DAJ CYNK

Dziura z koszmarów. Takich sąsiadów lepiej unikać

Bartek Grzankowski (Grzanka)

Kosmos

Czarna dziura sadysta

Czarne dziury to obiekty, które z pewnością kojarzą się ze zniszczeniem wszystkiego, co znajduje się w ich sąsiedztwie. Astronomowie często obserwują rozbłyski, które są śladem śmierci gwiazd zapadających się za horyzontem zdarzeń. Zwykle jednak dzieje się to bardzo szybko. Choć nie w tym przypadku.

Gdyby gwiazdy mogły coś czuć, spotkanie z nowo odkrytym obiektem można porównać do długotrwałych tortur zakończonych śmiercią. Nieprzyjemnie, prawda? Cóż, na szczęście nowe odkrycie nie jest aż tak drastyczne. Jedno jednak pozostaje niezmienne. Zaobserwowana gwiazda jest w powolny sposób rozrywana przez sąsiadującą z nią czarną dziurę.

Czarna dziura - sadysta, czy silna gwiazda?

Przeprowadzone przez wiele różnych urządzeń pomiary składają się na opis supermasywnej czarnej dziury w centrum odległej galaktyki, która powoli pożera gwiazdę. Badania zajęły w sumie kilka lat, od czasu odkrycia pewnego rozerwania pływowego (TDE) w 2018 roku. Zwykle uchwycenie tego zjawiska to finał obserwacji, ale nie tym razem. Pochłonięta przez czarną dziurę gwiazda wyemitowała bowiem wyjątkowo silne promienie X i UV, które udało się uchwycić. Warto to docenić, bo odległość z tego miejsca do Ziemi to aż 860 milionów lat świetlnych. Ale dwa lata później zdarzyło się coś jeszcze bardziej niezwykłego.

Czarna dziura wizualizacja

Obserwowana czarna dziura ponownie wyemitowała z siebie promieniowanie X i UV. Jak podaje portal sciencealert.com, badający sprawę naukowcy przypuszczają, że za to zjawisko odpowiedzialna jest ta sama gwiazda. Ma ona znajdować się na wysoce eliptycznej orbicie wokół czarnej dziury, a raz na kilka lat zbliża się do niej na tyle blisko, że część jej materii zostaje wyrwane tworząc kolejne TDE. Aby to potwierdzić, przeprowadzono symulację, która obliczyła czas zakończenia kolejnego, małotowarzyskiego spotkania między obiektami. I rzeczywiście zostało to potwierdzone podczas obserwacji w 2023 roku.

Pozostaje jednak jeszcze jedno pytanie – czy rozrywana fragmentami gwiazda ma jeszcze siłę do walki, czy też została już pochłonięta w całości. Na odpowiedź musimy jeszcze trochę poczekać – kolejne spotkanie obiektów jest spodziewane między majem a sierpniem 2025 roku i potrwa około dwóch lat, znacznie dłużej niż poprzednie zmiany. 

Zobacz: EagleEye już obserwuje Ziemię. To największy polski satelita
Zobacz: Sensacja na Marsie. To odkrycie ucina spekulacje

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock, Triff; NASA/CXC/M. Weiss

Źródło tekstu: sciencealert.com