DAJ CYNK

Co nas czeka w 2011 roku?

Witold Tomaszewski

Felietony

2011 rok będzie stał raczej pod znakiem inwestycji i nowych usług, a nie wojny cenowej, choć jeszcze - gdzieniegdzie - może być słychać jej echa. Trzeba przyznać, że jest już na tyle tanio, że nawet trudno wyobrazić sobie kolejne, znaczące obniżki. Za to na polu infrastruktury jest dużo do zrobienia, a efekty (wraz z lepszymi i nowymi usługami) powinny być widoczne już niedługo.

2011 rok będzie stał raczej pod znakiem inwestycji i nowych usług, a nie wojny cenowej, choć jeszcze - gdzieniegdzie - może być słychać jej echa. Trzeba przyznać, że jest już na tyle tanio, że nawet trudno wyobrazić sobie kolejne, znaczące obniżki. Za to na polu infrastruktury jest dużo do zrobienia, a efekty (wraz z lepszymi i nowymi usługami) powinny być widoczne już niedługo.

Stymulatorem wojny cenowej w ostatnim czasie było bezapelacyjnie P4. Dzięki Play Fresh normą stała się stawka 29 groszy, dzięki Play Online wyraźnie wzrosły limity transferu w dedykowanych ofertach. Ten rok może być ostatnim, kiedy P4 będzie liderem zmian. Słuchając czasem wystąpień przedstawicieli tego operatora na różnych forach i sympozjach, zamykając oczy i udając, że nie wie kogo się słucha, coraz częściej można się pomylić - czy mówi to ktoś z "wielkiej trójki", czy może "challenger". To wyraźny znak, że powstaje "wielka czwórka", coraz mnie będzie agresywnych akcji P4, nadchodzi czas "krzepnięcia" korporacji, pilnowania swojego kawałka tortu i czerpania z niego jak największych korzyści. To, od strony klienta, widać już po "psuciu" Fresha.

P4 może jednak jeszcze zaskoczyć, przede wszystkim w usłudze mobilnego Internetu. Pomijając fakt, że oferta nie jest już tak atrakcyjna pod względem ceny, bo konkurencja "doszlusowała", to pod względem oferowanych prędkości daleko jej do polskich, wcale niewyśrubowanych standardów. To może się zmienić, przede wszystkim poza dużymi miastami, gdzie P4 wyłącza stacje GSM900, a włącza UMTS900, o czym szerzej pisaliśmy w tej wiadomości. Przedstawiciele operatora są wyjątkowo wstrzemięźliwi w komentowaniu tego faktu, co może sugerować chęć uczynienia z tego dużej rangi wydarzenia w momencie startu. Dołączając do tego fakt podniesienia maksymalnej prędkości Play Online z obecnych 1 Mb/s do, zapewne, 2-3 Mb/s, zapowiadanego na I kwartał, można wyobrazić sobie ciekawą ofertę w miarę szybkiego mobilnego dostępu do Internetu na terenie całego kraju. To może być coś, na co trzej najwięksi operatorzy nie będą w stanie szybko odpowiedzieć bez kooperacji ze spółkami Zygmunta Solorza-Żaka…

No właśnie - "piąty operator", o którym pisałem już w felietonie ponad rok temu. W tym czasie wiele się wyjaśniło, a narysowany przeze mnie scenariusz w dużym stopniu się sprawdził. Spółki należące do Zygmunta Solorza-Żaka budują nowoczesną sieć HSPA+ na 900 MHz i LTE na 1800 MHz. Pierwszej z nich jestem użytkownikiem i muszę przyznać, że jest to zdecydowanie najlepsza sieć transmisyjna w Polsce. Oczywiście, mamy tu kwestię zasięgu i ceny oraz stosunkowo niewielkiego obciążenia (poniżej 20 tys. klientów w sieci), jednak - według zapewnień szefa Aero2 Adama Kuriańskiego - wszystkie stacje mają co najmniej 300-megabitowy backhaul (czyli "ostatnią milę" pomiędzy stacją a szkieletem), a docelowo wszystkie stacje z LTE mają mieć 1 Gb/s, co ma znaczący wpływ na osiągane prędkości.

Sieć jest, użytkowników jednak mało. Ten rok dla Solorza-Żaka może być jednak przełomowy - raz, że przyjął ciekawą strategię operatora hurtowego, który ma nie być konkurentem na poziomie detalicznym, a wspomagać sieć transmisyjną operatora, dwa, że ma technologie i sieci, jakimi nie mogą pochwalić się najwięksi gracze na rynku. Prezes Polkomtela Jarosław Bauc już zapowiedział, że będzie zainteresowany taką współpracą.

Wracając do kwestii inwestycji. W tym roku ważne będą dwa wydarzenia. Pierwszym z nich będzie spowolnienie spadku stawek MTR w zamian za pokrycie zasięgiem sieci komórkowych "białych plam", o czym szerzej pisaliśmy w tej wiadomości. Nie chodzi tu o miliardowe wydatki, ale kilkadziesiąt, może powyżej 100 mln zł da się od operatorów "wyciągnąć". UKE chciałby pokrycia zasięgiem sieci 3G 80% kraju, to jednak może okazać się niemożliwe do osiągnięcia w toku negocjacji…

UWAGA! Artykuł ma 2 strony!

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News