Motorola Edge jest jednym z pierwszych urządzeń na naszym rynku obsługujących łączność 5G. Korzyści względem łączności LTE widać jak na dłoni - w ramach pomiarów w sieci Plus udało się nam osiągnąć transfer rzędu 423 Mbps, a więc rezultat zupełnie satysfakcjonujący.
Warto odnotować, że z 5G nie skorzystamy, jeśli mamy aktywne dwie karty SIM.
Urządzenie wyposażono w łączność W-Fi 802.11 a/b/g/n/ac w zakresach 2,4 i 5 GHz. Tutejszy modem nie miał problemów, by wykorzystać cały potencjał mojej domowej sieci, osiągając transfer rzędu 245 Mbps (tak niezbyt imponująco to wygląda na tle wyników 5G, prawda?).
Dodatkowo na pokładzie znajdziemy Bluetooth 5.1, NFC oraz usługę lokalizacji, korzystającą z technologii GPS, GLONASS, GALILEO, LTEPP i SUPL.
Motorola Edge pracuje pod kontrolą Androida 10, a więc najnowszej dostępnej aktualnie wersji systemu Google.
Wielu osobom przypadnie do gustu fakt, że choć producent stosuje swoją nakładkę, to jest ona bardzo subtelna. Większość interfejsu przypomina czystego Androida, znanego chociażby z urządzeń Google Pixel, jednak z kilkoma usprawnieniami, w tym m.in. rozszerzonymi możliwościami personalizacji czy rozbudowaną obsługą gestów.
Zestaw preinstalowanych na urządzeniu aplikacji jest skromny, ale w tym pozytywnym znaczeniu. W zasadzie nie ma tutaj niepotrzebnych aplikacji czy dublowania funkcjonalności, a tam, gdzie to możliwe, producent polega na programach oferowanych w ramach obowiązkowego pakietu Google.
Wspominałem wcześniej, że Motorola jako jeden z niewielu producentów próbuje w praktyczny sposób zagospodarować zakrzywiony wyświetlacz urządzenia i robi to całkiem skutecznie. Na krawędzi urządzenia przez cały czas mamy do dyspozycji specjalny przycisk. Pozwala on wywołać zestaw skrótów do wybranych aplikacji, ale także wyświetlić panel powiadomień bez konieczności sięgania do górnej belki. To naprawdę wygodne rozwiązanie problemu zbyt wysokiego wyświetlacza. Jeszcze bardziej podoba mi się jednak pomysł, by na bocznej krawędzi umieścić wirtualne przyciski, które symulują triggery znane z konsolowych kontrolerów. Rozwiązanie to jest w pełni konfigurowalne i możemy je aktywować w dowolnej grze. Dzięki temu prostemu trikowi telefon powinien przypaść do gustu niejednemu fanowi elektronicznej rozrywki.
Motorola Edge została wyposażona w gniazdo jack 3,5 mm, głośniki stereo, a nawet radio FM. W zestawie znajdziemy także przyzwoite (choć stanowczo zbyt basowe) słuchawki dokanałowe. W teorii czyni to z urządzenia świetnego kandydata do roli przenośnego odtwarzacza muzyki.
W praktyce można trochę pomarudzić, głównie na głośniki stereo. Grają one głośno i zdecydowanie lepiej niż jakakolwiek konfiguracja mono, ale ich brzmienie skupione jest na wyższej średnicy i wysokich tonach, a skąpe w basy. Nie chcę użyć w odniesieniu do nich słowa „jazgotliwe”, bo sugerowałoby to, że jest gorzej niż w rzeczywistości, ale na pewno jest to granie dość agresywne i na dłuższą metę męczące.
Dźwięk na wyjściu słuchawkowym wypada lepiej. To granie jasne, na planie lekkiego V, które dzięki delikatnemu wygładzeniu pozostaje bardzo przyjemne w odbiorze.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne