DAJ CYNK

Odszkodowanie za SMS-y

WitekT

Wydarzenia

Jedno z towarzystw ubezpieczeniowych musi zapłacić swemu byłemu brokerowi zadośćuczynienie za to, że przez kilka miesięcy po zwolnieniu wysyłało do niego, jak do wszystkich innych pracowników, SMS-y mobilizujące go do aktywności. Warszawski Sąd Apelacyjny uznał, że pracodawca bezprawnie wkraczał w prywatność byłego agenta.

Jedno z towarzystw ubezpieczeniowych musi zapłacić swemu byłemu brokerowi zadośćuczynienie za to, że przez kilka miesięcy po zwolnieniu wysyłało do niego, jak do wszystkich innych pracowników, SMS-y mobilizujące go do aktywności. Warszawski Sąd Apelacyjny uznał, że pracodawca bezprawnie wkraczał w prywatność byłego agenta.

W sumie broker dostał około stu SMS-ów, niektóre o 5 czy 6 rano. Kilkakrotnie dzwonił, aby zaprzestano tych praktyk, ale nie odniosło to skutku. Najpierw towarzystwo w ogóle nie przyznawało się do autorstwa SMS-ów i dopiero po kilku tygodniach, po pisemnej interwencji, przestały nadchodzić. Broker zażądał przeproszenia i 30 tys. zł zadośćuczynienia, a później poprzestał na żądaniu pieniężnym.

Sąd Okręgowy oddalił żądanie. Uznał wprawdzie, że mogło dojść do niewielkiego naruszenia prywatności, ale zgodnie z Kodeksem Pracy pracodawca odpowiada za szkody wyrządzone tylko przez jego pracowników, tu zaś nie ma dowodu, by SMS-y wysyłał pracownik towarzystwa. Co więcej, nie chodzi o szkodę, ale o krzywdę (moralną) - w tym wypadku naruszenie prywatności - która obciąża sprawcę. Ponadto towarzystwo dysponowało numerem brokeraza jego zgodą, on sam mógł zresztą wyciszyć telefon.

Sąd Apelacyjny uznał, że odpowiednie będzie 5 tys. zł, gdyż prywatność naruszono, i to w sposób zawiniony. Sąd Apelacyjny nie podzielił stanowiska I instancji, że dysponowanie przez pracodawcę telefonem pracownika upoważnia go do korzystania zeń także po ustaniu stosunku pracy (w tym wypadku umowy agencyjnej).

Wyrok jest prawomocny i ostateczny.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: Rzeczpospolita