DAJ CYNK

Apple ma w nosie prywatność? Pozew obierany do samego głąba

Lech Okoń

Prawo, finanse, statystyki

Pozew przeciwko Apple'owi stopniowo chudnie

To miał być wielki pozew przeciwko Apple, ukazujący, jaka to firma jest zła i na kształt Google'a czy Facebooka robi z danymi użytkowników, co tylko jej się podoba. Zarzuty są jednak stopniowo obierane niczym kapusta — do samego głąba.

Gdy konkurenci zerkali z triumfem, sędzia popsuł zabawę

Sędzia Edward Davila z Sądu Okręgowego w San Jose, Kalifornia, odrzuca jeden za drugim zarzuty wobec firmy Apple. Federalny sędzia ograniczył pozew przeciwko Apple'a, a przecież miała być wielka draka wokół naruszania prywatności użytkowników iPhone'ów, iPadów i Apple Watch poprzez zbieranie ich danych osobowych za pośrednictwem aplikacji takich jak App Store, Apple Music i Apple TV.

Odrzucone zostały niemal wszystkie zarzuty dotyczące ustawienia "Zezwalaj aplikacjom na żądanie śledzenia". Wciąż natomiast trwa przegląd niektórych roszczeń związanych z ustawieniem "Udostępnianie [Analizy Urządzenia]". Te ostatnie, w myśl deklaracji Apple'a służyć miały nie tyle do śledzenia użytkowników, ile do anonimowej poprawy działania aplikacji.

O co tak w ogóle poszło?

Zdaniem użytkowników, Apple narusza ich umowy użytkowania i przepisy dotyczące ochrony prywatności obietnicą, że wyłączenie ustawień ograniczy zbieranie, przechowywania i wykorzystywanie danych. Niezależnie od wybranego ustawienia Apple miał i tak robić swoje, ignorując wybory klientów.

W 39-stronicowej decyzji sędzia Edward Davila kwituje, że Apple wyraźnie informuje swoich użytkowników, że opcja „Zezwalaj aplikacjom na żądanie śledzenia” dotyczy wyłącznie aplikacji i stron internetowych firm trzecich. Nie jest to zatem obietnica, że Apple nie będzie wewnętrznie przetwarzał danych użytkowników. Sędzia nawet odwołał się do rozsądku klientów Apple, mówiąc, że żadna rozsądna osoba nie odczyta tej informacji w inny sposób.

Co innego jednak brak zgody na „Udostępnianie [Analizy Urządzenia]” - tutaj już Apple informuje o całkowitym wyłączeniu udostępniania analiz urządzenia. I ta kwestia będzie jednym z tematów dalszego ciągu postępowania wyjaśniającego.

Kogo to tak zabolało?

Bawienie się w niekontrolowany sposób danymi użytkowników jest obiektywnie złe. I chociaż w Polsce często słyszy się wypowiedzi typu „wolę jak mnie szpieguje Ameryka niż Chiny”, niezależnie od kraju pochodzenia sprawy te powinny być pod wnikliwą kontrolą.

Zapomnijcie jednak, że to poszkodowani w jakiś sposób użytkownicy biją pianę w sądzie. To jeden z wielu pozwów skierowanych w stronę firm takich jak Apple, Google czy Facebook, tworzonych z nadzieją na duże odszkodowania czy równie korzystne ugody.

Zobacz: Apple ma przechlapane w USA. Chodzi o dyskryminację i zielone dymki
Zobacz: Poszedł z iPhone'em na prostytutki. Obwinia producenta o wpadkę

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Lech Okoń / Telepolis.pl

Źródło tekstu: Reuters, oprac. wł