Jeśli operatorzy wstrzymają inwestycje, to sektor telekomunikacyjny czeka zapaść i głęboki spadek przychodów. Dlatego polskie firmy muszą wydawać kolejne miliony mimo rosnącej konkurencji i regulacji wymuszającej spadek cen usług, a tym samym przychodów - pisze Gazeta Prawna.
Już teraz dynamika przychodów operatorów zaczyna maleć. Według szacunków Gazety Prawnej, w 2005 roku wartość rynku w Polsce wzrosła o 5,6%, a w 2006 - o około 4%. Już w 2008 roku wzrost ma wyniesieść zaledwie 1%.
Według firmy badawczej IDATE, są trzy scenariusze rozwoju branży w Europie do 2015 roku. Pierwszy scenariusz zakłada, że wartość rynku się podwoi, w drugim zwiększy się o około 30%, a w trzecim spadnie o około 30%. Każdy scenariusz jest ściśle związany z polityką regulacyjną (im bardziej zachęcająca i stymulująca do rozbudowy sieci, tym lepiej) i rolą sektora publicznego (ilością zamówień i rozwojowi społeczeństwa informacyjnego).
Każdy scenariusz zakłada spadek udziału usług głosowych telefonii stacjonarnej w przychodach sektora z powodu coraz większej popularności telefonii VoIP. W scenariuszu optymistycznym głównymi źródłami przychodów sektora staną się reklama on-line, usługi dodane i transmisja danych (które teraz stanowią tylko jedną piątą sprzedaży telekomów).
Za to drastycznie spadnie wartość rynku głosowych połączeń w sieciach komórkowych, bo wyprze je bezprzewodowa telefonia VoIP.
Telekomy muszą zacząć inwestować w sieci nowej generacji (NGN), gdzie wszelkie usługi realizowane są w technologii IP. Telekomunikacja Polska nie podjęła jeszcze decyzji o tym, czy i kiedy zacznie inwestowanie w NGN. Za tę inwestycję zabierają się pomału Netia i Dialog. Na zachodzie robią to już narodowe telekomy w Niemczech, Wielkiej Brytanii i we Włoszech.
Źródło tekstu: Gazeta Prawna
