Sony ZV-1F to przede wszystkim kamera, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by zrobić nią zdjęcie. Nie będzie to jednak klasa porównywalna do zdjęć z Sony RX100, mimo że oba mają calową matrycę. Przede wszystkim ZV-1F nie zapisuje zdjęć w formacie surowym (RAW), co ogromnie zawęża możliwości dalszej edycji. Mimo wszystko rozumiem ten wybór – w końcu ma to być głównie kamera dla vlogerów.
Niemniej można tu skorzystać z różnych trybów fotografowania, łącznie z trybem manualnym i zdjęciami seryjnymi. W ustawieniach aparatu można wybrać rozmiar (5, 10 i 20 MPix), proporcje obrazu i jakość zapisywanego pliku.
Czas rejestracji zdjęcia można ustawić między ¼ i 1/32000 sekundy. Wartość czułości ISO matrycy zaś w zakresie od 80 do 12800. Na różnych ustawieniach ISO można spodziewać się oczywiście różnych zakresów szumu:
Odwzorowanie kolorów miło mnie zaskoczyło. Przede wszystkim ważne są tu odcienie skóry i te wyglądają świetnie niemal w każdym świetle. Dotyczy to w takim samym stopniu filmów i zdjęć. Zdjęcia robione w trybie automatycznym są moim zdaniem nieco za ciemne, ale nie mogę narzekać ani na brak ostrości, ani na inne zniekształcenia. Z zoomem radzę postępować ostrożnie. Moim zdaniem lepiej nie wychodzić poza zakres Inteligentnego zoomu, czyli powiększenia polegającego na wycinaniu fragmentu obrazu. Zoom cyfrowy to dla mnie ostateczność.
Oczywiście Sony ZV-1F można obsługiwać także z aplikacji mobilnej. To świetne wyjście, jeśli pracujesz na tyle daleko od aparatu, że nie sięgniesz do jego ekranu dotykowego albo nie chcesz nim ruszyć, gdy włączysz nagrywanie. Gdy pracujesz w terenie, możesz też dodawać do filmów i zdjęć znaczniki GPS. Myślę, że vlogujący o turystyce będą zachwyceni tą funkcją. Połączenie wykorzystuje Bluetooth i Wi-Fi.
Co ciekawe, w aplikacji mogę wybrać spomiędzy wszystkich dostępnych trybów filmowania i fotografowania znacznie wygodniej niż przyciskami aparatu czy z ekranu dotykowego. Przez to aplikacji Imaging Edge Mobile Plus wyjątkowo przypadła mi do gustu. Z drugiej strony w aplikacji nie ma możliwości przełączenia rozmycia tła, wygładzania twarzy, trybu prezentacji produktu, śledzenia obiektu itp. Do tego najwygodniej używać ekranu dotykowego.
Przy tej okazji warto wytłumaczyć jeszcze, czym jest Shot Mark. To swojego rodzaju zakładka, którą można oznaczyć najlepsze fragmenty nagrań. Wystarczy podczas filmowania nacisnąć przycisk, by dodać Shot Mark. Najlepsze jest to, że klipy oznaczone w ten sposób zostaną automatycznie wycięte. W ustawieniach aparatu mogę wybrać długość klipu (15, 30 lub 60 sekund). Fragmenty nagrania zostaną automatycznie przesłane na smartfon, co znacznie ułatwia przygotowanie TikToków, relacji, Reelsów i innych krótkich form. W czasie montowania dłuższych vlogów zaś te zakładki zostaną zinterpretowane przez programy do montażu filmów.
Jeśli wolisz pracować na komputerze, też możesz. Służy do tego aplikacja Imaging Edge Desktop, dostępna dla Windowsa i macOS. Można z jej pomocą sterować aparatem i przeglądać zdjęcia i filmy. Ponadto po podłączeniu Sony ZV-1F do komputera przez USB można też używać aparatu jako kamery do streamowania. Co prawda tylko w 720p, ale za to jest możliwość korzystania ze świetnego mikrofonu kierunkowego. Jego jakość bije na głowę wszystkie webcamy.
Mogę to powiedzieć z czystym sumieniem: wolę nagrywać filmy Sony ZV-1F niż smartfonem. Przede wszystkim jego rozmiar jest dopasowany do dłoni w przeciwieństwie do płaskich telefonów z wielkimi ekranami. Obsługa jedną ręką jest fenomenalna dzięki przyciskom, o ile oczywiście nie nagrywam siebie – w tej pozycji zmiana ustawień jest dla mnie dość trudna. Nadal jednak jest to łatwiejsze niż próba sięgnięcia do czegokolwiek na 6,8-calowym ekranie dotykowym.
Aparat ma uszko, do którego przymocowałam krótką smycz na nadgarstek. Dzięki temu nawet w tłumie na koncercie nie martwiłam się, że sprzęt ucierpi. To wszystko sprawiło, że filmowałam Sony ZV-1F znacznie chętniej, niż na co dzień smartfonem.
Przewagi techniczne również można długo wymieniać. Przede wszystkim mamy tu calową matrycę, porządny obiektyw z fizyczną przysłoną i doskonały mikrofon. Fizyka działa na niekorzyść smartfonów i nic z tym nie zrobimy. Do tego sprzęt w cenie średniej klasy smartfonu będzie służył latami, czego nie można chyba powiedzieć nawet o najdroższym smartfonie.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne