DAJ CYNK

Testujemy Samsunga Galaxy Note10 i Note10+ [wideo]

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Za to dziękuję najbardziej

Huawei dosyć skutecznie przekonał mnie do swojego ładowania z mocą 40 W. Dlatego ładowarka 45 W Samsunga to dla mnie najistotniejsza różnica w tej generacji Note’ów. Jeśli nie korzystaliście jeszcze z aż tak szybkiego ładowania, to pewnie nie zadajecie sobie nawet sprawy jak ono jest uzależniające.

Przesiadka na Quick Charge 3.0 czy 20-kilka Watów u innego producenta to teraz mozolne czekanie na prąd. Huaweie można ładować w ostatniej chwili – 30-kilka minut i mamy 70%, niespełna godzinę trwa ładowanie od zera do pełnia i – w końcu – ma to też Samsung (30 min na 60%). Nie kupiłbym już telefonu, który potem musiałbym ładować przez 2 godziny. Szkoda na to życia i kieszeni rozciągniętych od powerbanków. I tutaj niestety zła wiadomość - jedynie Note10+ ma to szybkie ładowanie, Note10 ładuje się po staremu.

Nowy DeX ma więcej sensu niż może się wydawać

Kolejną z rzeczy, które urzekły mnie podczas amsterdamskiej prezentacji była nowa wersja Samsung DeX. Dla przypomnienia, jest to standard pozwalający podpiąć nasz telefon do dowolnego ekranu i wyświetlać zamiast menu smartfonu pulpit niczym w komputerze. Szczerze powiedziawszy, po początkowym efekcie WOW z funkcji korzystałem u różnych producentów (Samsung i analogiczne rozwiązania Microsoftu oraz Huaweia) bardzo rzadko. Teraz jednak dostajemy coś zupełnie nowego.

Podłączamy nasz telefon do portu USB komputera i wyświetlamy androidowy pulpit. Mało tego, możemy swobodnie przeciągać pliki pomiędzy Windowsem a Androidem. Android ma aktualnie naprawdę mnóstwo lepszych czy wręcz unikalnych aplikacji w stosunku do Windowsa i chociażby dla samego Instagrama warto się podłączyć w ten sposób.

Widzę w tej funkcji olbrzymi potencjał w codziennym użytkowaniu. Uzupełnieniem jest współpraca z Microsoftem pozwalająca na korzystanie z funkcji telefonu nawet bez podłączenia przewodem. SMS-y, MMS-y, ostatnie zdjęcia natychmiast na komputerze? Nie ma problemu.

Design taki trochę klasycznie xperiowy, tylko bez marnowania miejsca

Jakbym miał pokazać jak mogłaby wyglądać idealna Xperia z serii Premium, bez chwili zawahania wskazałbym jednego z nowych Note’ów. Opływowe boki, ostro ścięte góra i dół, a cały front telefonu składa się z ekranu. Coś pięknego. Jeszcze kilka lat temu tak wizualizowano przyszłość smartfonów, teraz możemy takie sprzęty już sobie kupić. Mało tego, wbrew tendencji do produkowania coraz większych „patelni”, Samsung oferuje bramkę numer dwa, czyli mniejszy wariant telefonu bez plusa w nazwie. Mały Note przekonał mnie natychmiast.

Szczególnie, że w moje ręce trafił wariant mieniący się kolorami niczym plama benzyny na asfalcie. Producenci jeden za drugim prześcigają się w mieniących obudowach. Dają paski, wzorki i wtedy wchodzi Samsung, cały na benzynowo. Aura Glow to wariant, który nie ma stałego koloru. Wystarczy lekko przesunąć telefon i ten wygląda zupełnie inaczej. Pewnie potem i tak wyląduje nasze cacko w etui, ale najpierw skutecznie oczaruje znajomych.

Paniom niewątpliwie spodoba się Aura Pink w Note10 – jak różu nie trawię totalnie, to ten jest jakiś taki całkiem udany. Trochę mdło na tym tle prezentuje się Note10+ w bieli, natomiast dla stroniących od eksperymentów są mrocznie czarne obudowy obu wariantów wielkości telefonu.

Urządzenia mobilne do obróbki wideo

Nałogowe robienie zdjęć (mam ich na komputerze ponad 200 tys.), szybko zaczęło rozwijać się równolegle w kręcenie filmów. Doskonale pamiętam szok jaki przyniósł iMovie na iPhone’ie 4, zawsze jednak czegoś brakowało w mobilnej obróbce. Przede wszystkim mocy obliczeniowej, ale i precyzji wykonywania operacji na wielu sekwencjach wideo.

Rysik S Pen, oprócz działających zaskakująco dobrze nowych gestów powietrznych, doskonale sprawdza się też jako narzędzie do obróbki filmów. Samsung już na start oferuje klientom zupełnie za darmo ergonomiczny edytor wideo z biblioteką podkładów muzycznych, a dodatkowo zachęca do skorzystania z promocji na pakiet Adobe Premiere Rush, stworzony z myślą o profesjonalnej obróbce wideo na urządzeniach mobilnych.

W przypadku Androida naturalnym wyborem jest rzecz jasna darmowy Quik, łatwo jednak dotrzeć do granic jego możliwości (wiele relacji z konferencji obrabialiśmy właśnie tą aplikacją). Tymczasem Rush przyciąga prostym interfejsem i zatrzymuje ogromem funkcji dodatkowych. Rysik S Pen pełni tutaj przy tym nie tylko funkcję precyzyjnego narzędzia, ale też pozwala na tworzenie niedostępnych na żadnym innym telefonie efektów specjalnych.

Co warto dodać na koniec, Galaxy Note10 i Note10+ to liderzy nie tylko w dziedzinie obróbki wideo, ale i rejestrowania go. Genialna stabilizacja obrazu, filmy 4K w 60fps, FullHD w 240 fps i HD w 960 fps, a do tego 3 ogniskowe obiektywów, 4K również dla przedniego aparatu i możliwość usuwania tła na nagraniach w czasie rzeczywistym oraz zoom nie tylko dla obrazu, ale i dla dźwięku to zestaw, obok którego żaden miłośnik wideo nie może przejść obojętnie.

Nie są to rzecz jasna wszystkie aspekty telefonu, nad którymi warto się pochylić, na nie jednak przyjdzie pora w pełnej recenzji nowości Samsunga. Nie do końca np. przekonany jestem do usługi strumieniowania gier z komputera na telefon. Korzystałem już z wielu wariantów tej technologii i… póki co to jednak bardziej ciekawostka. Będzie trzeba jednak dać szansę i rozwiązaniu Samsunga.

Już teraz natomiast nowe Note’y pozostawiają po sobie piorunujące pierwsze wrażenie i nie możemy się doczekać próbek na dalsze testy. Na razie nie zanosi się na dostępność w Polsce wariantów 5G, ale i LTE do 2 Gb/s powinno wystarczyć ? Msnet już coś przebąkuje na naszym komunikatorze, że Note’a 10+ rezerwuje sobie na testy, liczyć możecie więc na szybki i precyzyjny test miłośnika telefonów Samsunga.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: wł