DAJ CYNK

Chiny stały się głównym rynkiem zbytu dla Samsunga

msnet

Prawo, finanse, statystyki

Do Chin trafiło ponad 30% całkowitej sprzedaży Samsunga, tym samym kraj ten zastąpił Stany Zjednoczone, jako największy rynek zbytu dla koreańskiego producenta.



Do Chin trafiło ponad 30% całkowitej sprzedaży Samsunga, tym samym kraj ten zastąpił Stany Zjednoczone, jako największy rynek zbytu dla koreańskiego producenta.

Południowokoreański gigant osiągnął w pierwszym półroczu bieżącego roku sprzedaż na poziomie 83,9 mld wonów (około 75 mld dolarów), z czego 27,4 mld wonów (32,7%) pochodziło z Chin. Oznacza to duży wzrost od 2013 roku, gdy udział Państwa Środka w przychodach Samsunga wynosił 18,5%. W 2014 roku 20,6% sprzedaży koreańskiego koncernu szła do Chin, natomiast w 2017 roku było to już 28,3%.

Obserwatorzy przemysłu twierdzą, że wzrost został spowodowany coraz większym popytem chińskich gigantów technologicznych na chipy Samsunga. Dodatkowo polityka protekcjonizmu rządu Stanów Zjednoczonych zmniejszyła sprzedaż Koreańczyków na tamtejszym rynku. Raport biznesowy koncernu ujawnił, że chiński Huawei znalazł się w pierwszej piątce klientów Samsunga, do której należą także Apple, Verizon Wireless, Deutsche Telekom oraz Techtronics.

Eksperci twierdzą, że Samsung Electronics powinien ostrożnie podejść do chińskiego rynku, ponieważ wspieranie przez Pekin przede wszystkim własnego przemysłu półprzewodników może mieć negatywny wpływ na firmę.

Samsung Electronics, którego zależność od Chin znacznie wzrosła, może stać się ofiarą irracjonalnego sporu handlowego między Waszyngtonem i Pekinem, który ignoruje istniejący system międzynarodowy - powiedział jeden z obserwatorów branży.

Zobacz: Galaxy Note9 z 512 GB sprzedaje się lepiej niż z 128 GB
Zobacz: JerryRigEverything znęca się nad Note9 - testy ujawniły małą wadę konstrukcyjną
Zobacz: Galaxy Note9: przedsprzedaż w Korei idzie lepiej niż w przypadku Galaxy S9
Zobacz: W II kwartale spadła sprzedaż Samsunga. Analitycy winią Galaxy S9

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: The Korea Herald, wł