Tydzień temu najbardziej szanowany biznesmen w Niemczech Heinrich von Pierer, szef rady nadzorczej Siemensa ustąpił ze swojego stanowiska. 27. kwietnia, po 2 latach na stanowisku, do dymisji podał się prezes firmy i jeden z najlepszych młodych biznesmenów w tym kraju - Klaus Kleinfeld. W Siemensie przepracował 20 lat.
Powodem odejścia Kleinfelda, mimo lepszych od oczekiwań wyników Siemensa w I kwartale związanych z udanym procesem restrukturyzacji zaczętym przez niego, były różnice zdań w zarządzie i radzie nadzorczej i niepewność dotycząca jego przyszłości.
Ani von Pierer, ani Kleinfeld nie są oskarżeni o to, że wiedzieli o korupcji w Siemensie i kupowaniu kontraktów za pieniądze odłożone na specjalnym koncie. Ale część rady nadzorczej - w tym przedstawiciele załogi - uważa, że skoro nie wiedzieli, to byli złymi szefami, bo przecież w grę wchodziły nielegalnie wypłacane setki milionów dolarów. Także Gerhard Cromme, nowy szef rady nadzorczej koncernu, nie lubi raczej Kleinfelda. To on właśnie, przy wsparciu części załogi, naciskał na niego, aby ustąpił, chociaż śledztwo rządowej komisji ds. wyjaśniania nieprawidłowości korporacyjnych (Cromme jest jej przewodniczącym) nie znalazło żadnych dowodów, że Kleinfeld mógł być zamieszany w korupcję w Siemensie.
Następcą Kleinfelda będzie zapewne ktoś spoza firmy, aby była pewność, że nie był uwikłany w skandal korupcyjny. Wśród kandydatów wymieniani są m.in. Wolfganga Reitzle (szef firmy Linde) i Wolfgang Bernhard (były prezesa Volkswagena).
Szerzej o aferze korupcyjnej w Siemensie pisaliśmy w tej wiadomości.
Źródło tekstu: Rzeczpospolita
