Na stanowisko prezesa UKE premier może powołać kogo chce. Rekomendacja KRRiT to czysta formalność.
Zgodnie z art. 22 pkt 2 ustawy powołującej (UKE): Prezes Rady Ministrów po zaproponowaniu przez KRRiT trzech kandydatów powoła osobę, która obejmie stanowisko prezesa UKE. Nie ma zatem mowy, żeby wskazania KRRiT były dla premiera wiążące.
Do tej pory większość zainteresowanych sprawą prezesury UKE skupiała się na innym przepisie ustawy (art. 2 pkt 23 lit. a). Rzeczywiście ogranicza on premierowi wybór do osób zaproponowanych przez Radę. Tylko że jest to przepis ogólny, natomiast art. 22 odnosi się do specyficznej sytuacji – po nowelizacji ustawy o KRRiT, wskutek której zmniejszono liczbę członków Rady do pięciu, a kadencja dotychczasowych wygasła. Według pkt 1 tego artykułu: KRRiT – niezwłocznie po powołaniu jej nowych członków – zaproponuje Prezesowi Rady Ministrów trzech kandydatów na stanowisko Prezesa UKE.
Wygląda więc na to, że w tym jednym przypadku rekomendacja KRRiT jest zaledwie formalnością. Mimo to Rada podjęła się spełnić ją z całą skrupulatnością. Przyjęła nawet szczególny tryb wyboru swoich kandydatów – w drodze konkursu. Pisaliśmy o tym w tej wiadomości. Finalna trójka to Ewa Gołębiowska, Andrzej Polaczkiewicz i Andrzej Piotrowski. Więcej o tych osobach pisaliśmy w tym felietonie. Teraz ruch, jak się okazuje – swobodny, należy do premiera. Kogo wybierze?
Anna Streżyńska jest cały czas najpoważniejszym kandydatem – uważa Antoni Mężydło, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury z ramienia PiS.
Jego zdaniem, na decyzję Kazimierza Marcinkiewicza przyjdzie jeszcze poczekać około dwóch tygodni. Wprawdzie rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz zapewnia, że premier zajmie się sprawą w najbliższym możliwym terminie, jednak biorąc pod uwagę majowe święta, sprawa może się przedłużyć.
Źródło tekstu: Gazeta Prawna
