DAJ CYNK

Zdrapki odchodzą do lamusa

WitekT

Wydarzenia

Aktywnych prepaidów jest w Polsce już ponad 20 mln, a ich użytkownicy dokonają w tym roku - według szacunków Rzeczpospolitej - od 160 do 180 mln doładowań. Częściowo poprzez bankowe systemy transakcyjne.

Aktywnych prepaidów jest w Polsce już ponad 20 mln, a ich użytkownicy dokonają w tym roku - według szacunków Rzeczpospolitej - od 160 do 180 mln doładowań. Częściowo poprzez bankowe systemy transakcyjne.

Operatorzy komórkowi przyznają, że ten sposób sprzedaży doładowań rozwija się bardzo szybko, choć jeszcze nie osiągnął dużej wartości. Użytkownicy doładują w tym roku telefony kwotą 4-4,5 mld zł, z czego pośrednicy zgarną około 10%. Dla banków to duża gratka.

Jak mówi Paweł Kusza z Centrum eBiznes i Płatności w BZ WBK, klienci, którzy zdecydują się na wypróbowanie tej usługi, nie wracają już do tradycyjnych form zasilenia. Karty zdrapki powoli odchodzą do lamusa.

Z szacunków Rzeczpospolitej wynika, że obecnie klienci banków dokonują miesięcznie za pośrednictwem systemów transakcyjnych od 400 do 500 tys. transakcji w miesiącu. Jeśli przyjąć, że "prowizja" za jedno doładowanie wynosi tyle co za przelew, czyli przeciętnie 0,50 zł, to w miesiącu banki zarabiają na tej usłudze ponad 200 tys. zł. Przy szybko rosnącej liczbie użytkowników telefonów na kartę, z roku na rok zyski banków z tego tytułu będą jednak rosnąć.

Według Sylwii Brzęczkowskiej z Grupy Lew, jednego z większych dystrybutorów tradycyjnych i elektronicznych doładowań mówi, sprzedaż doładowań elektronicznych jest już niemal równa sprzedaży kart zdrapek. W ciągu najbliższych lat proporcje sprzedaży będą się kształtowały jak 1:4 na korzyść formy elektronicznej. Najwięcej doładowań sprzedaje się przez sklepowe terminale płatnicze, dużo przez bankomaty. Sprzedaż przez Internet ma najmniejszą wartość, ale szybko się zwiększa.

Podobnie jak wielu konkurentów firma ma również elektroniczny - ale nie Internetowy - system sprzedaży doładowań. Na elektronicznych doładowaniach dystrybutorzy zarabiają więcej niż na kartach zdrapkach. Różnica nie jest duża, sięga 1-3 punktów procentowych., ale przy sprzedaży milionów doładowań łączna wartość wyższych marż jest pokaźna. Dzisiaj detaliczne marże sięgają 9-10%, kilka lat temu dochodziły do 14-15%. Firmy inwestujące w elektroniczne systemy tracą mniej na spadku marż. Dzięki temu chętniej dzielą się z bankami. Na elektronicznych doładowaniach dystrybutorzy zarabiają więcej niż na kartach zdrapkach.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: Rzeczpospolita