DAJ CYNK

Kolejny przetarg na GSM 1800 w lipcu

WitekT

Wydarzenia

O rezygnacji Telekomunikacji Kolejowej z wygranych częstotliwości, prezes UKE Anna Streżyńska dowiedziała się z mediów. Jej zdaniem poprzednie kierownictwo urzędu, na czele którego stał Witold Graboś z SLD, źle rozłożyło akcenty w przetargu, preferując wysokość deklarowanej kwoty, a nie np. zwiększenie konkurencyjności na komórkowym rynku.

O rezygnacji Telekomunikacji Kolejowej z wygranych częstotliwości, prezes UKE Anna Streżyńska dowiedziała się z mediów. Jej zdaniem poprzednie kierownictwo urzędu, na czele którego stał Witold Graboś z SLD, źle rozłożyło akcenty w przetargu, preferując wysokość deklarowanej kwoty, a nie np. zwiększenie konkurencyjności na komórkowym rynku.

To wszystko zmniejszyło zainteresowanie inwestorów. Teraz przetarg trzeba będzie powtórzyć, Streżyńska jako potencjalną datę podała lipiec.

Może lepiej, że zrezygnowali teraz, niż mieliby potem prosić o umorzenie opłat albo zwlekać z uruchomieniem sieci z braku środków - komentuje Streżyńska.

Dla Krzysztofa Kaczmarczyka, analityka Deutsche Banku, taki obrót sprawy nie jest zaskoczeniem. Zaskoczeniem był ich start w przetargu oraz chęć inwestowania w telefonię komórkową. To byłoby bardzo ryzykowne i ekonomicznie nieuzasadnione. Wystarczy spojrzeć na kurs Netii, która inwestuje w komórki, by zobaczyć brak entuzjazmu inwestorów wobec takich planów. W połowie przyszłego roku statystyczny Polak będzie miał komórkę, czyli rynek będzie nasycony. Tymczasem w przypadku TK w grę wchodziłyby inwestycje rzędu 1-1,4 mld euro - mówi Kaczmarczyk.

Według Streżyńskiej start w przetargu Telekomunikacji Kolejowej miał sens i tym bardziej zaskakująca jest jej rezygnacja. Firma działa już od pięciu lat i jest trzecim po TP i Polskich Sieciach Elektroenergetycznych operatorem sieci światłowodowej w Polsce (6 tys. km długości). Ma też 65 tys. abonentów telefonii stacjonarnej. Telekomunikacja Kolejowa może za darmo lub po preferencyjnych cenach korzystać ze znajdującej się niemal wszędzie infrastruktury PKP - tras, bocznic, dworców. I szybko postawić tam komórkowe maszty. Mało tego - sieć komórkowa stałaby się częścią rekomendowanego przez UE bezpiecznego systemu łączności kolei, tzw. GSM-R, który PKP i tak pewnie będą musiały stworzyć (chodzi o lepszą i szybszą łączność, np. dyspozytorów, dróżników, maszynistów).

Również zdaniem Przemysława Stangierskiego z firmy konsultingowej AT Kearney dla Telekomunikacji Kolejowej wejście w komórkowy biznes byłoby ucieczką do przodu, a jej pomysł z zaoferowaniem infrastruktury również innym operatorom (np. wirtualnym) był dobry. Byłaby to również presja na obecnych operatorów, którzy musieliby zrobić to samo, a to zwiększyłoby konkurencję i byłoby korzystne dla klientów - mówi Stangierski.

To wszystko wydawało mi się trochę zbyt ambitne ze strony TK, ale sądziłem, że startują w przetargu na polecenie rządu, by budować część wielkiej sieci telekomunikacyjnej dla administracji publicznej - powiedział nam zdumiony jeden z analityków.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: gazeta.pl