DAJ CYNK

Bankomaty zniknęły. Tysiące ludzi nagle odcięto od gotówki

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Bankomaty zniknęły. Tysiące ludzi nagle odcięto od gotówki

Austriackie banki, chcąc ograniczyć liczbę bankomatów, obcięły prowizje dla ich operatorów. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem.

15-tysięczna miejscowość odcięta od gotówki

O tym, że liczba bankomatów sukcesywnie maleje, nikogo raczej uświadamiać nie trzeba. Zresztą, statystycznie korzystamy z gotówki coraz rzadziej. Kłopot pojawia się wtedy, gdy papierowy pieniądz mimo trendu okazuje się niezbędny, a w pobliżu nie ma skąd go wypłacić.

Na to właśnie skarży się Christian Partoll, burmistrz austriackiego miasteczka Ansfelden, który zauważa, że w ostatnich latach 15-tysięczna miejscowość została niemal odcięta od gotówki. Likwidując lokalne oddziały na rzecz bankowości elektronicznej, banki zabrały także bankomaty, a pozabankowi operatorzy płatności rozwiązali problem tylko na krótką chwilę – skarży się samorządowiec. To efekt obcięcia prowizji dla operatorów, co w zamyśle miało ograniczyć zawyżoną liczbę urządzeń. I rzeczywiście ogranicza, tyle że nie tak, jak sobie to wymarzono.

Bankomaty są nierentowne, więc operatorzy chcą dotacji

W dzielnicy Freindorf ostatni bankomat ma zniknąć już we wrześniu. Po tym, jak zwinęły się banki, maszynę postawiła spółka Payment Services Austria GmbH (w skrócie: PSA). Tyle że biznes okazał się ponoć nierentowny i firma zażyczyła sobie, aby miasto pokryło koszty eksploatacji urządzenia, szacowane na niespełna 25 tys. euro (ok. 111,4 tys. zł). Ratusz odmówił.

Burmistrz Partoll nie chce jednak pogodzić się z usunięciem ostatniego bankomatu w dzielnicy i składa w tej sprawie kolejne zażalenia. Zwłaszcza, że na sąsiednim Kremsdorfie bankomatów nie ma już w ogóle. Jak przekonuje, na banki powinien został nałożony „obowiązek zaopatrzenia ludzi w gotówkę”. Uparcie składa przy tym kolejne zażalenia.

Ze skrajności w skrajność

Zatem, sytuacja jest patowa. Co jednak najistotniejsze, Partoll uważa, że zamieszanie w Ansfelden to dopiero początek, gdyż w jego opinii problem z bankomatami ma naturę systemową. I może mieć rację. Przez wiele lat austriackie banki płaciły bowiem pośrednikom po 0,85 euro (ok. 3,8 zł) za każdą wypłatę, by niespodziewanie ograniczyć wysokość należnej prowizji do 0,45 euro (ok. 2 zł). 

Mimo wszystko Austria cały czas może uchodzić za europejskie zagłębie bankomatów, mając ich ponad 160 na 100 tys. dorosłych obywateli. Dla kontrastu w Polsce w kulminacyjnym momencie (2016 rok) były to nieco ponad 72 jednostki. Tamtejsze banki zdecydowały się na krok w tył (i przy okazji zaoszczędzić), aczkolwiek tradycyjnie teoria nieco rozminęła się z praktyką.

W zamyśle obcięcie prowizji miało sprawić, że operatorzy zmniejszą zagęszczenie urządzeń. W praktyce zaczęto likwidować nie zwielokrotnione punkty w metropoliach, lecz właśnie pojedyncze maszyny na prowincjach, które i tak generują niższy obrót niż na przykład trzeci bankomat na tym samym skrzyżowaniu w centrum Wiednia czy Linz. Efekt? Cierpią miasteczka takie jak Ansfelden.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Hadrian / Shutterstock

Źródło tekstu: Meinbezirk, Facebook, oprac. własne