Naukowcy badający społeczne skutki pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 wskazują na możliwe długofalowe skutki w kontaktach międzyludzkich. Mimo komplementarnej komunikacji cyfrowej nie zatraciliśmy pewnych niewerbalnych zachowań, komunikatów. Ale koronawirus może spowodować, że z niektórych zrezygnujemy.
Zobacz: Apple Watch z funkcją, na którą czekam. To będzie hit
Społeczeństwa Europy, tzw. "Zachodu" nie stronią od bardziej osobistych form okazywania sympatii. Przytulają się pary, dobrzy znajomi, rodziny. W bardziej powściągliwych społecznościach natomiast (m. in. Japończycy) przytulanie się nie jest czymś na porządku dziennym - z różnych powodów, które nie mają w tej dyspucie większego znaczenia. Izolacja, strach przed kolejną pandemią może spowodować, że nastąpią zmiany w takich zachowaniach jak przytulanie, czy uściski dłoń. Czy wszyscy nagle zaczniemy się sobie kłaniać tak, jak robią to niektórzy Azjaci? Może nie będzie to aż tak drastyczne, ale możliwe, że przytulanie chociażby na tym ucierpi.
Natrafiłem na bardzo ciekawy i trafny wpis na Cnet, w którym wypowiada się m. in. Pamela Paresky z Psychology Today. Według niej długotrwała izolacja spowodowana światowym "lockdownem" może istotnie wpłynąć na to, w jaki sposób będziemy okazywać sobie sympatię, szacunek i tak dalej. Niektóre zachowania społeczne muszą zostać poddane modyfikacji - głównie dlatego, że będziemy się bać kolejnej pandemii. Nie bez znaczenia jest fakt, że przecież to jeszcze nie koniec kłopotów. Jeśli nawet nastąpi osłabienie dynamiki zakażeń w naszym regionie geograficznym z powodu wyższych temperatur w ciągu doby, gdy przyjdzie jesień, możemy zetknąć się kolejną falą zakażeń. Zdroworozsądkowym będzie uznać, że koronawirus SARS-CoV-2 nie opuści nas do momentu wynalezienia i dystrybucji szczepionki.
Mówi się również o tym, że jeżeli pandemia potrwa (według pesymistycznych modeli) nawet 18 miesięcy, takie zachowania jak przytulanie, uściski rąk na pewno ucierpią. Ludzie zwyczajnie przyzwyczają się do środków bezpieczeństwa. Sam zauważyłem, że w firmie, w której pracuję - jeszcze przed lockdownem przestaliśmy podawać sobie dłonie na przywitanie. Raczej następowało "machnięcie ręką" w formie przyjacielskiego salutu i werbalne "cześć wszystkim".
Warto dodać, że nigdy dotąd nie prowadzono działań informacyjnych w kontekście higieny na taką skalę. Nie ma chyba cywilizowanego kraju, w którym nie przypomina się o konieczności mycia rąk, unikania dotykania niektórych miejsc, trzymania dystansu od innych ludzi. To niesamowite, że dopiero w momencie, gdy rzeczywiście potrzebujemy takich środków bezpieczeństwa, są one respektowane. Koronawirus zmieni odrobinę świat, do jakiego już się przyzwyczailiśmy - ale to wszystko dzieje się według naukowców dla naszego kolektywnego dobra.
Zobacz: Drożyzna, awarie i morze elektrośmieci - tak wygląda przyszłość smartfonów
Źródło tekstu: Cnet