DAJ CYNK

Prawdziwy SMS grozy. Kto go dostanie, nie ma wyboru

Dominik Krawczyk

Wydarzenia

Wezwanie do wojska za pośrednictwem SMS-a to nie żart, ale nowa rzeczywistość na Białorusi, gdzie Aleksander Łukaszenka znowelizował właśnie przepisy dotyczące bezpieczeństwa narodowego.

My, Polacy, za SMS-y grozy uważamy co najwyżej scam, ewentualnie powiadomienia o zbliżającej się racie kredytu z banku. Na Białorusi jednak jest inaczej.

W myśl znowelizowanego zbioru ustaw dotyczących bezpieczeństwa narodowego, opublikowanego w sobotę na Krajowym Portalu Prawniczym, obywatele Białorusi za pośrednictwem wiadomości tekstowej będą mogli zostać wezwani przed komisję wojskową.

Dodajmy, przy okazji znacząco zaostrzono także kary przewidywane za uchylenie się od rzeczonego obowiązku. Maksymalny okres pozbawienia wolności wzrósł do lat 3, z 2, a prawo przewiduje też skierowanie na leczenie.

Redakcję Telepolis najbardziej interesuje jednak telekomunikacyjny aspekt tego przedsięwzięcia, a wszystko wskazuje na to, że jeśli ktoś się teraz cieszy, to są to cyberprzestępcy. SMS-owe wezwanie do wojska i drakońskie kary w tle brzmią jak wymarzone podwaliny pod jakiś zmyślny atak smishingowy.

Potwierdzenie danych, opłata za rzekome uniknięcie komisji – to tylko pierwsze przykłady z brzegu. Zdecydowanie warto sprawę monitorować, bo zapowiada się intensywny okres.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: Interia, oprac. własne