DAJ CYNK

Telefon grozy. Nie tego spodziewała się po rozmowie z bankiem

Patryk Łobaza (BlackPrism)

Bezpieczeństwo

Telefon grozy. Nie tego spodziewała się po rozmowie z bankiem

Ataki oszustów nie ustają i właśnie ich ofiarą padły dwie kolejne osoby. Policja apeluje, by uważać na wszelkie podejrzane telefony z banku. Po drugiej stronie słuchawki mogą kryć się oszuści. 

Ostatnio wśród przestępców popularną metodą staje się podszywanie pod pracownika banku lub policjanta. "Urzędnik" dzwoni to niczego nieświadomej ofiary, by poinformować ją o tym, że jej oszczędności są zagrożone i szybko musi wypłacić pieniądze. Później najczęściej sugerują ich wpłatę na "bezpieczne konto". Podobna sytuacja przytrafiła się 67-letniej kobiecie z Wałbrzycha. 

Zadzwoniła "pracownika banku". Później kobieta straciła 160 tysięcy złotych

Wałbrzyszanka odebrała połączenie z nieznanego numeru. Osoba po drugiej stronie słuchawki podała się za pracownicę banku. Kobieta usłyszała, że jej oszczędności na koncie są zagrożone i ktoś próbuje wziąć kredyt na jej dane.

Oszuści przekonali kobietę do zainstalowania na smartfonie aplikacji, przez którą miała zalogować się do banku. Wtedy sprawy potoczyły się szybko. Kobieta zgodnie z poleceniami "pracownicy banku" wykonała kilka przelewów, po czym usłyszała, by podeszła do banku i założą jej tam nowe konto. Na miejscu dowiedziała się od prawdziwych pracowników, że padłą ofiarą oszustwa. Straciła łącznie 160 tysięcy złotych.

Podawała się za jej córke. Pieniądze odebrał nieznany mężczyzna

To nie jedyny przypadek oszustwa w ostatnim czasie, o którym poinformowała komenda policji. Wydawać by się mogło, że oszustwa na wnuczka lub innego członka rodziny są już przeżytkiem i nikt się nie da na to nabrać. Nic bardziej mylnego. Do 80-letniej kobiety z Opola zadzwoniła osoba podająca się za jej... córkę. Rzekoma córka była w potrzebie i potrzebowała od seniorki pieniędzy. Powiedziała, że sama nie może podejść, więc pieniądze odbierze za nią mężczyzna.

Po jakimś czasie do drzwi seniorki zapukał mężczyzna, który powiedział, że przyszedł po pieniądze. Kobieta przekazała mu wszystkie swoje oszczędności, czyli 130 tysięcy w gotówce. O sprawie opowiedziała swojej drugiej córce, której sytuacja wydała się podejrzana i postanowiła skontaktować się z siostrą. Okazało się, że 80-latka z Opola padła ofiarą oszustwa.

Zobacz: Tajemniczy SMS nęka Polaków. Wyjaśniamy
Zobacz: SMS Bomber. Uwaga, trwa nowy atak na smartfony

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: Policja