DAJ CYNK

Test telefonu Sony Xperia SP

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Śledząc komentarze w katalogach telefonów oraz wpisy na forach zauważyłem, że naprawdę sporo osób czekało na ukazanie się Xperii SP na naszym rynku. Telefon z pełnym pakietem łączności bezprzewodowej, wliczając w to LTE i NFC, bardzo przyzwoitymi podzespołami, dużym wyświetlaczem i bardzo pojemną baterią. Patrząc obiektywnie na specyfikację, nie znalazłem w niej nic specjalnie wyróżniającego się, ale z komentarzy wynikała rzesza niecierpliwie wyczekujących użytkowników, którzy musieli widzieć coś w nowym modelu od Sony, czego ja wyraźnie nie dostrzegałem.

Śledząc komentarze w katalogach telefonów oraz wpisy na forach zauważyłem, że naprawdę sporo osób czekało na ukazanie się Xperii SP na naszym rynku. Telefon z pełnym pakietem łączności bezprzewodowej, wliczając w to LTE i NFC, bardzo przyzwoitymi podzespołami, dużym wyświetlaczem i bardzo pojemną baterią. Patrząc obiektywnie na specyfikację, nie znalazłem w niej nic specjalnie wyróżniającego się, ale z komentarzy wynikała rzesza niecierpliwie wyczekujących użytkowników, którzy musieli widzieć coś w nowym modelu od Sony, czego ja wyraźnie nie dostrzegałem. Czy warto było czekać?

Zestaw

Niektórzy z Was zapewne pamiętają porównanie pudełka od Xperii U do pudełka po pizzy. Opakowanie Xperii SP jest nie tylko większe, ale również grubsze niż to, w które zapakowana była Xperia U. Pomimo bardzo dużych wymiarów w środku nie znajdziemy nic więcej poza standardowymi akcesoriami. Oprócz telefonu znajdziemy kabel USB, zasilacz sieciowy, białe, jednoczęściowe słuchawki z jednym przyciskiem oraz zestaw instrukcji. Na pewno nie zaszkodziłaby obecność przynajmniej karty pamięci.
Testowany egzemplarz, to model C5303.

Wygląd

Xperia SP jest telefonem o sporych wymiarach - 130,6 x 67,1 x 10 mm i niemałej masie 155 gramów. Pomimo tego, że telefon jest naprawdę ciężki, bardzo dobrze leży w dłoni, a większa masa nie przeszkadzała mi w codziennym użytkowaniu. Nie mnie jednak dla wielu osób może się ona okazać zbyt duża. Przód telefonu zajmuje przede wszystkim wyświetlacz o przekątnej 4,6 cala. Pod nim umieszczono otwór mikrofonu, a sam dół obudowy jest całkowicie przezroczysty i wzorem poprzednich przedstawicieli serii Xperia, jest podświetlany. Ma on kilka zastosowań, którym poświęcę chwilę w dalszej części testu, a póki co muszę zaznaczyć, że ta część obudowy prezentuje się zdecydowanie najlepiej. Nad ekranem widnieje napis Sony, obiektyw przedniej kamery oraz czujniki, oświetlenia i zbliżeniowy. Centralnie umieszczony został głośnik rozmów, który dodatkowo został zamontowany... krzywo. Strasznie czepiam się szczegółów, ale ten konkretny egzemplarz miał kartkę głośnika wyraźnie przesuniętą w lewą stronę. Cały przedni panel pokrywa warstwa szkła Gorilla.



Ramka okalająca krawędzie telefonu, według Sony, została wykonana z aluminium. Po dokładnym przyjrzeniu się i spędzeniu trochę czasu z Xperią SP aż ciężko mi w to uwierzyć. Moim zdaniem jest to bardzo solidny plastik pokryty grubą warstwą srebrnej farby. W przeciwieństwie do szklanego ekranu ten fragment obudowy nie reagował na zmiany temperatury. W chłodnym otoczeniu ekran szybko stawał się zimny, boki obudowy pozostawały bez zmian. Metalowy może być szkielet ramki lub korpus telefonu, natomiast to, co było na zewnątrz, było plastikowe. Na bokach telefonu umieszczone został dwie śruby, trochę na wzór Nexusa 4 i z pewnością miały one za zadanie spotęgowanie wrażenia solidności obudowy. Ale niestety, to kolejny szczegół do którego się przyczepię, jedna z nich została krzywo przykręcona. Na lewym boku telefonu znajdziemy gniazdo microUSB, na prawym przyciski regulacji głośności, przycisk blokady ekranu oraz dwustopniowy przycisk aparatu. Dolna krawędź telefonu jest gładka, na górnej znajdziemy gniazdo jack 3,5mm. Srebrna farba robi dobre wrażenie i nie wydaje mi się żeby szybko zaczęła się łuszczyć lub wycierać.

Tylna klapka, to konstrukcyjnie najsłabszy i jednocześnie najdziwniejszy element urządzenia. Znajdziemy na niej centralnie umieszczony napis Xperia, a nad nim kolejno - dodatkowy mikrofon, diodę doświetlającą i otoczony srebrną ramką obiektyw aparatu. Obok niego mamy chromowany (i prosto zamontowany) głośnik zewnętrzny. Dlaczego jest to najsłabszy element? Tylna klapka od samego początku wyraźnie ugina się w środkowej części. Na szczęście nie skrzypi pod naciskiem. Mam mały pomysł skąd mogło się wziąć to zjawisko. Otóż klapka jest jak najbardziej zdejmowalna, ale pod nią znajdziemy tylko dostęp do gniazda karty micro SIM oraz karty pamięci. Dodatkowo znajdziemy pod nią przycisk odpowiedzialny za wykonanie resetu w momencie, kiedy uda się nam całkowicie zawiesić telefon. Bateria jest elementem stałym. Wygląda to trochę tak, jakby początkowo miała ona być wymienna i miała być grubszym elementem niż wyszło to finalnie. Miejsca pomiędzy baterią, a powierzchnią klapki jest bardzo dużo, kapka jest giętka i niestety wyszło, jak wyszło.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News