DAJ CYNK

Ferrari wśród klawiatur, ale bez sensu. Razer Huntsman V3 Pro (opinia)

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Testy sprzętu


Są takie sprzęty, które chociaż są świetne, to nie mają sensu. No może nie tyle sensu, ile trudno uzasadnić ich zakup. Jednym z takich urządzeń jest klawiatura Razer Huntsman V3 Pro, która od kilku tygodni spoczywa na moim biurku, podłączona do komputera.

Razer Huntsman V3 Pro to nowa generacja klawiatur dla najbardziej wymagających graczy. Już na papierze prezentuje się imponująco, ale prawdziwy opad szczęki powoduje cena tego modelu. W wersji pełnowymiarowej, a taka trafiła do mnie na testy, to wydatek ponad 1100 zł. Już w tym momencie rodzi się w głowie pytanie – co takiego musi mieć klawiatura, aby uzasadnić aż tak duży wydatek? Przecież są solidne modele już za 200-300 zł, więc w czym Razer jest aż o tyle lepszy? No właśnie…

Co mi się podoba?

Zacznijmy od tego, co w klawiaturze Razer Huntsman V3 Pro mi się podoba. Zacząłbym od kwestii podstawowej, czyli jakości wykonania. Wszystkie zastosowane materiały stoją na wysokim poziomie, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę cenę tego modelu. Górna powłoka wykonana jest ze szczotkowanego metalu, co pozytywnie wpływa zarówno na trwałość, jak i wygląd urządzenia.

Razer Huntsman V3 Pro

Bardzo dobrze sprawdzają się też przyciski dodatkowe, umieszczone w prawym górnym rogu, nad sekcją numeryczną. Za ich pomocą można między innymi zatrzymać odtwarzaną muzykę, przełączyć się na następny utwór lub ponownie włączyć poprzedni. Dodatkowo obok znajduje się sporych rozmiarów pokrętło do regulacji głośności oraz całkowitego wyciszania dźwięku (w tym celu trzeba je wcisnąć). Nie jest to absolutny must-have w dzisiejszych klawiaturach, ale przykład kilku testowanych przeze mnie modeli utwierdza mnie w przekonaniu, że to przydatny dodatek.

Cieszy też obecność w zestawie podpórki pod nadgarstki. Ta mocowana jest magnetycznie i tutaj mam lekkie zastrzeżenie, bo trochę zbyt łatwo odpina się od klawiatury. W mojej ocenie mogłaby być też bardziej miękka, ale to już kwestia preferencji. Natomiast fakt, że dostajemy ją w zestawie, jest jak najbardziej ok.

Razer Huntsman V3 Pro

Świetnie wypada też podświetlenie. Iluminacja widoczna jest zarówno na symbolach klawiszy, jak i pod nimi, co daje przyjemny dla oka efekt. Chociaż na co dzień korzystam intensywnie z klawiatury, bo moja praca polega na pisaniu i wiele klawiszy jestem w stanie wciskać na oślep (tak, potrafię pisać bez patrzenia na klawiaturę), to jednak podświetlenie nadal uważam za obowiązkowe. Nie z powodu tego, jak wygląda, ale właśnie przez poprawę komfortu przy gorszym oświetleniu. Czasami muszę nacisnąć klawisz, którego na co dzień nie używam i wtedy nie zawsze potrafię go automatycznie zlokalizować na klawiaturze. Podświetlenie w tym znacząco pomaga.

No i wreszcie przełączniki. To im należy się szczególna uwaga. Razer po raz kolejny zastosował tutaj przełączniki optyczno-mechaniczne własnej produkcji. Jednak w tym modelu mamy do czynienia z ich kolejną generacją. Co to zmienia? Między innymi możliwość personalizacji momentu aktywacji klawisza. W poprzednich modelach mogliśmy ustawiać od 1,5 do 3,6 mm. Tutaj zakres wynosi aż od 0,1 do 4,0 mm. Ustawienie tego pierwszego w praktyce oznacza, że na przycisku wystarczy położyć lekko palec, aby komputer odnotował jego aktywację.


Brzmi to całkiem imponująco, prawda? No bez jest. Szkoda, że jest to nieużywalne. Skrajności mają to do siebie, że rzadko są funkcjonalne i tak samo jest tutaj. Trudno znaleźć mi scenariusz, w którym 0,1 mm aktywacji klawisza okaże się przydatne. Nawet w bardzo dynamicznych grach oznacza to częste, przypadkowe wciśnięcie klawisza. To trochę jak z myszkami o DPI na poziomie kilkudziesięciu tysięcy. Na papierze wygląda fajnie, ale w praktyce nikt tego nie używa. Tak samo będzie tutaj. Nie oznacza to, że są to złe przełączniki. Wręcz przeciwnie. Po prostu wcześniejszy zakres od 1,5 do 3,6 mm był już w pełni wystarczający, aby dostosować klawiaturę pod swoje wymagania.

Poza tym same przełączniki mają całkiem przyjemny, chociaż liniowy skok, którego nie jestem fanem. Pisałem to już kilkukrotnie, ale ten nie sprawdza się najlepiej w trakcie pisania, a dla mnie to jednak ważne. Nadal pozostaję wierny tradycyjnym, brązowym przełącznikom mechanicznym, które łączą w sobie zalety niebieskich i czerwonych. Natomiast warto dodać, że optyczno-mechaniczne powinny cechować się jeszcze lepszą trwałością. To dobrze, ale już w mechanikach nie jest to nic, czym należałoby się martwić, więc to rozwiązywanie problemu, którego nie ma.

Razer Huntsman V3 Pro

Dobrze sprawdza się też jeszcze jedna funkcja klawiatury, a mianowicie możliwość utworzenia kilku profilów, między którymi można łatwo i szybko się przełączać. Dzięki temu urządzenie może mieć np. inne ustawienia pod Valoranta, inne pod League of Legends i jeszcze inne pod CS2, jeśli gracie we wszystkie te produkcje. Na początku wymaga to chwili, aby wszystko skonfigurować, ale w ostatecznym rozrachunku pozwala zaoszczędzić czas na ciągłych zmianach ustawień.

Co mi się nie podoba?

Przede wszystkim cena. To kwestia tak oczywista, że nie wiem, czy w ogóle powinienem o tym wspominać. Razer Huntsman V3 Pro kosztuje ponad 1100 zł, a to nadal tylko klawiatura. Jasne, ma wiele ciekawych rozwiązań, jest solidnie wykonana, ale to nadal tylko klawiatura. Zdaję sobie sprawę, że są osoby, które i tak postanowią ją kupić, ale w mojej ocenie taką sumę da się dużo lepiej spożytkować. To trochę jak z Ferrari czy Porsche. To rewelacyjne samochody, o których wiele osób marzy. Jednak Volvo czy nawet Kia równie skutecznie pozwolą przejechać z punktu A do punktu B. Może mniej efektownie, ale równie efektywnie i przede wszystkim sporo taniej. 

Nie podoba mi się też oprogramowanie do klawiatury. Razer Synapse potrafi być problematyczną aplikacją. Daje ogromne możliwości konfiguracji, w tym nawet przypisania funkcji kontrolera do przycisków klawiatury, ale jest powolna i momentami zbugowana. Korzystam z niej od dawna, bo mam kamerę internetową Razera, i czasami nawet nie wykrywa, że ta jest podłączona.

Razer Huntsman V3 Pro

No i wreszcie w 2024 roku od klawiatury za ponad 1100 zł wymagałbym, aby była bezprzewodowa. Wiem, że dla wielu będzie to bzdura. Klawiatura to przecież nie jest myszka i obecność kabla nie ma aż tak dużego znaczenia. Zgadzam się z tym. Jednak nadal mówimy o sprzęcie za horrendalne wręcz pieniądze. A od takiego wymagam więcej.

Podsumowanie

Razer Huntsman V3 Pro to w ogólnym rozrachunku świetna klawiatura. Z całą pewnością nie jest to ideał, bo ma swoje słabsze strony, ale to właśnie takie Ferrari wśród klawiatur. Wielu będzie może nawet i o niej marzyć, ale ostatecznie niewielu zdecyduje się na zakup, bo za połowę, a nawet jedną trzecią jej ceny można kupić model nawet nie tyle niewiele gorszy, co równie dobry. Bez wielu bajerów, jak możliwość ustawienia punktu aktywacji klawisza, ale równie skuteczny w tym, czym mam być, czyli po prostu klawiaturą. Granie i pisanie będzie niemal takie same, a za mniejsze pieniądze. Reklama pewnego proszku mówiła kiedyś, że skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać, i to świetnie pasuje tutaj jako podsumowanie.

Ocena: 7/10

Zalety:

  • Jakość wykonania
  • Przełączniki optyczno-mechaniczne
  • Ogromne możliwości personalizacji
  • Dodatkowe klawisze funkcyjne
  • Możliwość tworzenia kilku profilów z różnymi ustawieniami
  • Podpórka pod nadgarstki

Wady:

  • Kosmiczna cena
  • Nie najlepsze oprogramowanie
  • Nie jest bezprzewodowa

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)