DAJ CYNK

Google zniknie? Donald Trump mówi otwarcie

Dominik Krawczyk

Wydarzenia

Google zniknie? Donald Trump mówi otwarcie

Donald Trump nie wyklucza zamknięcia wyszukiwarki Google. Dał temu świadectwo w trakcie wywiadu udzielonego Fox News.

Nie jest tajemnicą, że Donald Trump lubuje się w rozliczaniu internetowych gigantów. Zresztą, to właśnie jemu przypisuje się spopularyzowanie terminu fake news. Były prezydent USA i obecny kandydat na to stanowisko założył też platformę społecznościową Truth Social, reklamowaną jako sprzeciw wobec tyranii big techów. Ale to najwyraźniej nie koniec.

W wywiadzie udzielonym ostatnio konserwatywnej telewizji Fox News Trump dał do zrozumienia, że chodzi mu po głowie wizja zamknięcia wyszukiwarki Google. Co więcej, spodziewa się, że w Kongresie znalazłby poparcie dla takiej decyzji.

Google jest bardzo zły. Byli bardzo nieodpowiedzialni i mam wrażenie, że Google zaraz zostanie zamknięty, ponieważ nie sądzę, aby Kongres to zaakceptował. Naprawdę nie sądzę. Google powinien być ostrożny

- wypalił Donald Trump na antenie.

Donald Trump obwinia Google o to, że stosował cenzurę po nieudanym zamachu na życie polityka 13 lipca br.

Przypomnijmy, podczas wiecu w miejscowości Butler w Pensylwani 20-letni Thomas Matthew Crooks oddał w kierunku mównicy kilka strzałów z karabinka AR-15. Zabił osobę postronną, ale sam Trump miał jedynie powierzchowną ranę ucha. 

Szczegółowe informacje o tym wydarzeniu bez trudu w Google znajdziemy, ale wyszukiwarka nie podpowiadała słów kluczowych w module autouzupełniania. Czyli jeśli ktoś wpisał jedynie słowo zamach, to proponowane były mu na przykład wątki związane z papieżem Janem Pawłem II i innymi ofiarami zamachów, ale nie z Trumpem.

Ten ostatni uznał wówczas, że mamy do czynienia z próbą cenzury i kilkukrotnie otwarcie o tym mówił. Z tym że to nie wszystko, bo w międzyczasie zwolennicy Trumpa zaczęli przekonywać, że autouzupełnianie nie działa także w przypadku frazy prezydent Donald

Oczywiście Google wszystkim zarzutom kategorycznie zaprzeczył

Rzecznik firmy wyjaśnił, że w przypadku zamachu zadziałał prewencyjny filtr fraz związanych z przemocą polityczną, którym bez wyjątku objęte są nazwiska wszystkich znanych polityków. Z kolei w przypadku prezydenta Donalda wystąpił ponoć błąd, który to jednak ponownie dotknął wszystkich i został już naprawiony.

W ciągu ostatnich kilku dni kilka osób na X opublikowało zarzuty, że [Google] wyszukuje słowo "cenzura" lub "wyklucza" pewne konkretne terminy. To nie jest to, co się dzieje i pragniemy wyjaśnić tę sprawę. Te posty dotyczą w rzeczywistości naszej funkcji autouzupełniania, która przewiduje wyszukiwania, aby pomóc Ci zaoszczędzić czas

- przekazał Google w oświadczeniu.

Faktycznie, autouzupełnianie zostało przywrócone do stanu, jakiego Trump i jego zwolennicy oczekiwali. Zrezygnowano też z wycinania zamachu na Trumpa, skoro zdarzenie to stało się faktem, a nie formą chorej fantazji. Mimo to Trump najwyraźniej nie dał się przekonać w kwestii dobrych intencji Google i po ewentualnym dojściu do władzy, może zechcieć ten temat odgrzebać.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: lev radin / Shutterstock

Źródło tekstu: Fox News, oprac. własne