DAJ CYNK

Nie najlepiej z zasięgiem w górach

sirmark

Wydarzenia

Komórki nie mają zasięgu w miejscach, które odwiedzają tysiące turystów. W Beskidach im wyżej, tym gorzej. W rejonie Bielic i Kamienicy w Górach Bialskich na Dolnym Śląsku łączność tracą nawet goprowcy - pisze Rzeczpospolita.

Komórki nie mają zasięgu w miejscach, które odwiedzają tysiące turystów. W Beskidach im wyżej, tym gorzej. W rejonie Bielic i Kamienicy w Górach Bialskich na Dolnym Śląsku łączność tracą nawet goprowcy - pisze Rzeczpospolita.

W Dolinie Przełomu Dunajca, którą pływa wiele flisackich tratw z turystami, a także w Sromowcach Niżnych, Średnich i częściowo Wyżnych zasięg mają tylko operatorzy słowaccy.

W wysokich partiach Tatr, tam gdzie jest najbardziej niebezpiecznie, nie ma kłopotów z zasięgiem sieci komórkowych polskich i słowackich. Telekomunikacyjne dziury pojawiają się w dolinach. Zasięgu nie ma prawie w całej Dolinie Chochołowskiej, od Hucisk aż do samej grani. Odwiedzający ją turyści w razie kłopotów mogą korzystać tylko z telefonu stacjonarnego w schronisku. Sygnał zanika też m.in. w niektórych częściach innych licznie uczęszczanych dolin: Kościeliskiej, Pięciu Stawów, Roztoki i w okolicach Morskiego Oka.

Jednak jak twierdzi TOPR, większym problemem jest to, że turyści, idąc w góry, nie mają roamingu albo dobrze naładowanych baterii w telefonach.

Zasięgu nie ma także w niektórych miejscach we wschodniej części Gorców, Beskidzie Niskim oraz w małopolskich wsiach: Ochotnica, Gołkowice, Smardzowice. Nie lepiej jest w samych Beskidach. Zasięgu nie ma w okolicy Worka Raczańskiego w Beskidzie Żywieckim, a w rejonie Wielkiej Raczy jest tylko nadajnik Orange. W wysokich partiach Beskidów zasięgu nie ma żadna sieć.

Lubiana przez turystów ze względu na widoki i skałki Jura Krakowsko-Częstochowska też nie jest przyjazna. To dlatego że nie ma wysokich wzniesień, a zasięg tych stacji, które są, jest krótki. Sygnału nie ma np. w Ojcowskim Parku Narodowym, kiepsko w rejonie Pilicy i Niegowy. Dwa lata temu podczas Światowego Zlotu Skautów w Jurze koło wsi Żelazko operatorzy na lawetach przywieźli nadajniki.

Nie lepiej jest w Górach Bialskich, Stołowych, przełęczy Sokolej czy Jugowskiej w Górach Sowich i Masywie Śnieżnika. Zasięg siada przy przygranicznym pasie w Górach Izerskich.

Gorszy zasięg w górach wynika nie tylko z powodu ukształtowania terenu. Jak twierdza operatorzy przyczyną są zarówno protesty jak i różne problemy administracyjne, m.in. występują kłopoty z uzyskaniem zgody na lokalizacje w parkach narodowych, lub w miejscach gdzie samorządy wpisały do planów zakazy budowy i rozbudowy stacji bazowych.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: Rzeczpospolita, wł