DAJ CYNK

Porno w Wielkiej Brytanii na cenzurowanym. Już teraz widać, że nowe prawo to jeden wielki bubel

Sebastian Górski

Prawo, finanse, statystyki

Od kwietnia odwiedzając strony pornograficzne na terenie Wielkiej Brytanii będziemy musieli potwierdzić swoją pełnoletność. Problem w tym, że nowy pomysł rządu budzi obawy o jego skuteczność i przy okazji może stanowić naruszenie prywatności.

Prawo nakazujące weryfikację wieku użytkownika wchodzi w skład ustawy Digital Economy Act 2017. Jej ostateczny kształt brytyjski parlament po długiej batalii i ze sporym opóźnieniem przyjął w ubiegłym tygodniu.

Zakłada ona między innymi wymóg sprawdzania wieku każdego internauty w kraju odwiedzającego serwisy przeznaczone wyłącznie dla dorosłych. Jeśli nie spełnią tego warunku rząd ma prawo zmusić dostawcę internetowego do zablokowania dostępu do takiego miejsca. Nakaz dotyczy miejsc w sieci, których zawartość przynajmniej w 1/3 podpada pod definicję pornografii. 

Zobacz: Setki tysięcy osób podpisały petycję w sprawie zbanowania porno na Tumblr
Zobacz: Koniec dzielenia tego samego konta w Netflixie? Pomoże w tym nowa technologia oparta na AI
Zobacz: Huawei zwalnia dyrektora oskarżonego o szpiegostwo

Przedstawiciele władz tłumaczą, że nowe prawo ma powstrzymać nieletnich przed dostępem do internetowej pornografii. Co ciekawe, nawet same komisje zajmujące się ustawą nie gwarantują jej skuteczności i trudno się temu dziwić. W erze powszechnie dostępnych rozwiązań, które ukrywają lokalizację użytkownika (serwery VPN), ominięcie blokady jest wręcz dziecinnie proste.

Prezent dla cyberprzestępców

Propozycji dotyczących systemu weryfikującego wiek pojawiło się przynajmniej kilka, ale żaden z nich nie jest pozbawiony wad. Wymienia się między innymi konieczność podania danych osobowych online, instalacji specjalnego oprogramowania na telefonie lub komputerze, a także fizycznego stawienia się w sklepie lub punkcie usługowym w celu potwierdzenia swojej tożsamości.

O ile podawanie danych bankowych ma jeszcze sens w przypadku dużych serwisów o ustalonej reputacji, trudno sobie wyobrazić, że mniej znanym miejscom w sieci uda się takie dane wyciągnąć od klientów.. Stworzenie specjalnej bazy osób z tzw. "porno licencją", samo w sobie budzi szereg obiekcji związanych z zachowaniem prywatności. Taki rejestr wydaje się też wymarzonym celem ataków cybernetycznych i narzędziem do szantażu.

PornHub, czyli największy na świecie serwis pornograficzny, w 2018 roku notował średnio 92 mln wizyt dziennie. Wielka Brytania jest drugim po USA największym źródłem ruchu. Polska znajduje się w pierwszej dwudziestce (na 14. miejscu, skok o jedno oczko do góry względem 2017 roku).

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: TechSpot