Coraz więcej telefonów i innych urządzeń przenośnych wyposażonych jest w Bluetooth. Ta technologia bezprzewodowej łączności na małe odległości (z reguły nieprzekraczające 10m) zadomowiła się już całkiem na dobre i uwolniła użytkownika od plątaniny kabli. Jednym z pierwszych zastosowań tej technologii były zestawy słuchawkowe. Nasza redakcja miała przyjemność testować ostatnio jeden z nich - BlueFoof F2. Zapraszam do przeczytania artykułu.
W pudełku znajduje się:
• zestaw słuchawkowy,
• pałąk do zestawu,
• ładowarkę wraz z przejściówką,
• smycz do powieszenia na szyję,
• woreczek do przechowywania zestawu,
• instrukcję obsługi.
Zestaw bogaty, wszystko ładnie i estetycznie zapakowane.
Pierwsze wrażenie - niesamowicie lekki, waży zaledwie 9 gram! Prawie nie czuć go ani w dłoni, ani na uchu.
Wykonanie jak na zestaw z niższej półki akceptowalne. O stanie urządzenia (gotowe do parowania, stan czuwania, rozładowana bateria, itp.) informują 2 diody - niebieska i czerwona. Jakość dźwięku jest dobra jak na rozmowę, do słuchania muzyki już raczej nie.
Ergonomia - trochę jej brakuje do ideału. Pałąk mógłby być trochę lepiej skosntruowany, bo gdyby nie ultra lekka waga zestawu miałby on problemy z utrzymaniem go na uchu. Można go przekręcić tak, żeby pasował i do lewego, i do prawego ucha.
Zasięg - jako urządzenie Class 3 nadające z mocą 10 mW powinno pracować w odległości do 10 metrów. W praktyce działało do 7 metrów, co jest zadowalającym wynikiem. Parowanie z innymi urządzeniami przebiegało bez problemów, choć trzeba było zajrzeć do instrukcji po kod - 1234 - który był inny niż typowy 0000.