Jeszcze na początku roku mówiło się o 10 tys. źle zagospodarowanych laptopach dla uczniów, na początku tego tygodnia było już ich 16 tys., a teraz wiceminister cyfryzacji Paweł Olszewski mówi o aż 19 tys. Kto to liczył?
Nowacka o 16 tys., Olszewski o 19 tys. Kto da więcej?
Podczas sobotniej komisji sejmowej Paweł Olszewski, wiceminister cyfryzacji mówił o około 19 tys. nadmiarowych laptopów, które mogą trafić do szkół z terenów powodziowych. To znacznie więcej niż deklarowane w tym tygodniu przez szefową resortu Barbarę Nowacką 16 tys. O ile jednak sama inicjatywa znalezienia sensownego zastosowania dla komputerów nie budzi zastrzeżeń, o tyle już umiejętność określenia faktycznego stanu magazynowego jest nieco groteskowa.
W lutym tego roku nowy rząd odkrył, że program „Laptop dla ucznia”, forsowany przez ministra Czarnka był bardzo źle przygotowany. Zakupiono o wiele więcej komputerów, niż było potrzebnych, a sama ustawa uniemożliwiała ich inne zagospodarowanie i np. zasilenie nimi pracowni informatycznych. Od tego czasu komputery zbierają kurz w magazynach NASK-u, a ich liczba niespodziewanie rośnie między wystąpieniami polityków. Od początku roku pula dostępnego sprzętu niemal podwoiła się, z 10 tys. sztuk do 19 tys. sztuk.
56,1 mln zł, tyle kosztowały poprzedni rząd zbierające kurz nadmiarowe laptopy, każdy w cenie 2952 zł brutto. A przynajmniej na tę chwilę, bo rozbieżności w podawanych liczbach są zatrważające. W przeciwieństwie do narracji Barbary Nowackiej, Paweł Olszewski powiedział przy tym nie tyle o wsparciu dla rodzi, co dla szkół z terenów powodziowych.
Jak jednak zaznaczył, o konkretnym ulokowaniu sprzętu zadecyduje ostatecznie Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Źródło zdjęć: Gov.pl, Acer, Ela73 / Shutterstock
Źródło tekstu: Puls Biznesu, oprac. wł