DAJ CYNK

Test telefonu Samsung SGH-E620

Marcin Kozłowski

Testy sprzętu

Samsung wprowadza na polski rynek coraz to nowe modele telefonów, powoli zwiększając swój udział w rynku. W marcu udało mu się nawet prześcignąć SonyEricssona na polskim rynku i zająć trzecie miejsce. Pojawiają się modele coraz bardziej zaawansowane pod względem funkcjonalności, a przy tym ciągle o krok przed konkurencją pod względem jakości wyświetlacza czy dzwonków. Tym razem do naszych testów trafił klasyczny przedstawiciel "klapkowca" – model SGH-E620.

Samsung wprowadza na polski rynek coraz to nowe modele telefonów, powoli zwiększając swój udział w rynku. W marcu udało mu się nawet prześcignąć SonyEricssona na polskim rynku i zająć trzecie miejsce. Pojawiają się modele coraz bardziej zaawansowane pod względem funkcjonalności, a przy tym ciągle o krok przed konkurencją pod względem jakości wyświetlacza czy dzwonków. Tym razem do naszych testów trafił klasyczny przedstawiciel "klapkowca" – model SGH-E620.

W pudełku znajduje się:
telefon,
bateria,
ładowarka
instrukcja obsługi.

Podstawowy zestaw jak na tej klasy telefon. Można by się spodziewać jeszcze zestawu słuchawkowego, który Samsung wcale nie tak rzadko dodaje.



Pierwsze wrażenia są dobre, jak to jest w przypadku większości telefonów tego producenta. Jest to klasyczny przykład clamshella. Telefon ma dość standardowe wymiary jak na tę klasę – 89 x 45 x 24 milimetrów – i wagę – 85 gram. Konstrukcja ma wszystkie krawędzie zaokrąglone, a całość jest jakby "napompowana". Obudowa wykonana jest z tworzywa przypominające aluminium, w odcieniach srebrno-szarych. Co ciekawe, producent podał, że zastosowano antybakteryjną powłokę ze srebra o nanometrowej grubości. Być może jest, ale ciężko jest to wyczuć czy autorytatywnie stwierdzić. Do złotnika się nie wybraliśmy. ;-)

Na przedzie obudowy umieszczono całkiem spory wyświetlacz o rozdzielczości 96 x 96 , potrafiący pokazać 65 tys. kolorów. Wyświetlane na stałe są informacje o poziomie sygnału oraz stanie baterii, a także informacje o dacie, połączeniach i wiadomościach. Do tego można go personalizować własną tapetą lub też obrazem zegara. Tuż nad nim umieszczono aparat cyfrowy o rozdzielczości 1 Mpix. Po obu stronach obiektywu umieszczono diody podświetlenia zwane popularnie fleszem. Są one bardzo dobrym źródłem światła i doskonale sprawdzają się jako latarka. Niestety jest też i minus – bardzo szybko się wyłącza. Niestety, producent nie przygotował opcji włączania flesza na stałe.



Na prawym boku umieszczono przycisk sterowania aparatem fotograficznym, natomiast na lewym umieszczono złącze zestawu słuchawkowego oraz przyciski głośności, dzięki którym przy zamkniętym telefonie można włączyć flesza. Od spodu tradycyjnie – złącze zasilania i podłączenia do komputera maskowane zaślepkami. Na górnej części telefonu zostało umieszczone wycięcie umożliwiające zawieszenie telefonu na smyczy.

SGH-E620 ma dobrze dopasowane wszystkie elementy, ściskając telefon nic nie trzeszczy. Wyjątkiem jest tu klapka, która specjalnie nie przylega do drugiej części, opierając się na dwóch gumkach. Jest to celowo zostawiona szpara, aby można było wygodniej otwierać telefon. Docenią to szczególnie kobiety, posiadające nierzadko dłuższe paznokcie.



W związku z klapką użytkownik ma możliwość odbieranie połączenie poprzez jej otwarcie . Funkcjonalność tą można też wyłączyć, za to odrzucać przychodzące połączenie można za pomocą przycisków głośności.

Po otwarciu telefonu ukazuje się duży, wewnętrzny wyświetlacz, ale o nim później. Na drugiej części klapki umieszczona jest klawiatura. Jej klawisze są praktycznie zrównane z powierzchnią obudowy i mają ścięty jeden narożnik. Trzeba przyznać, że używa ich się bezproblemowo, ich skok jest niewielki, ale moment działania dobrze wyczuwalny.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News