Surface Laptop Studio to urządzenie wyposażone w 14,4-calowy wyświetlacz, więc ma dostosowane do tego wymiary zewnętrzne. Wszystkie podzespoły są zamknięte w atrakcyjnej wizualnie obudowie wykonanej ze stopu magnezu i aluminium. Komputer po wzięciu do ręki sprawia jednak wrażenie dosyć ciężkiego, ważąc niecałe 2 kg.
Metalowa obudowa laptopa nie zbiera łatwo odcisków palców oraz innych zabrudzeń, czego nie można powiedzieć o błyszczącym szkle chroniącym dotykowy ekran. Ten otoczony jest z każdej strony ramką o szerokości około 9 mm i można go obrócić o 180°. Taką funkcjonalność zapewnia umieszczony w połowie wysokości ekranu specjalny zawias. Dzięki temu rozwiązaniu laptop można łatwo zmienić w tablet. Wystarczy w tym celu ustawić ekran pod kątem co najmniej 90° do klawiatury i „złamać” tylną część obudowy wyświetlacza, kierując jego górną część do tyłu.
Nie jest to trudne, ale wymaga „pokonania” magnesów trzymających ekran w położeniu „laptopowym”. Te na szczęście nie trzymają bardzo mocno. Po obrocie ekranu o 180° wystarczy zamknąć „klapę” i mamy tablet. Możliwe są też ułożenia pośrednie, na przykład takie, przy którym ekran zasłania klawiaturę i mamy dostęp tylko do touchpada. Otwartym pozostaje pytanie, jaka jest trwałość tego zawiasu. Nie da się na to odpowiedzieć po dwutygodniowych testach.
W górnej ramce znalazło się miejsce dla dwóch mikrofonów oraz kamery zgodnej z funkcją Windows Hello. Ta umożliwia odblokowanie komputera za pomocą twarzy i jest to jedyna forma biometrii, którą Microsoft zastosował w swoim produkcie.
Testowany laptop ma podświetlaną, wyspową klawiaturę QWERTY, która – przynajmniej dla mnie – jest wygodna w użyciu. Może to wynikać z tego, że na co dzień korzystam z bardzo podobnej. Jednym z klawiszy w klawiaturze jest przycisk zasilania, ale na szczęście nie został on umieszczony w miejscu, w którym na ogół umieszczany jest klawisz Delete. Poniżej klawiatury znajdziemy duży touchpad, działający dokładnie tak, jak powinien. Został on wyposażony w funkcje haptyczne, dzięki czemu reaguje na przykład na siłę nacisku.
Na prawym boku laptopa znajdziemy złącze Surface Connect, do którego możemy podłączyć zasilacz lub na przykład hub z dodatkowymi portami (sprzedawany oddzielnie). Jest tu też gniazdo audio Jack 3,5 mm. Po przeciwnej stronie producent umieścił dwa porty USB-C.
Spód komputera jest garbaty, i to dosłownie. Trochę wygląda to tak, jakby Microsoft dokleił do laptopa dodatkowe urządzenie. Wygląda to dosyć oryginalnie. Na bokach tego „garbu” znajdują się otwory wentylacyjne, które stanowią również wyloty wbudowanych głośników. Z przodu spodniej części znajduje się specjalne miejsce, do którego możemy magnetycznie przyczepić pióro Microsoft Surface Slim Pen 2 i indukcyjnie naładować to akcesorium.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak / Telepolis