DAJ CYNK

Pogrobowy skandal. Zmarli się nie poskarżą, więc firma skorzystała

Patryk Łobaza (BlackPrism)

Wydarzenia

Pogrobowy skandal. Zmarli się nie poskarżą, więc firma skorzystała

Coraz bardziej popularne stają się różne technologie rozpoznawania rysów twarzy. Jak pokazują wydarzenia z ostatnich lat, jest to krótka droga do poważnych naruszeń wizerunku i prywatności ludzi. Tym razem jeden z algorytmów został nakarmiony zdjęciami zmarłych. 

Technologia rozpoznawania rysów twarzy może być wygodnym i skutecznym zabezpieczeniem, niezależnie czy chodzi o prywatnego smartfona, czy służbowego laptopa z poufnymi danymi. Jednak źle wykorzystana, może prowadzić do nadużyć. W ostatnich latach głośna była sprawa Clearview AI, algorytmu rozpoznawania twarzy, którego baza danych składała się w dużej części ze zdjęć z portali społecznościowych. Problem polegał na tym, że fotografie pozyskiwane były niezgodnie z prawem i bez zgody autorów i modeli znajdujących się na zdjęciach. 

Teraz jesteśmy świadkami kolejnego wątpliwego etycznie incydentu z innym oprogramowaniem rozpoznawania twarzy w roli głównej. Chodzi o PimEyes, który miał zostać "nakarmiony" zdjęciami zmarłych osób, by na tej podstawie móc lepiej identyfikować ich żywych krewnych.

Zmarli nie mogą zaskarżyć ani cofnąć pozwolenia na wykorzystanie wizerunku

Cher Scarlett będąca z zawodu inżynierem oprogramowania, znana jest przede wszystkim z rozpoczęcia akcji #Appletoo, w której głośno mówiono o problemach z seksizmem, rasizmem i nierównym traktowaniu pracowników w firmie sygnowanej logiem nadgryzionego jabłka. Tym razem dokonała dość szokującego odkrycia.

Ancestry jest stroną internetową do poszukiwania swojego dziedzictwa, rodziny i zaginionych krewnych. Po uiszczeniu opłaty dostajemy zestaw do pobrania DNA. Po uzyskaniu wyników możemy dowiedzieć się ciekawych rzeczy o przodkach. Klienci mogą tam dodawać zdjęcia swoje, rodziców, dziadków lub rodzeństwa lub np. fotografie z dokumentów. Dzięki temu łatwiej znaleźć swoich przodków.

Wcześniej wspomniana Cher Scarlett korzysta z tej strony regularnie i w pewnym momencie zauważyła, że silnik rozpoznawania twarzy PimEyes posiadał w bazie danych jej fotografię z okresu, gdy miała 19 lat. Próbując usunąć zdjęcie z platformy zauważyła, że znajduje się tam wiele fotografii, które wyglądają jak zdjęcia dzieci właśnie ze strony Ancestry. Dla pewności postanowiła wyszukać czarno-białą wersję swojego zdjęcia z dzieciństwa. Ku jej zaskoczeniu, silnik pokazał zdjęcie jej matki jako niemowlaka w rękach dziadków. Jak kobieta podejrzewa, fotografia została wzięta ze starego albumu, który jej matka udostępniła właśnie na Ancestry. Znalazło się tam też zdjęcie jej zmarłej siostry.

Redakcja Wired skontaktowała się z Katherine Wylie, rzeczniczką portalu Ancestry, która stwierdziła, że prawa autorskie zdjęć na ich portalu pozostają w pełni pod kontrolą użytkowników, a regulamin zabrania rozpowszechniania ich lub wykorzystywania przez podmioty trzecie. Z kolei Giorgi Gobronidze, dyrektor PimEyes powiedział, że silnik indeksuje tylko strony internetowe, które oficjalnie im na to pozwalają. Zapowiedział również, że domena Ancestry zostanie dla ich algorytmów zablokowana, a związane z nią indeksy będą usunięte.

Zobacz: Chiny wyciągają asa z rękawa. Zachód może zacząć się bać
Zobacz: Ukradł kabel. Spowodował straty na pół miliona złotych

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: Wired