DAJ CYNK

Unia zawiedziona. Stare nawyki znów w modzie

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Prawo, finanse, statystyki

Unia zawiedziona. Stare nawyki znów w modzie

Po znaczącym spadku w latach 2017-2021, ponownie do łask wraca piractwo – wynika z raportu Europejskiego Urzędu ds. Własności Intelektualnej (EUIPO). Co jednak najciekawsze, domniemanym powodem takiego stanu rzeczy jest... dokładnie to samo, co wcześniej miało piractwu zapobiegać.

Termin piractwo w Polsce kojarzy się raczej z szalonymi latami 90. i często nieschludnymi panami o wschodnim akcencie, którzy oferowali szerokie kolekcje przegrywanych płyt i kaset na okolicznych bazarkach. Gdy nastała era streamingu, wydawało się, że szara strefa odejdzie do lamusa. I rzeczywiście, w statystykach pojawiło się znaczące tąpnięcie. 

Ku zaskoczeniu, jak donosi EUIPO, piractwo z powrotem przybiera na sile. Wyliczono, że w roku 2022 liczba odnotowanych na terenie Unii Europejskiej aktów piractwa wzrosła średnio o 3,3 proc., w odniesieniu do roku 2021. To niby niewiele, ale urzędnicy zwracają uwagę na znamienny trend. Od paru ładnych lat udział nielegalnych kopii w rynku konsekwentnie spadał, a tymczasem pojawia się sytuacja odwrotna.

Piracimy coraz częściej, ale niekoniecznie filmy i gry

Oczywiście nikt już nie stoi na straganach z płytami. Pałeczkę przejął internet, w dodatku w formule streamingu. Co podkreślono, aż 58 proc. przypadków piractwa wiąże się z oglądaniem nielegalnych streamów. Mniej niż co trzeci pirat (32 proc.) dane pobiera na dysk, a przypadki handlu fizycznymi kopiami są zazwyczaj incydentalne (poniżej 10 proc.).

Ale to dlaczego tak jest, prócz znaku czasu, wyjaśnia też statystyka dotycząca rodzaju piraconych treści. Blisko połowa (48 proc.) przypada na seriale i transmisje telewizyjne, a kolejne są publikacje tekstowe (28 proc.). Dopiero na ostatnim miejscu podium lądują filmy pełnometrażowe (11 proc.), a jeszcze rzadziej nielegalnie pozyskiwane jest oprogramowanie komputerowe (7 proc.) oraz muzyka (6 proc.).

Przyczyną ekonomia. Tyle że trzeba to rozwinąć

Pytanie: dlaczego w ogóle piracimy? EUIPO nie ukrywa, że dostrzega wyraźny związek między liczbą aktów piractwa a zamożnością obywateli poszczególnych państw członkowskich. Wskazuje tym samym na czynnik ekonomiczny, ale co łatwo dostrzec, pojawia się tu pewna logiczna nieścisłość. Statystycznie bowiem poziom życia w UE wzrasta. 

Dlatego też bardziej racjonalna wydaje się teoria dziennikarza Antoine'a Barsacqa, który zwraca uwagę na bałagan, jaki stworzyli legalni nadawcy. Ci biją się o licencje i produkcje własnościowe, więc podczas gdy kiedyś wystarczało posiadanie jednej kablówki, dziś trzeba byłoby opłacać kilkanaście usług. Tymczasem szerokopasmowy internet, który swego czasu stał się motorem napędowym streamingu, niniejszym staje się też jego przekleństwem.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: EUIPO, oprac. własne