DAJ CYNK

Google udostępnił świetną funkcję. Dotąd była dla nielicznych

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Aplikacje

Google udostępnił świetną funkcję. Dotąd była dla nielicznych

Znana z telefonów Google Pixel funkcja magicznej gumki, pozwalająca na usuwanie ze zdjęć pojedynczych elementów, trafi do wszystkich posiadaczy smartfonów, również tych z iOS. Ale jest ale.

Chyba każdy ma w swym albumie zdjęcie, które jest niemalże perfekcyjne, ale z jednym drobnym, choć irytującym babolem. Mistrzem drugiego planu. Wiecie, to ten dziwny koleś, muszący podłubać w nosie akurat wtedy, gdy masz okazję uchwycić fantastyczny kadr na Champs-Élysées.

W takim wypadku pomocna może okazać się funkcja Magic Eraser, dotychczas znana ze smartfonów Google Pixel. Algorytm, korzystając ze sztucznej inteligencji, natręta usunie, po czym wypełni tło za jego plecami.

Magic Eraser trafia do Zdjęć Google

Tak więc zainteresowanych powinien ucieszyć fakt, że Magic Eraser w końcu opuści smartfony Pixel, gdzie debiutował, by trafić bezpośrednio do usługi Zdjęcia Google. Również dla tych osób, które nie używają Androida, lecz iOS. Tradycyjnie jednak musi być w tym pewien haczyk.

Za darmo nowość otrzymają jedynie posiadacze starszych generacji Google Pixel (dotąd Magic Eraser występował tylko serii szóstej i nowszych). Cała reszta musi zapłacić, a konkretniej wykupić abonament Google One, co wiąże się, jak doskonale wiadomo, z cykliczną opłatą w kwocie minimum 8,99 zł za miesiąc

Ale plus jest z kolei taki, że przy okazji spółka z Mountain View uwalnia też kilka innych specyficznych cech Pixeli, w tym m.in. efekty HDR dla wideo, a także wybrane style kolażu. Jednocześnie w związku z tymi nowościami, przynajmniej na razie, nie podnosi cen, co warto odnotować.

Tradycyjnie dla Google, dystrybucja funkcji będzie odbywać się etapami na przełomie najbliższych tygodni. Nie każdy więc skorzysta z Magic Eraser już dzisiaj, aczkolwiek to tylko kwestia cierpliwości.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Primakov / Shutterstock

Źródło tekstu: Google, oprac. własne