z Windowsem, dokładnie tak, jak model „zwykły” obsługuje komputery i tablety marki Apple. Czemu, do jasnej anielki, ktoś postanowił narobić tego bajzlu, nie mam pojęcia.

Dobrze jednak, że skoro już zamieszanie powstało, to Logitech serwuje posiadaczom komputerów Mac swoją najlepszą myszkę podróżną. Jeszcze do niedawna w tej podserii oferowano nie model 3S, ale starszą trójkę, która odstrasza głośnymi przełącznikami i sensorem o rozdzielczości nie 8000, lecz 4000 dpi. Oceniać drugi raz nie będę. Temat wyczerpał kolega Arek. Powiem jedynie tak: jeśli chcecie kupować MX-a, weźcie tę, która będzie w danym momencie tańsza.

Sprzęt do redakcji dostarczyła firma Logitech.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne