DAJ CYNK

Wyrzuciłem telewizor i wstawiłem to. ViewSonic X11-4K – test

Lech Okoń

Testy sprzętu

Wyrzuciłem telewizor i wstawiłem to. ViewSonic X11-4K – test


Witamy w nowej erze projektorów. ViewSonic X11-4K ma prawdziwe 4K, ponad sto cali z niespełna 2 m, Cinema SuperColor+ ze 125% pokryciem Rec.709 i 2400 Lumenów, a do tego, jak on wygląda!

W świecie korporacyjnej brzydoty takie cacko zrobi furorę

Doskonale pamiętam, gdy jedyne projektory w domu to były te pożyczone na chwilę z „korpo”, szare mydelniczki hałasujące niczym suszarki do włosów, z obrazem w proporcjach 4:3 oraz wiecznymi problemami z jasnością i ostrością obrazu. A kysz wspomnienia starego człowieka. Przy tym wszystkim ViewSonic X11-4K wygląda jak sportowe auto, z wykończeniami z ekologicznej skóry i miedzianymi akcentami. Ogromem — tak prawdziwie ogromem — złączy, świetnym nagłośnieniem Harman Kardon i nawet podświetlanym automatycznie pilotem pokrytym antybakteryjną warstwą srebra.


Lista złączy jest naprawdę imponująca

Specyfikacja rzuca na kolana:
- sensor 0,47“, 4K-UHD,
- jasność 2400 LED Lumens, żywotność źródła światła 30000 godzin, lampa RGBB,
- obraz 4K UHD, z obsługą HDR/HLG
- współczynnik rzutu 0,8, 100 cali z 1,77 m, zakres 30-200 cali,
- głośność projekcji - 25 dB (Eco), 26 bB (tryb normalny)
- wejścia: 2x HDMI 1.4/22., USB-C (5V/2A), JACK 3,5 mm, 2x USB-A 2.0, RJ45, MicroSD; USB-C kompatybilne z konsolą Nintendo Switch.
- wyjścia: audio out 3,5 mm, HDMI ARC, optyczne, 2x USB-A w trybie zasilania 5V/1,5A
- łączność bezprzewodowa: Bluetooth 4.2 z audio, WiFi 5 ze screen mirroringiem,
- nagłośnienie - 2x 8W (tweeter + woofer dla obu kanałów)
- zużycie energii 115W w trybie normalnym, poniżej 0,5W w standby,
- wymiary: 261 x 271 x 146 mm, masa 4,5 kg

Dla kogo ViewSonic X11-4K?

ViewSonic X11-4K to projektor multimedialny stworzony z myślą o zastosowaniach konsumenckich. Choć sprawdzi się przy pokazywaniu powerpointów i excelli, jego żywiołem jest domowe zacisze czy wakacyjne kino letnie na świeżym powietrzu. Nie jest to sprzęt akumulatorowy, wymaga podłączenia zasilania 230V, co przy tym wygodne, zasilacz jest zintegrowany z obudową. Ułatwia to instalację podsufitową w domu czy chroni przed zawilgoceniem zasilacza podczas projekcji poza domem.

Warto zwrócić uwagę na współczynnik rzutu wynoszący 0,8x, co przekłada się na większą przekątną obrazu niż odległość projektora od ekranu. Obraz o przekątnej 80 cali uzyskujemy z odległości 1,42 m, 100 cali z 1,77 m, a z 2,12 m przekątną 120 cali.

Z jednej strony to ułatwienie w małych pomieszczeniach, z drugiej często konieczność montażu między widzem a ekranem, co wymagać może w praktyce uchwytu podsufitowego. Odwrócona projekcja jest oczywiście dostępna, a na dolnym panelu znalazły się gwinty śrub montażowych. Znajdziemy tutaj też dwustopniową podpórkę ułatwiającą ustawienie kąta projekcji, zabrakło natomiast gwintu statywowego, co jest jednak zrozumiałe — to nie projektor ultramobilny, a choć sprzęt jest nieduży, waży aż 4,5 kg. I tutaj moje wątpliwości budzi obrotowa rączka transportowa — wyraźnie ugina się ona pod masą projektora.

Dużym ograniczeniem dla niektórych osób może być upośledzony system Smart TV. Od sprzętu za 7000 zł oczekiwałbym już pełnego Android TV, tutaj mamy kolejny składak, który niby robi swoje, ale daleko mu do komfortu licencjonowanego rozwiązania Google’a, Tizena czy Apple TV. Co ważne, sprzęt poprawnie i bez opóźnień łączy się z głośnikami Bluetooth, co miałem okazję dokładnie przetestować z parą genialnych Sonos Era 300. Docelowo jednak większość testów odbywała się z podłączonym Apple TV 4K, a do niego podpiąłem wspomniane Sonosy za pomocą AirPlay 2. Oczywiście tani Google Chromecast 4.0 4K też dał radę, ale ViewSonic X11-4K to już segment sprzętu, w którym droższe rozwiązanie Apple’a nabiera sensu.

Design — ładnie, ale do stania, a nie do tyrania

Nie ukrywam, że pierwszy kontakt z projektorem rzuca na kolana. Tak ładnego sprzętu w tym segmencie jeszcze nie było. Tutaj nawet w zestawie jest magnetyczna, skórzana osłona na porty, pokryta tym samym materiałem rączka transportowa, a do tego te wszystkie akcenty z miedzianym pokrętłem sterującym i staranny design.


Projektor w nikłym stopniu nagrzewa się — zastosowane w nim boczne wentylatory są bardzo wydajne, a przy tym zadowalająco ciche

Wciąż jednak należy pamiętać, że zastosowano tutaj tworzywa sztuczne, a nie metal, a projektor, choć ma automatyczną osłonę optyki, nie jest sprzętem do rzucania nim, tylko bardziej cackiem do dostojnego stania w centrum pomieszczenia.

W skrócie, dla osób, które bardzo dbają o swoją elektronikę to z jednej strony efektowny element wystroju wnętrza, a z drugiej nieustanne zerkanie czy ktoś czasem nie położy na naszym projektorowym cudzie kluczy, czy nie postawi drinka. Bez instalacji podsufitowej ani rusz.


Przypominająca te z iPadów „okładka” przyczepia się do urządzenia magnetycznie i może być odsłonięta do połowy, by złącza były dostępne 

2400 LED Lumenów - czy to dużo?

ViewSonic X11-4K nie jest sprzętem rekordowo jasnym, producent podaje wartość 2400 LED Lumenów. Nie należy jej mylić z jednostką ANSI Lumen, ale nie jest to jeszcze jakiś zamach na użytkownika klasy podania wartości w Lumenach źródła światła. Już tłumaczę, jak to wygląda. LED Lumeny mają mnożnik 2,4x w stosunku do ANSI Lumenów. I tym sposobem z 2400 LED Lumenów robi nam się standaryzowane 1000 ANSI Lumenów. To można na upartego przeliczyć jeszcze na 16000 Lumenów źródła światła, ale takie tricki to bardziej na AliExpressie.


Do projektora faktycznie da się podłączyć Nintendo Switch z pominięciem zasilacza, ale nie zadziała każdy przewód do ładowania telefonu — potrzebny jest taki z przesyłaniem obrazu. Szukanie po haśle Thunderbolt może przynieść pożądany skutek.

Słowem, ViewSonic X11-4K to projektor przyzwoicie jasny jak na standard LED o żywotności 30 tys. godzin i ciemny w stosunku do rozwiązań ze standardową, wymienną lampą. Przy tym te 1000 ANSI Lumenów nie jest jakieś oszukane i przyjemna projekcja z dodatkowym, przytłumionym oświetleniem pomieszczenia jak najbardziej wchodzi w grę. Coraz popularniejsze ostatnimi czasy malutkie projektory takie jak Samsung The FreeStyle nie mają startu do tego ViewSonica, bo oferują jasność rzędu 100-300 ANSI Lumenów (230 we wspomnianym Samsungu) i rozdzielczości góra FullHD. W ich przypadku liczy się jednak bardziej mobilność niż jasność, u ViewSonica na pierwszym miejscu jest natomiast jakość.

Jakość obrazu ViewSonic X11-4K

Gdy o jakości mowa, do czynienia mamy z projektorem DLP i klasycznym LED-em (to nie laser), kontrastem do aż 3000000:1, obsługą zarówno HDR, jak i HLG, a do tego zestrojeniem kolorów w trybie kinowym Cinema SuperColor+ do poziomu pokrycia gamutu Rec.709 w aż 125%. Z tym ostatnim „aż” to tak może trochę na wyrost, bo rozmawiamy o przestrzeni przygotowanej z myślną o HDTV, a od porządnego przedstawiania treści 4K UHD to jest raczej Rec.2020 czy od biedy pośredni DCI-P3 (tak, to właśnie to, czym chwalą się teraz producenci telefonów na każdym kroku).


Możemy ustawić pominięcie menu głównego i automatyczne uruchamianie ulubionego źródła obrazu

Oddalamy się jednak od sedna sprawy, bo w domowych zastosowaniach taki Rec.709 w zupełności wystarcza. To gamut zbliżony do stosowanego przez grafików sRGB i bazujący na punkcie bieli D65 (światło dzienne, 6500K). I faktycznie nie spotka nas tutaj japońskie przesunięcie strojenia w kierunku niebieskości, tylko bardziej oledowa, ciepła i bardzo kinowa reprodukcja. W oczy prędzej niż przesadzony niebieski rzuca się wysoce intensywna czerwień. Poza trybem kinowym potrafi ona trochę narozrabiać z naturalnym odwzorowaniem tonów skóry — nawet postacie ze StarTreka nabierają niespodziewanie przaśnych, słowiańskich rumieńców. Nie po to jednak kupuje się projektor za 7000 zł, by bazować na trybach sklepowych — kilka naciśnięć pilota i jest miód. 


Zastosowany pilot zasilany jest przed dwie baterie AAA, a jego przyciski są podświetlane, gdy weźmiemy pilota do dłoni

Cieszy też, że pomimo ograniczonej jasności tryby HDR nie obrzydzają projekcji, tylko faktycznie przynoszą pożądane efekty. Jak przystało na sprzęt z wyższego segmentu, projekcja nie traci ostrości pod wpływem nagrzewania się optyki. Bardzo szybko i celnie działa też autofocus, choć klasycznie lepiej nie zostawiać jakichś wazonów czy kwiatków na drodze światła do ekranu. Dopiero po kilku tygodniach przeżywania jak świetny obraz możemy uzyskać z ViewSonic X11-4K poczuć można drobny niedosyt — czernie się są aż tak dobre, jak z lasera, ale i cena projektora nie jest tak zaporowa, jak porządnych rzutników laserowych.

Podsumowanie

ViewSonic X11-4K jest z jednej strony projektorem bardzo nowoczesnym, o czym świadczy wyjątkowo przemyślany zestaw złączy, dopracowany design, świetne nagłośnienie czy dostosowana do mniejszych pomieszczeń krótka projekcja, z drugiej zaś pozostawia niedosyt w kwestii funkcji smart. Zastosowany w nim Android bardziej nadaje się do sterowania źródłami i parametrami obrazu niż do korzystania z dodatkowych aplikacji. By w pełni korzystać z potężnych możliwości sprzętu, konieczna jest przystawka telewizyjna. Nie jest to nowy problem — większość projektorów działa właśnie tak jak ViewSonic X11-4K, ale też zaczynają się pojawiać sprzęty z Tizenem czy Android TV, w których Netflix działa bez konieczności podłączania myszki komputerowej (lub wspominanej przystawki).

Podejrzewam jednak, że ktoś decydujący się na ViewSonic X11-4K nie będzie amatorem, lecz klientem o wysublimowanych wymaganiach. Osobą zaawansowaną technologicznie, która szuka elastyczności w sposobach podłączenia nagłośnienia czy źródeł obrazu i oczekującą wielkiego, krystalicznego obrazu z relatywnie małej odległości. ViewSonic X11-4K to także projektor dla osób, które cenią staranny design i lubią otaczać się ładnymi, luksusowymi przedmiotami. Z tym sprzętem możesz przerwać passę białawych, wiecznie zakurzonych monstrów, które bardziej przypominają drukarkę laserową niż element kina domowego. Z kosmosu nie wydaje się też cena wynosząca 6000-7000 zł w zależności od aktualnej promocji. Bowiem ViewSonic X11-4K świetnie wypełnia niszę pomiędzy tradycyjnymi projektorami lampowymi 4K a laserowymi cackami za kilkanaście tys. zł.

Moja ocena końcowa to 8/10 - dajcie pełny Android TV i 1500 ANSI Lumenów w kolejnej wersji i macie 10/10 następnym razem ;-).

Wady:
- brak pełnego Smart TV, potrzebne dodatkowe źródło obrazu,
- niektóre dodatkowe aplikacje wymagają podłączenia myszki (np. Netflix),
- brak zoomu optycznego,
- brak etui transportowego.

Zalety:
- doskonałe w swojej klasie parametry obrazu,
- krótka projekcja, czyli duży obraz z małej odległości,
- cicha praca,
- bardzo dobre nagłośnienie zestrojone przez markę Harman,
- olbrzymi, a przy tym przemyślany zestaw portów,
- zewnętrzne źródła dźwięku przez HDMI-ARC, JACK 3,5 mm, wyjście optyczne lub Bluetooth — perfekcja,
- świeży, przyjemny dla oka design,
- pilot z aktywowanym kinetycznie podświetleniem,
- wystarczająca jasność projekcji — pełne zaciemnienie pomieszczenia nie jest konieczne, choć jak to przy projektorach zawsze mile widziane.

Sprawdź aktualne promocje na ViewSonic X11-4K (Ceneo)

PS. Faktycznie pozbyłem się z domu tytułowego telewizora. W projektorach tak łatwo się zakochać :)

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis - Lech Okoń