Dla mnie największą zaletą Logitech Crayon jest to, że nie turla mi się po stole, zwłaszcza w podróży. Nie ma nic gorszego niż rysik za 700 zł pędzący nie wiadomo dokąd, gdy pociąg dynamicznie zahamuje. Możliwości przymocowania rysika magnesem do tabletu nie jest mi potrzebna, bo i tak zawsze podróżuję z okładką z miejscem na dowolny rysik. Przypuszczam, że w nietypowych sytuacjach brak łączności Bluetooth to kolejna przewaga kredki nad ołówkiem, ale dla mnie nie ma to znaczenia.
Podoba mi się za to możliwość wyłączenia rysika przełącznikiem. Może to staromodne, ale lepiej się z tym czuję. Diody i ładowanie z USB-C jest mniej eleganckie, niż magnesy i indukcja w Apple Pencil, ale spójrzmy prawdzie w oczy: jeśli wyjeżdżam, i tak mam ze sobą ładowarkę z kablami USB-C. Równie dobrze mogę nią ładować jeszcze jeden sprzęt.
Deklarowana odporność Logitech Crayon na upadek z wysokości 1,2 m to moim zdaniem mało. Osoba dorosła, pracująca na stojąco podniesie go wyżej (przy wzroście 1,8 m będzie to nawet 1,4 m), a ze stołu Crayon i tak raczej się nie stoczy. Nie mam też zaufania od odsłoniętego gniazda USB-C. Przydałaby się ochrona przed zachlapaniem. Jestem przekonana, że ktoś w końcu wyleje sobie napój na biurko, na którym leży Crayon. U mnie rysik Logitecha cudem uniknął kąpieli w herbacie.
Niemniej Logitech Crayon przypadł mi do gustu jako narzędzie do notowania, zakreślania, retuszu zdjęć i obsługi iPada w ogóle. Ma idealne wymiary, jest doskonale precyzyjny i nie używam go za jednym posiedzeniem na tyle długo, żeby mi się rozładował. Gdybym rysowała, może i kręciłabym nosem na brak rozpoznawania siły nacisku, ale aktualnie nie jest mi to potrzebne. Wolę luźne 250 zł w kieszeni.
Logitech Crayon USB-C dostał ocenę końcową 9/10.
To pytanie brzmi w głowach wielu właścicieli iPadów. Nowy Apple Pencil kosztuje w Polsce 699 zł, Logitech Crayon z 2022 roku zaś 449 zł. To duża różnica. Rzeczywiście rysik Apple dostarcza sporo bajerów za te 250 zł, ale jestem przekonana, że wielu z nas wcale nie są one potrzebne. Crayon ma też pewną przewagę nad Apple Pencil, wynikającą z jego budowy.
Najważniejsze różnice zebrałam w tabelce:
Logitech Crayon 2022 |
Apple Pencil 2 |
---|---|
449 zł, czyli tańszy |
699 zł, czyli drogi |
Trzeba ładować kablem |
Ładuje się z iPada |
Trzeba pilnować w transporcie |
Trzyma się iPada na magnes |
Grzecznie leży na stole |
Turla się i spada ze stołu |
Trzeba włączyć przed użyciem |
Sam się włącza i wyłącza |
Grubość linii reguluje nachyleniem |
Grubość linii zależy od nacisku i nachylenia |
Żadnych przycisków |
Dotykowy przycisk |
Wyjmujesz z pudełka i piszesz |
Wymaga łączności Bluetooth |
Diody pokazują stan akumulatora |
iPad pokazuje stan akumulatora |
Dobry do nauki, biura, notowania i szkiców, Apple poleca do szkłół |
Zadowoli wybrednego artystę |
Wygląda jak flamaster |
Bardzo elegancki |
Nie ma nawet zaślepki na USB-C |
Są dostępne pokrowce i gripy |
Regulacja grubości kreski przez nachylenie Logitech Crayon nie od razu była dla mnie jasne. Już umiem tego rysika używać, ale nie wyobrażam sobie poważniejszego rysowania w ten sposób. Nie pasuje mi to i sądzę, że dla ilustratorów czy malarzy cyfrowych Apple Pencil będzie lepszy. Na iPadzie Pro z M2 można też korzystać z funkcji Zawieszenie – kursor jest widoczny w miejscu, nad którym znajduje się końcówka rysika. Funkcja działa z odległości do 12 mm nad ekranem i możesz ją sprawdzić na przykład w Procreate.
Jeśli zaś chodzi o używanie Logitech Crayon do notowania i zakreślania, rysowania schematów i prostych szkiców, jest równie dobry, co Apple Pencil. Zresztą, sporo programów do robienia notatek i tak ignoruje nacisk rysika. O ile więc nie jesteś rysownikiem, możesz spokojnie zostawić sobie 250 zł na inne wydatki i kupić kredkę Logitecha. Zapewniam, że nie będziesz żałować.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne