Test Motorola Edge - efektowny smartfon z 5G
Zakrzywiony wyświetlacz, efektowny design i specyfikacja prawie jak we flagowcu - takiego smartfona jak Motorola Edge dawno w ofercie legendarnej marki nie widzieliśmy.

- metalowa ramka, szkło Gorilla Glass 5 (przód) i plastik (tył)
- Wymiary: 161,6 x 71,1 x 9,3 mm, masa: 188 g
- Ekran: OLED o przekątnej 6,7 cala, 1080 x 2340 pikseli, 385 ppi, 90 Hz
- Ośmiordzeniowy SoC Qualcomm Snapdragon 765G (7 nm, 1x Kryo 475 Prime o taktowaniu 2,4 GHz + 1x Kryo 475 Gold o taktowaniu 2,2 GHz + 4x Kryo 475 Silver o taktowaniu 1,8 GHz, GPU Adreno 620)
- Pamięć 6 GB RAM, 128 GB UFS 2.1 wewnętrzna
- Dual SIM w rozmiarze nano
- Łączność 5G, Wi-Fi a/b/g/n/ac (2,4 i 5 GHz), Wi-Fi Direct
- Bluetooth 5.1, NFC
- GPS, GLONASS, Beidou, GALILEO, LTEPP, SUPL,
- USB-C
- Główny aparat 64 MP (piksele 0,8 µm), obiektyw z przysłoną f/1.8, AF, tele 8 MP z przysłoną f/2.4, ultraszerokokątny 13 mm z przysłoną f/2.2 i funkcją makro, sensor głębi ToF
- Nagrywanie wideo 4K 30 kl./s.
- Przedni aparat 25 MP z przysłoną f/2.0, filmy 1080p 30 kl./s
- Niewymienny akumulator litowo-polimerowy o pojemności 4500 mAh
- Android 10
- Głośniki stereo
O ambicjach producenta świadczyć może także cena urządzenia, ustalona na 2999 zł. Pytanie tylko, czy rzeczywiście mamy do czynienia ze smartfonem klasy premium?
Co w zestawie?
W gustownym czarnym pudełku Motoroli Edge poza smartfonem i tradycyjnym zestawem dokumentów znajdziemy ładowarkę sieciową o mocy 18 W, kabel USB-C, silikonowe etui oraz słuchawki dokanałowe z kompletem tipsów. To całkiem bogaty zestaw, ale nie oszukujmy się - w tej cenie powinniśmy tego wymagać, a cokolwiek mniej byłoby sporym rozczarowaniem.



Wygląd
Wystarczy krótka chwila z Motorolą Edge, by zdać sobie sprawę, że wygląd jest jednym z jej głównych atutów. Cały design urządzenia kręci się wokół zakrzywionego wyświetlacza i prezentuje się szalenie efektownie, ale na szczęście bez popadania w przesadę. Projektanci wiedzieli, kiedy powiedzieć sobie „stop”, przez co smartfon zgrabnie balansuje na cienkiej granicy pomiędzy ekstrawagancją i elegancją.
Przód telefonu to wyświetlacz, wyświetlacz i jeszcze raz wyświetlacz. Jest on bardzo mocno zakrzywiony, czym przywodzi na myśl starego Samsunga Galaxy S6 Edge i posiada zaokrąglone rogi oraz niewielki otwór na aparat. Nad i pod matrycą widać wąską ramkę, jednak z boków udało się ją niemal całkowicie zamaskować, czy też może raczej przenieść ją w całości na boczną krawędź urządzenia. Jak już wspomniałem, wygląda to bardzo efektownie (nawiasem mówiąc słówko to jeszcze kilkukrotnie się w tekście przewinie). Z wartych uwagi elementów przedniego panelu wspomnieć wypada jeszcze o głośniku do rozmów wkomponowanym w główną ramkę.
Z tyłu jest już bardziej klasycznie. Mamy tu błyszczące szkło z tęczowym połyskiem, poczwórny aparat z diodą LED w lewym górnym rogu i wielkie logo producenta pośrodku. Całość wygląda gustownie, ale niestety szalenie się palcuje, przynajmniej w ciemnogranatowej wersji, którą otrzymaliśmy do testów.
Wyświetlacz oraz tylna ścianka zachodzą dość mocno na boczne krawędzie, stykając się pośrodku i w zasadzie eliminując boczną ramkę. Coś na jej wzór można znaleźć wyłącznie u góry i dołu obudowy. Prezentuje się to dość oryginalnie, ale mam pewne obawy czy taka konstrukcja jest wytrzymała. Albo inaczej - pilnujcie żeby przypadkiem nie upuścić nowej Motoroli, bo inaczej bez wymiany wyświetlacza ani rusz.
Rozmieszczenie elementów na bocznych krawędziach jest dość standardowe. O dziwo, bo przy tej konstrukcji wcale nie wydaje się to takie oczywiste. U góry mamy tackę na dwie karty nanoSIM i microSD, niestety hybrydową, oraz mikrofon.
U dołu umieszczono gniazdo USB-C, kolejny mikrofon, głośnik multimedialny oraz gniazdo jack 3,5 mm.
Z prawej strony producentowi jakimś cudem udało się pomieścić przyciski zasilania i regulacji głośności. Pracują precyzyjnie, mają wyczuwalny skok i umieszczono je na komfortowej wysokości. Na dodatek ten ostatni został pokryty delikatną szorstką fakturą, dzięki czemu łatwiej go rozpoznać pod palcem.
Z lewej strony nie ma nic wartego uwagi.
Wykonanie
Motorola Edge posiada szkło Gorilla Glass 5 na froncie, aluminiową ramę i… plastikowe plecki. Choć zastosowane tworzywo jest wysokiej jakości i skutecznie imituje szkło, to jednak taki dobór materiałów w telefonie wycenionym na blisko 3000 zł wydaje się cokolwiek nie na miejscu.
Spasowanie elementów nie budzi większych zastrzeżeń, choć biorąc pod uwagę na cenę smartfona, można by oczekiwać nieco większej dbałości o kilka drobiazgów. Przykładowo, przejścia między poszczególnymi elementami mogłyby być nieco łagodniejsze, bez wyczuwalnych krawędzi. Są to błahostki, których nie można poczytać smartfonowi za wadę, ale jednak w porównaniu z flagowymi produktami takich firm jak Huawei czy Samsung pokazują, że nowa Motorola stoi w hierarchii o szczebel niżej. W połączeniu z plastikiem na pleckach - nawet o dwa szczeble.
Ergonomia
Ze względu na zakrzywiony wyświetlacz telefon jest stosunkowo wąski. Dzięki temu mimo stosunkowo dużej przekątnej w ręce mieści się bez większego problemu.
Na tym koniec dobrych wiadomości. Niestety telefon cierpi na pełne spektrum przypadłości związanych z zastosowaniem zakrzywionego ekranu, a więc przypadkowe dotknięcia krawędzi i problemy z rejestrowaniem dotknięć w przy brzegach panelu są na porządku dziennym. Potrafi to na co dzień mocno utrudnić korzystanie ze smartfona, szczególnie w sytuacjach wymuszających na nas nietypowy chwyt, np. podczas fotografowania.
Żeby jednak nie było zbyt ponuro - na plus trzeba producentowi poczytać, że przynajmniej stara się zakrzywiony wyświetlacz wykorzystać na kilka ciekawych sposobów. Jest to krok w dobrą stronę, choć nie rekompensuje w pełni opisanych powyżej problemów z ergonomią. Do tej kwestii wrócę jeszcze przy omawianiu interfejsu urządzenia.
Biometria
Producent wyposażył Motorolę Edge w dwa rozwiązania biometryczne: optyczny skaner linii papilarnych w wyświetlaczu oraz rozpoznawanie twarzy. Ten pierwszy działa bez zarzutu - jest szybki, niezawodny i nie ustępuje w żaden sposób aktualnej czołówce tego typu rozwiązań, przynajmniej jeśli chodzi o komfort obsługi. Nie mam żadnych zastrzeżeń.
Jeśli chodzi o rozpoznawanie twarzy, jest ono realizowane wyłącznie software’owo z wykorzystaniem przedniego aparatu. Jest to więc ukłon raczej w kierunku wygody, niż bezpieczeństwa, przy czym do jego działania nie mam uwag.
Ekran
Wyświetlacz Motoroli Edge to zakrzywiona jednostka OLED o przekątnej 6,7”, rozdzielczości 1080x2340 i odświeżaniu 90 Hz. Zagęszczenie pikseli rzędu 308 PPI wystarczy, by obraz był ostry i czytelny.
Reszta parametrów wyświetlacza również wypada bez zarzutu - a nawet lepiej. Kontrast, jak to w panelu OLED, jest nieskończony. Jasność maksymalna sięga w trybie automatycznym 531 nitów, a kolory są przyjemne i nasycone. Te ostatnie możemy dostosować do naszych preferencji dzięki jednemu z trzech dostępnych presetów. Warto zwrócić uwagę szczególnie na profil „Naturalne”, który wygląda może trochę blado na tle dwóch pozostałych, ale oferuje niemal wzorową kalibrację - średnia wartość ΔE wynosi jedynie 1,3.
Jasność maksymalna |
Temperatura bieli |
Kontrast | Błąd ΔE |
411,5 cd/m² (ręcznie) |
7457K | n/d | Średni: 1,3 Maksymalny: 5,69 |
Koniecznie trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, którego z pomiarów nie wyczytamy. Jako że mamy do czynienia z zakrzywionym wyświetlaczem, przy jego krawędziach cały czas widoczne pozostają refleksy świetlne. Inaczej prezentują się również kolory na tym obszarze. To typowa przypadłość tego typu konstrukcji i bez dwóch zdań trzeba ją odnotować jako wadę wyświetlacza, choć oczywiście to w jakim stopniu jest ona dotkliwa, pozostaje już kwestią indywidualnej oceny.
Wydajność
Sercem Motoroli Edge jest procesor Qualcomm Snapdragon 765G. To ośmiordzeniowa jednostka z jednym rdzeniem Kryo 475 Prime o taktowaniu 2,4 GHz, jeden Kryo 475 Gold 2,2 GHz oraz sześcioma Kryo 475 Silver 1,8 GHz oraz układem graficznym Adreno 620. Całość została wykonana w litografii 7 nm. Do tego dostajemy 6 GB RAM i 128 GB pamięci UFS 2.1.
Osoby, które zrozumiały powyższy wywód pewnie domyślają się, że Motorola Edge jest urządzeniem całkiem wydajnym. Niestety nie na tyle wydajnym, żeby rywalizować z tegorocznymi flagowcami. Mówimy tu raczej o poziomie zbliżonym do flagowców, ale sprzed dwóch lat, a więc Samsung Galaxy S9, Xiaomi Mi 8 itp. To nadal spory zapas mocy obliczeniowej, który na co dzień gwarantuje bardzo szybką, responsywną pracę, ale trzeba uczciwie zauważyć, że znajdziemy w tej cenie urządzenia zdecydowanie szybsze, pracujące chociażby pod kontrolą Snapdragona 855.
Jeśli chodzi o wydajność układu graficznego. Jest ona wysoka, choć wyraźnie ustępuje flagowej konkurencji. W teorii zapas mocy powinien wystarczyć, by płynnie pograć nawet w najbardziej wymagające tytuły, aczkolwiek nie we wszystkich uda się nam uzyskać 90 kl./s., wykorzystując potencjał wyświetlacza 90 Hz.
Kultura pracy urządzenia nie budzi większych zastrzeżeń. Podczas testów benchmarkowych nie odnotowaliśmy, by we znaki dawał się throttling - spadek wyników w czasie pod stałym obciążeniem był widoczny, ale nie na tyle, by był odczuwalny w codziennym użytkowaniu. Temperatura obudowy również utrzymywała się na akceptowalnym poziomie - nawet pod długotrwałym obciążeniem najwyższa zmierzona przez nas temperatura w najgorętszym punkcie wyniosła niecałe 40 stopni Celsjusza.
Komunikacja
Motorola Edge jest jednym z pierwszych urządzeń na naszym rynku obsługujących łączność 5G. Korzyści względem łączności LTE widać jak na dłoni - w ramach pomiarów w sieci Plus udało się nam osiągnąć transfer rzędu 423 Mbps, a więc rezultat zupełnie satysfakcjonujący.
Warto odnotować, że z 5G nie skorzystamy, jeśli mamy aktywne dwie karty SIM.
Urządzenie wyposażono w łączność W-Fi 802.11 a/b/g/n/ac w zakresach 2,4 i 5 GHz. Tutejszy modem nie miał problemów, by wykorzystać cały potencjał mojej domowej sieci, osiągając transfer rzędu 245 Mbps (tak niezbyt imponująco to wygląda na tle wyników 5G, prawda?).
Dodatkowo na pokładzie znajdziemy Bluetooth 5.1, NFC oraz usługę lokalizacji, korzystającą z technologii GPS, GLONASS, GALILEO, LTEPP i SUPL.
Interfejs
Motorola Edge pracuje pod kontrolą Androida 10, a więc najnowszej dostępnej aktualnie wersji systemu Google.
Wielu osobom przypadnie do gustu fakt, że choć producent stosuje swoją nakładkę, to jest ona bardzo subtelna. Większość interfejsu przypomina czystego Androida, znanego chociażby z urządzeń Google Pixel, jednak z kilkoma usprawnieniami, w tym m.in. rozszerzonymi możliwościami personalizacji czy rozbudowaną obsługą gestów.
Zestaw preinstalowanych na urządzeniu aplikacji jest skromny, ale w tym pozytywnym znaczeniu. W zasadzie nie ma tutaj niepotrzebnych aplikacji czy dublowania funkcjonalności, a tam, gdzie to możliwe, producent polega na programach oferowanych w ramach obowiązkowego pakietu Google.
Wspominałem wcześniej, że Motorola jako jeden z niewielu producentów próbuje w praktyczny sposób zagospodarować zakrzywiony wyświetlacz urządzenia i robi to całkiem skutecznie. Na krawędzi urządzenia przez cały czas mamy do dyspozycji specjalny przycisk. Pozwala on wywołać zestaw skrótów do wybranych aplikacji, ale także wyświetlić panel powiadomień bez konieczności sięgania do górnej belki. To naprawdę wygodne rozwiązanie problemu zbyt wysokiego wyświetlacza. Jeszcze bardziej podoba mi się jednak pomysł, by na bocznej krawędzi umieścić wirtualne przyciski, które symulują triggery znane z konsolowych kontrolerów. Rozwiązanie to jest w pełni konfigurowalne i możemy je aktywować w dowolnej grze. Dzięki temu prostemu trikowi telefon powinien przypaść do gustu niejednemu fanowi elektronicznej rozrywki.
Dźwięk
Motorola Edge została wyposażona w gniazdo jack 3,5 mm, głośniki stereo, a nawet radio FM. W zestawie znajdziemy także przyzwoite (choć stanowczo zbyt basowe) słuchawki dokanałowe. W teorii czyni to z urządzenia świetnego kandydata do roli przenośnego odtwarzacza muzyki.
W praktyce można trochę pomarudzić, głównie na głośniki stereo. Grają one głośno i zdecydowanie lepiej niż jakakolwiek konfiguracja mono, ale ich brzmienie skupione jest na wyższej średnicy i wysokich tonach, a skąpe w basy. Nie chcę użyć w odniesieniu do nich słowa „jazgotliwe”, bo sugerowałoby to, że jest gorzej niż w rzeczywistości, ale na pewno jest to granie dość agresywne i na dłuższą metę męczące.
Dźwięk na wyjściu słuchawkowym wypada lepiej. To granie jasne, na planie lekkiego V, które dzięki delikatnemu wygładzeniu pozostaje bardzo przyjemne w odbiorze.
Aparat
Aplikacja aparatu w Motoroli Edge wykorzystuje do nawigacji kombinację wirtualnego pierścienia, na którym znajdziemy skróty do trybów foto i wideo oraz ostatniego wybranego przez nas trybu tematycznego, oraz dedykowanego menu, w którym znajdziemy pozostałe tryby. To, co mi się podoba, to estetyka i funkcjonalność tutejszego rozwiązania. Przykładowo, przez cały czas mamy dostęp do wygodnej poziomicy, która na dodatek sygnalizuje nam właściwe położenie delikatnymi wibracjami. U konkurencji tego nie znajdziemy, a szkoda.
Także tryb profesjonalny przypadł mi do gustu. Daje on pełną kontrolę nad ekspozycją, ale to akurat oczywistość. Znacznie bardziej cieszy mnie m.in. możliwość zapisu plików w formacie RAW oraz całkiem zgrabny histogram, który tę ekspozycję pomoże nam ustawić. W tym segmencie jedno i drugie w zasadzie również powinno być standardem, ale niestety praktyka pokazuje, że często bywa inaczej.
Minusem aplikacji jest natomiast pewien chaos i brak konsekwencji przy projektowaniu interfejsu. Najbardziej rażącym przykładem jest przeniesienie przełącznika między trybem auto i ręcznym na osobny skrót, z dala od pozostałych trybów. Nie obraziłbym się również za rozszerzenie liczby dodatkowych skrótów na pierścieniu do dwóch, a może nawet trzech, najlepiej z opcją ich ręcznego wyboru. Wynika to stąd, że o ile obecne rozwiązanie jest w założeniach całkiem sprytne, tak w niektórych sytuacjach, np. jeśli często przełączamy się między trybem portretowym i makro, wymusza ono ciągłe zaglądanie do menu. Bywa to uciążliwe, ale całościowo interfejs aparatu oceniam pozytywnie.
Żaden szanujący się smartfon w 2020 roku nie może się pokazać bez przynajmniej trzech aparatów i Motorola Edge nie jest wyjątkiem. Na pleckach urządzenia znajdziemy cztery „oczka”. Najważniejszym z nich jest główny aparat z matrycą 1/1,72” o rozdzielczości 64 MP, którą sparowano z obiektywem szerokokątnym o ekwiwalencie ogniskowej 26 mm i przysłonie f/1.8. Dodatkowo dostajemy moduł tele o rozdzielczości 8 MP, ultraszeroki 16 MP oraz sensor głębi ToF.
Od smartfona za blisko 3000 zł można oczekiwać dużo w kwestii możliwości fotograficznych. Niestety na tym polu nowa Motorola wypada trochę nierówno. To za co należy ją pochwalić to świetne kolory oraz szeroki zakres dynamiki tonalnej, uzyskiwany po części za sprawą bardzo skutecznego automatycznego trybu HDR. W przeciwieństwie do wielu innych urządzeń tutaj jedno i drugie prezentuje się bardzo naturalnie. Zdjęcia mogą się pochwalić dużym kontrastem, nasycenie jest utrzymywane w rozsądnych ryzach, a ilość detali odzyskiwanych z jasnych obszarów kadru to w zasadzie ekstraklasa. Gdzie w takim razie leży problem? Niestety wykonane smartfonem fotografie słabo wypadają na zbliżeniach. Mamy tu do czynienia z bardzo agresywnym wyostrzaniem, przez które zamiast drobnych detali zobaczymy masę brzydkich artefaktów.
Po zmroku robi się niestety jeszcze gorzej. W słabym oświetleniu automatyka ma tendencję do ustawiania bardzo wysokich wartości ISO, które często przekraczają wartość 10000. Teoretycznie telefon nadal zachowuje jak na te warunki niezłe kolory i kontrast, ale wysokie czułości to wysokie czułości – ostrość oraz dynamika lecą na łeb, na szyję. Do tego filtr odszumiający nie zawsze wywiązuje się ze swojego zadania, przez co część fotografii szpeci brzydkie, nieregularne ziarno. Sytuację ratuje nieco obecność dedykowanego trybu nocnego, który poszerza zakres dynamiki, jednak nawet mimo to jakość zdjęć po zmroku bliższa jest urządzeniom za ok. 2000 zł niż flagowcom, z którymi w aktualnej cenie Motorola często będzie musiała stawać w szranki.
Moduł tele posiada matrycę o rozdzielczości 8 MP pracującą w parze z obiektywem o ekwiwalencie ogniskowej 52 mm oraz ogniskowej f/2.4. Wyposażono go także w autofocus z detekcją fazy. Niestety o ile główna jednostka wypada nierówno, tak tele sprawdza się po prostu słabo. Winna jest przede wszystkim przeciętna ostrość, która w połączeniu z nie zawsze celnym autofocusem skutecznie zniechęca do korzystania z dłuższej ogniskowej. A szkoda, bo HDR i odwzorowanie kolorów ponownie robią świetne wrażenie. Po zmroku z tele w ogóle nie skorzystamy, a zamiast tego telefon przycina zdjęcia z głównego modułu.
Moduł ultraszerokokątny to matryca 16 MP oraz obiektyw o ekwiwalencie ogniskowej rzędu 13 mm i f/2.2. Realna rozdzielczość jest niższa niż ta nominalna, jednak w tego typu konstrukcji jest to zupełnie normalne i wybaczalne, podobnie jak wyraźny spadek jakości obrazka w pobliżu krawędzi. Na plus dla Motoroli trzeba natomiast policzyć bardzo dobrą korekcję zniekształceń i – ponownie – fantastyczne kolory oraz HDR, które sprawiają, że zdjęcia wykonane ultraszerokim kątem prezentują się jeszcze bardziej efektownie.
Osobiście jednak uważam, że najmocniejszą stroną omawianego modułu jest jego druga funkcja – tryb makro. Jest to w mojej ocenie jedna z najlepszych implementacji tej funkcjonalności, z jaką miałem styczność i znacznie wyprzedza pod względem odwzorowania szczegółów czy dynamiki tonalnej niejeden dedykowany moduł u konkurencji. Za to duży plus. Niestety ze względu na to, że mamy tu do czynienia ze stosunkowo małą matrycą, jakość zdjęć w obydwu trybach po zmroku spada poniżej akceptowalnego poziomu.
Z przodu znajdziemy aparat do selfie o rozdzielczości 25 MP i przysłonie f/2.0. Zdjęcia wykonane z jego pomocą są zadowalająco ostre oraz charakteryzują się bardzo przyjemną dla oka kolorystyką. W ręce użytkownika oddany zostaje również tryb portretowy, który zapewnia całkiem naturalny efekt. Również po zmroku trudno mieć większe zastrzeżenia – spadek jakości jest bardzo umiarkowany.
Zdjęcia z aparatu
Główny aparat 64 MP
Tele
Ultraszeroki i makro
Przedni aparat
Kamera
Motorola Edge nagrywa wideo w rozdzielczości 4K i 30 kl./s. Trochę szkoda, że nie mamy opcji 4K przy 60 kl./s. oraz bardzo wysokich klatkaży. Na szczęście z całą resztą urządzenie radzi sobie całkiem dobrze.
Niezależnie od tego czy mamy do czynienia z rozdzielczością maksymalną, czy ograniczymy się do Full HD, obraz jest ostry, a kolory przyjemne w odbiorze. Do naszej dyspozycji oddano także skuteczną stabilizację obrazu, która działa w trybie 4K i pozwala na komfortowe nagrywanie wideo z ręki. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to byłoby to jedynie zbyt agresywne w mojej ocenie wyostrzanie, przez które obraz wygląda nie do końca naturalnie.
Co ważne, smartfon radzi sobie z nagrywaniem wideo także po zmroku. Urządzenie w słabszym świetle w dalszym ciągu bardzo dobrze radzi sobie z odwzorowaniem kolorów i kontrastu, przyzwoicie wypada też ostrość obrazu. Jedyne co trzeba mieć na uwadze to zwiększoną ilość szumu w kadrze oraz niższą skuteczność stabilizacji obrazu.
Bateria
Producent wyposażył Motorolę Edge w akumulator o pojemności 4500 mAh. W dzisiejszych czasach nadal jest to wartość wysoka, choć daleka od jakichkolwiek rekordów. Mimo smartfon robi z niej bardzo dobry użytek. W naszym autorskim teście przy jasności 300 nitów urządzenie wytrzymało 441 minut, co jest wynikiem przyzwoitym, szczególnie mając na uwadze wyświetlacz 90 Hz, ale szału nie robi. W codziennym użytkowaniu telefon wypadał jednak znacznie lepiej, pozwalając nawet na 2 dni intensywnego użytkowania z SoT sięgającym 7 godzin.
Model
|
Ekran - 300 cd/mkw |
Bateria (mAh)
|
Biuro
|
Gry
|
Telepolis Mark
|
|
Przek. | Roz. px | |||||
Huawei Mate Xs rozłożony | 8" | 2020 x 2480 | 4500 | 293 | 228,4 | 308 |
Huawei Mate Xs złożony | 6,6" | 1148 x 2480 | 4500 | 389 | 226,8 | 411 |
Huawei P30 Pro | 6,47" | 1080 x 2340 | 4000 | 537 | 237,5 | 519 |
Huawei P40 | 6,1" | 1080 x 2340 | 3800 | 649 | 265 | 527 |
Huawei P40 Lite E | 6,39" | 720 x 1560 | 4000 | 581 | 283 | 532 |
Huawei P40 Pro 90 Hz | 6,58" | 1200 x 2640 | 4200 | 493 | 195,5 | 428 |
Huawei P40 Pro 60 Hz | 6,58" | 1200 x 2640 | 4200 | 500 | 195,5 | 442 |
Motorola Edge | 6,7" | 1080 x 2340 | 4500 | 600 | 415 | 441 |
Motorola G8 Power | 6,4" | 1080 x 2300 | 5000 | 894 | 412 | 668 |
Oppo A91 | 6,4" | 1080x2400 | 4025 | 383 | 291 | 337 |
Oppo Reno3 | 6,4" | 1080 x 2400 | 4025 | 476 | 215 | 480 |
Realme X50 Pro 90 Hz | 6,44" | 1080 x 2400 | 4200 | 396 | 227,6 | 486 |
Realme X50 Pro 60 Hz | 6,44" | 1080 x 2400 | 4200 | 437 | 231,7 | 497 |
Samsung Galaxy A51 | 6,5" | 1080 x 2400 | 4000 | 497 | 384,2 | 478 |
Samsung Galaxy Fold | 7,3" | 2152 x 1536 | 4380 | 385 | 184,9 | |
Samsung Galaxy S20+ | 6,7" | 1440 x 3200 | 4500 | 454 | 236,3 | 468 |
Samsung Galaxy S20+ 120 Hz | 6,7" | 1080 x 2400 | 4500 | 431 | 238,9 | 399 |
Samsung Galaxy S20+ 60 Hz | 6,7" | 1080 x 2400 | 4500 | 522 | 249,8 | 525 |
Samsung Galaxy S20 Ultra | 6,9" | 1440 x 3200 | 5000 | 481 | 245,4 | 529 |
Samsung Galaxy S20 Ultra 120 Hz | 6,9" | 1080 x 2400 | 5000 | 480 | 231,6 | 445 |
Samsung Galaxy S20 Ultra 60 Hz | 6,9" | 1080 x 2400 | 5000 | 527 | 253,7 | 558 |
Samsung Galaxy XCover Pro | 6,3" | 1080 x 2340 | 4050 | 532 | 260,5 | 430 |
Samsung Galaxy Z Flip | 6,7" | 1080 x 2636 | 3300 | 446 | 199,4 | 387 |
Xiaomi Mi Note 10 | 6,47" | 1080 x 2340 | 5260 | 590 | 449,2 | 645 |
Xiaomi Redmi 8A | 6,22" | 720 x 1520 | 5000 | n/d | 567,3 | 572 |
Telefon oferuje funkcję szybkiego ładowania, niestety o mocy jedynie 18 W. Kompatybilną ładowarkę znajdziemy w zestawie. Brakuje też ładowania bezprzewodowego. Jedno i drugie trochę rozczarowuje, jeśli wziąć pod uwagę segment, do którego Motorola Edge aspiruje.
Podsumowanie
Nie będę krył, że w toku testów bardzo się z Motorolą Edge polubiłem. To udany smartfon, który ma wiele do zaoferowania. W tym miejscu wymienić warto m.in. niesamowicie efektowny design, świetny wyświetlacz, wydajny akumulator czy też czytelny, dopracowany interfejs. Nie jest to telefon, który przypadnie do gustu każdemu, a wynika to już choćby z faktu zastosowania przez producenta zakrzywionego wyświetlacza. Jeśli jednak już komuś do tego gustu przypadnie, to jest duża szansa na miłość od pierwszego wejrzenia.
No i nie wolno zapominać, że jest to jedno z pierwszych urządzeń na rynku z obsługą łączności 5G. Aktualnie jest to bardziej ciekawostka dla zapaleńców niż realny atut, dla którego smartfona warto by było kupić. Stawia on jednak nową Motorolę o krok przed konkurencją, czyniąc z niej z definicji sprzęt znacznie bardziej nowoczesny. Niestety jest to broń obosieczna, bo w znacznej mierze dyktuje również cenę smartfona, która wynosi 2999 zł.
No i tutaj mam z Edge’em problem, bo w tej cenie oczekiwałbym urządzenia premium, tymczasem telefon pełen jest kompromisów kojarzonych raczej z klasą średnią, czy też bardziej precyzyjnie, segmentem do ok. 2000 zł. I jest to problem. Plastikowa obudowa, średni aparat czy wydajność na poziomie dwuletniego flagowca to nie koniec świata, ale nie tego oczekuje się od urządzenia za blisko 3000 zł. Jeśli płacimy takie pieniądze, to chcemy kosmiczną wydajność, chcemy świetną jakość wykonania i chcemy aparat, na którym możemy polegać. No i tu jest pies pogrzebany - większość urządzeń z tego segmentu wypada na tym polu dużo lepiej od Motoroli Edge.
Tym akcentem ta recenzja mogłaby się w zasadzie skończyć: za drogo, 5/10, #xiaomilepsze. No ale byłoby to dość niesprawiedliwe, ponieważ jako całość Motorola Edge wypada dużo lepiej niż suma jej części. Z urządzenia korzysta się rewelacyjnie, ma mnóstwo charakteru i oferuje „efekt wow”, którego mógłby jej pozazdrościć niejeden flagowiec. Co prawda nadal uważam, że smartfon w swojej premierowej cenie jest najzwyczajniej w świecie zbyt drogi, ale przyjdą przecież promocje, przyjdą obniżki, a wtedy… cóż, czemu nie? Jeśli szukacie urządzenia, które wyróżnia się na tle konkurencji, to z Motoroli Edge będziecie zadowoleni.
Ocena końcowa: 8/10
Plusy:
- Efektowny, oryginalny design
- Łączność 5G
- Długi czas pracy na jednym ładowaniu
- Wysokiej jakości wyświetlacz 90 Hz
- Szybki i skuteczny skaner linii papilarnych
- Głośniki stereo
- Estetyczny, przemyślany interfejs
- Kilka ciekawych pomysłów na zagospodarowanie zakrzywionego wyświetlacza
- Zdjęcia o świetnej kolorystyce i dynamice
- Bardzo dobry tryb makro
Wady:
- Wygórowana cena
- Plastikowy tył obudowy
- Zakrzywiony wyświetlacz powoduje problemy z ergonomią
- Przeciętna w swojej klasie wydajność
- Aparat słabo radzi sobie z odwzorowaniem detali oraz zdjęciami nocnymi
- Słabe rezultaty oferowane przez moduł tele
- Brak ładowania bezprzewodowego