DAJ CYNK

Tanio już było. Smartfony dopiero podrożeją i to srogo

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Tanio już było. Smartfony dopiero podrożeją i to srogo

Choć patrząc na ceny smartfonów mogłoby się wydawać, że granicę absurdu przekroczono już dawno, prawdopodobnie najgorsze dopiero przed nami. 

O tym, że smartfony drożeją, nikogo raczej uświadamiać nie trzeba. Wystarczy spojrzeć na cenę każdego kolejnego modelu i porównać ją do tego, ile płaciliśmy za jego poprzednika. Jak jednak alarmuje „Financial Times”, prawdziwe podwyżki są dopiero przed nami, a to za sprawą spółki ARM Holdings, która ma gorączkowo poszukiwać gotówki i dlatego planuje ponoć istotną zmianę modelu biznesowego.

ARM Holdings jako właściciel praw do modelu programowego ARM, wykorzystywanego w lwiej części układów mobilnych, pobiera opłaty licencyjne od producentów procesorów, takich jak Qualcomm, MediaTek czy Unisoc. Co z tego? – zapytacie. Otóż według doniesień „FT” firma nalicza obecnie opłatę w zależności od wartości chipu, co jej jednak nie satysfakcjonuje. Szukając maksymalizacji przychodów, chciałaby uzyskiwać procent nie od procesora, który odpowiada tylko za ułamek ceny smartfonów, lecz od całych urządzeń, czytamy.

ARM wyciąga ręce po kasę, a alternatywy nie ma

Źródło powołuje się na anonimowego pracownika ARM Holdings, wedle którego nowy plan miałby zacząć obowiązywać od 2024 roku. Co ciekawe, dowiadujemy się też, że zmiana nie jest związana z inflacją ani niedoborami w kanale dostaw, przynajmniej nie w sposób bezpośredni, lecz wynika z presji inwestorów. Ci mają zarzucać firmie, że nie odkrawa dostatecznie dużego kawałka tortu z rynku, na którym jest niejako monopolistą.

Według ujawnionych informacji, o zmianie poinformowano już kilku wiodących producentów smartfonów, w tym Xiaomi oraz Oppo (BBK Electronics), a także dostawców chipów, z Qualcommem na czele. Szacuje się, że w ten sposób ARM Holdings może zwiększyć swoje przychody nawet kilkukrotnie, choć oczywiście odbije się to na konsumentach.

Mało prawdopodobne wydaje się, by producenci smartfonów zechcieli rezygnować ze swojej marży. Szczególnie, że podwyżki dotkną w jednakowym stopniu całą branżę, więc dotychczasowe relacje zostaną utrzymane i nie ma większych szans na cenową wojnę. W rezultacie, jak szacuje „FT”, średnia cena telefonów może wzrosnąć od kilku do kilkunastu procent. Wyłącznie ze względu na chip.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Karen Poghosyan1 / Shutterstock

Źródło tekstu: Financial Times, oprac. własne