DAJ CYNK

Znana światowa marka zwalnia pracowników w Polsce. List był szokiem

Anna Kopeć

Wydarzenia

Producent pralek, suszarek oraz lodówek zwalnia 1800 pracowników z polskich zakładów. Pracownicy są rozgoryczeni, gdyż nic nie wskazywało na tego typu obrót sprawy. 

Producent pralek i lodówek Beko na ostatnim zebraniu, nie miał dobrych wiadomości dla swoich pracowników. Kiedy na początku tygodnia pracownicy z łódzkiego oddziału przyszli do pracy w czarnych koszulkach, było wiadomo, że nastroje w zakładzie są fatalne. Był to znak protestu wobec planów zamknięcia fabryki i tym samym pozbawienia pracy 1100 osób. I choć zakład zapewnia, że dostaną oni godziwe warunki odejścia, to jednak pracownicy czują się, jakby dostali "strzał w twarz". 

Beko to znany producent kuchenek, suszarek oraz lodówek. Firma ogłosiła swoją decyzję o zamknięciu fabryk w Łodzi i Wrocławiu pod koniec zeszłego tygodnia. Zwolnienia obejmią 1800 osób, z czego 1100 to pracownicy łódzkiego oddziału. 

Pracownicy są wyjątkowo rozgoryczeni, bowiem nic nie zwiastowało takiej decyzji. Informacja o zamknięciu Beko w Polsce nastąpiła znienacka i zaskoczyła pracowników. 

Nikt się nie spodziewał, że nasze zakłady w Łodzi zostaną zlikwidowane. Niczego nie przeczuwaliśmy. Przedstawiono nam świetlaną przyszłość, a w ostatnim czasie wzrosła produkcja. Myśleliśmy, że wszystko w końcu ruszy pełną parą. List od zarządu o zamknięciu zakładów, który odczytano nam na zebraniu w czwartek, był dla nas ogromnym szokiem. 

- powiedziała PAP, pracownica Beko, Dorota Popławska. 

Pracowicy twierdzą, że jeszcze miesiąc temu, obiecywano im pracę na trzy zmiany oraz większą liczbę zamówień. 

Beko to turecka firma działająca w branży pralek od ponad 50 lat. Jej produkty sprzedawane są w 130 krajach na świecie, w tym Polsce. 

Zobacz: Gigant zwalnia pracowników konkretnych działów. Zmiana priorytetów

 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Grzegorz Czapski / Shutterstock.com

Źródło tekstu: tvn24