W korespondencji skierowanej do głównych dostawców komponentów Apple prosi o wycenę kosztów przeniesienia od 15 do 30 proc. produkcji z Chin do krajów Azji Południowej. Amerykański koncern niepokoi rosnące napięcie na linii Waszyngton - Pekin.
Przez ostatnie dwie dekady Chiny są dla Apple głównym zapleczem dostaw komponentów i produkcji. Od obecności amerykańskiego giganta w Państwie Środka zależy los niemal 5 mln stanowisk pracy, w tym armia 1,8 mln deweloperów oprogramowania oraz aplikacji dla systemu iOS. Bezpośrednio Apple zatrudnia w Chinach około 10 tys. osób. To właśnie tam produkowane jest nawet 90 proc. sprzętu amerykańskiego giganta.
Firma zaczyna się jednak obawiać długoterminowych efektów wojny handlowej USA z Chinami i zaczyna rozważać dywersyfikację produkcji. Kluczowe zakłady zajmujące się montażem iPhone'ów (Foxconn, Pegatron, Wistron) MacBooków (Quanta Computer), iPadów (Compal Electronics) oraz słuchawek AirPods (Inventec, Luxshare-ICT, Goertek) poproszono o poszukanie alternatywy poza Chinami.
Zobacz: Rynek smartfonów w Europie w 1Q2019 według IDC. Huawei mocno w górę, Apple mocno w dół
Pod uwagę brane są między innymi Indie, Wietnam, Indonezja i Malezja. Co ciekawe, na liście lokalizacji pojawia się również Meksyk. Analitycy podkreślają, że decyzja Apple nie jest bynajmniej zaskakująca, ale odtworzenie skomplikowanej struktury dostaw i produkcji poza Chinami będzie procesem bardzo czasochłonnym. Od momentu znalezienia lokalizacji do uruchomienia produkcji może bowiem minąć nawet 18 miesięcy.
Zobacz: Google: Blokada Huawei przez USA negatywnie odbije się na bezpieczeństwie narodowym
Źródło tekstu: Nikkei Asian Review