DAJ CYNK

Przekręt roku na Podlasiu, w tle tajne dokumenty wojskowe

Patryk Łobaza (BlackPrism)

Wydarzenia

Przekręt roku na Podlasiu, w tle tajne dokumenty wojskowe

Polka poznała w sieci mężczyznę, który podawał się za amerykańskiego żołnierza. Poszkodowana zgodziła się pomóc mu w przesłaniu wartościowej przesyłki.

Do znajomości zawartych przez Internet należy podchodzić ze zdrową dozą nieufności. W końcu nie wiemy, kto tak naprawdę siedzi po drugiej stronie ekranu, a sieć zapewnia względną anonimowość. Niestety, wiele osób nadal po wymianie wiadomości zaczyna ufać osobie, z którą koresponduje, pomimo tego że nie widzieli nigdy na oczy swojego rozmówcy. Podobna historia przydarzyła się mieszkance województwa podlaskiego, która straciła swoje oszczędności.

Zaufała "amerykańskiemu żołnierzowi" i straciła swoje oszczędności

Do kobiety odezwała się "stara znajoma" jeszcze z czasów podstawówki, której ofiara już nie pamiętała. Miała ona od lat przebywać w Stanach Zjednoczonych i wpadła na pomysł, że zapozna mieszkankę województwa podlaskiego z pewnym wdowcem. Zaproponowała, żeby chwilę ze sobą pokorespondowali, a później sami zobaczą, co z tego wyjdzie.

Poszkodowana wyznaje, że rozmowy prowadzone z oszustem były bardzo miłe i nie zabrakło wyznawania miłości oraz wspólnych planów na przyszłość. Dowiedziała się od niego, że jest amerykańskim żołnierzem, kapitanem lotnictwa, który stacjonuje w Iraku. W pewnym momencie mężczyzna poprosił ją o przysługę. Chodziło o przesłanie ważnych dokumentów, których on rzekomo w obozie trzymać nie mógł i poprosił kobietę o odbiór. Ofiara zgodziła się i udostępniła swój adres.

Początkowo przesyłka miała utknąć we Włoszech. Do kobiety zgłosiła się "straż celna", która domagała się wpłaty 800 euro za jej przepuszczenie przez granicę. Jednak jak to w takich sytuacjach bywa, przesyłka do kobiety nie dotarła. Zamiast tego zaczęła otrzymywać kolejne prośby o zapłatę. Tym razem dostała wiadomość o tym, że należy uregulować należność podatkową we Włoszech, gdyż w przeciwnym razie paczka zostanie zatrzymana.

Kobieta nie chciała więcej płacić i zgłosiła się do "amerykańskiego żołnierza", który uprosił ją o uiszczenie opłat, gdyż w przeciwnym razie będzie miał kłopoty. Mieszkanka województwa podlaskiego nie posiadała takich pieniędzy, więc musiała wziąć pożyczkę i wysłała 3,5 tysiąca euro. Następnie wysłała kolejne 3 tysiące euro i dowiedziała się, że zostało jeszcze 2 tysiące euro do wpłacenia. Kobieta nie posiadała już takich pieniędzy, więc zgłosiła się do rzekomych "strażników celnych" i poinformowała ich, że zapłaci, ale dopiero gdy paczka do niej dotrze.

W odpowiedzi otrzymała zdjęcie otwartej walizki z informacją, że w środku znajduje się 100 milionów dolarów, pierścionek z brylantem i dokumenty wojskowe. Zdesperowana kobieta zaczęła chodzić po rodzinie i sąsiadach, by ktoś jej pożyczył brakujące pieniądze na opłacenie przesyłki. Okazało się jednak, że i te 2 tysiące euro to było za mało. Oszuści poinformowali ją o tym, że musi jeszcze przesłać certyfikat potwierdzający, że pieniądze należą do niej. Oczywiście, taki certyfikat mogła dokupić za dodatkową opłatą.

Oczy kobiecie dopiero otworzył syn znajomego, od którego chciała pożyczyć pieniądze. Zauważył, że to może być oszustwo i poinformował o tym rodzinę mieszkanki województwa podlaskiego. Po tym incydencie sprawę zgłoszono na policję.

Zobacz: Polacy z nową metodą wykrywania chorób serca. Wystarczy smartfon
Zobacz: Znaleziono "Drogę do Atlantydy". Niezwykłe odkrycie na dnie oceanu

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: DarSzach / Shutterstock.com

Źródło tekstu: Policja