Czarne chmury zawisły nad Orange. Operator znalazł się na celowniku UOKiK. Chodzi o jedną z kluczowych usług.
Nie sądzę, by ktokolwiek lubił dzwonić na jakąkolwiek infolinię. Kiedy jednak już do tego dojdzie, można oczekiwać, że takie połączenie będzie bezpłatne - szczególnie, kiedy w grę wchodzi infolinia operatora telefonicznego. Tymczasem na klientów Orange i nju mobile czekała tutaj niemiła niespodzianka.
Do UOKiK miał wpłynąć szereg skarg ze strony niezadowolonych klientów Orange. Operator miał naliczać opłatę za połączenie z infolinią służącą do zgłaszania usterek i reklamacji. Co więcej, połączenia takie były płatne nawet w sytuacji, kiedy dany użytkownik posiadał wykupiony pakiet darmowych połączeń na numery komórkowe i stacjonarne. Wysokość opłaty była natomiast uzależniona nie tylko od czasu rozmowy z konsultantem, ale i oczekiwania na połączenie.
Jak zwraca uwagę UOKiK, działania te mogą stanowić naruszenie art. 11 ustawy o prawach konsumenta. Jeśli przedstawione zarzuty zostaną potwierdzone w toku postępowania, operatorowi grozi kara w wysokości nawet 10 procent rocznego obrotu.
Nie jest to zresztą jedyna praktyka stosowana przez Orange, która wzbudziła wątpliwości Urzędu. Nieprawidłowości doszukano się także w sposobie naliczania opłat za samą diagnozę i usunięcie zgłaszanych usterek.
Zobacz: Orange: darmowe gigabajty, usługa lub voucher. Trzy prezenty w środę
Zobacz: Biedronka przesadziła. UOKiK stawia zarzuty
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: UOKiK