DAJ CYNK

Lindner: jak zmienia się rynek telefonów i tabletów

Ryszard Lindner

Dyskusje o rynku

Nic nie budzi takich emocji, jak telefony i tablety, czyli nowe gadżety elektroniczne. Nie da się ukryć, że żyjemy w niezwykle ciekawych czasach dla telefonii mobilnej. Producenci prześcigają się w nowościach, próbując zaskoczyć konkurencję. Premiera goni premierę. Dla jednych lata świetności powoli przemijają, inni mocno rosną. To rywalizacja na śmierć i życie, bo mówimy o setkach milionów użytkowników zalogowanych do sieci telefonicznych i miliardach dolarów zysków. Wszyscy powinniśmy się cieszyć, bo taka sytuacja prowadzi do stałej przeceny nowoczesnych technologii i coraz większej jej dostępności - pisze w tekście dla TELEPOLIS.PL Ryszard T. Lindner, dyrektor marketingu ofert specjalnych i rozwoju terminali Orange Polska.

Nic nie budzi takich emocji, jak telefony i tablety, czyli nowe gadżety elektroniczne. Nie da się ukryć, że żyjemy w niezwykle ciekawych czasach dla telefonii mobilnej. Producenci prześcigają się w nowościach, próbując zaskoczyć konkurencję. Premiera goni premierę. Dla jednych lata świetności powoli przemijają, inni mocno rosną. To rywalizacja na śmierć i życie, bo mówimy o setkach milionów użytkowników zalogowanych do sieci telefonicznych i miliardach dolarów zysków. Wszyscy powinniśmy się cieszyć, bo taka sytuacja prowadzi do stałej przeceny nowoczesnych technologii i coraz większej jej dostępności - pisze w tekście dla TELEPOLIS.PL Ryszard T. Lindner, dyrektor marketingu ofert specjalnych i rozwoju terminali Orange Polska.

Z oficjalnych raportów wynika, że obecnie niemal wszystkie profity z rynku telekomunikacyjnego inkasują dwie firmy: Apple i Samsung. Pozostali, czyli m.in. LG (numer 3 na liście producentów smartfonów), Sony, Huawei, ZTE i TLC z marką Alcatel, starają się ugryźć jak najwięcej z tego tortu. Jak ciężko walczyć z gigantami przekonaliśmy się ostatnio, co najmniej kilka razy. Jakiś czas temu Google kupił Motorolę, a w tym miesiącu Microsoft przejął Nokię, która przez lata była ikoną wśród producentów telefonów. Niestety fiński koncern "zdrzemnął się" na początku ery smartfonów, a kiedy się obudził było już zwyczajnie za późno. Na sprzedaż trafił kolejny gigant z przeszłości, czyli BlackBerry. Firma ogłosiła, że szuka inwestora strategicznego i chce skupić na sprzedaży produktów do węższego grona odbiorców.

Nie chcę się skupiać na opisywaniu nowości poszczególnych producentów, bo możecie to zrobić sami. Wystarczy na przykład kliknąć w zakładkę Testy na TELEPOLIS.PL. Wolę podzielić się z Wami kilkoma spostrzeżeniami dotyczącymi Polski na tle świata. Nasz rynek telefonów komórkowych jest stabilny, ale z niewielką tendencją do kurczenia się. Szacujemy, że sprzedaż wynosi około 12-13 mln sztuk rocznie. Na zachodzie Europy rynek subsydiowanych telefonów powoli kurczy się, natomiast w Polsce nadal utrzymujemy podział 80/20, chociaż widać pierwsze symptomy zmiany. Rynek telefonów niesubsydiowanych będzie rósł, ponieważ zwiększa się popularność ofert "tylko SIM". Na przykład my niedawno wprowadzaliśmy markę nju mobile, która jest typową ofertą bez subsydiów. Dodatkowo na rynku mamy sporo używanych telefonów, które trafiają na sprzedaż, w tak zwanym drugim obiegu. Rośnie też sprzedaż ratalna, zwłaszcza droższych telefonów.

Wbrew temu, co można sądzić, choćby po lekturze komentarzy na portalach telekomunikacyjnych, smartfony klasy iPhone'a, czy Samsunga Galaxy S 4 są w Polsce dużo mniej popularne niż w bogatszych krajach. Na Zachodzie osiągają wartościowy udział nawet po kilkadziesiąt procent. U nas klienci przyzwyczajeni są do telefonów "za złotówkę", a modele z wyższej półki, ze względu na cenę (400-500 euro za sztukę) i niskie średnie ARPU, trudno oferować na takich warunkach. Niska bariera wejścia pozostaje w Polsce wciąż kluczowa dla klientów. Na Zachodzie poziom subsydiów drogich słuchawek jest relatywnie niższy, bo klient nie ma problemu, żeby na dzień dobry zapłacić "100 euro za telefon". U nas klient najpierw wybiera przystępny dla niego abonament, a potem z listy dostępnych telefonów decyduje się na taki, który w promocji kosztuje nie więcej niż 99 zł. Obecnie w Polsce sprzedaje się najwięcej telefonów, które w cenach hurtowych dla operatora kosztują do 60 euro za klasyczny model i 70-150 euro za smartfona. To, co wyróżnia także polski rynek na tle reszty świata, to siła Nokii, której wynik sprzedaży zdecydowanie powyżej średniej, był w ostatnich latach oparty właśnie na dolnym segmencie telefonów oraz sentymentowi klientów do kultowego brandu.

Jeśli chodzi o rynek tabletów wyraźnie widać, że dzieli się na trzy segmenty. Górny z tabletami w cenie powyżej 2 tys. zł jest zdominowany przez Apple (iPad), z którym próbują walczyć inni dostawcy m.in. Samsung i Sony. W tym segmencie można jeszcze wiele wymyśleć, co ostatnio pokazało Sony ze swoim nieprzemakalnością. Jednak w Polsce z powodu wysokich cen ten segment rozwija się powoli. Dynamicznie rośnie za to niższa półka w cenach do 1000 zł. Zaczęło się od tabletów w dyskontach, a obecnie również operatorzy mają takie modele. Z kolei średni segment w cenach 1000-2000 zł, został świetnie "zagospodarowany" przez Samsunga. Wszystkie tańsze działają w oparciu o system Android. Tym, co moim zdaniem może zrobić na rynku rewolucję w przyszłości, zwłaszcza w segmencie biznesowym, są urządzenia oparte o system operacyjny Windows. Dzisiaj problem z nimi polega na tym, że są bardzo drogie, mało atrakcyjne wizualnie i ciężkie. To wynik narzucanych przez Microsoft minimalnych wymagań technicznych dla sprzętu i braku tzw. efektu skali. Jak polityka koncernu zmieni się, a są już takie zapowiedzi, mają szansę bardziej zaistnieć na rynku.

W Polsce królem systemów operacyjnych jest Android, a jego udział sięga ponad 60% w sprzedawanych smartfonach. Mamy dwie lokomotywy: wielkiego Samsunga i Sony, który szybko rośnie nie tylko u nas, choć jego udziały są w Polsce unikalne. Ewenementem na skalę światową jest także u nas udział urządzeń z Windows, który sukcesem światowym na razie nie jest. W Polsce złośliwi przypisują ten wynik oczywiście naszej miłości do marki Nokia.

Na świecie warto jeszcze pamiętać o iOS, który w Polsce nie aż tak ważny. Swoja drogą uważam, że to ekosystem jest kluczem do sukcesu, gdzie software ma swój coraz większy udział. Mobilny Firefox, czy Ubuntu dopiero raczkują i będzie im niezwykle ciężko przebić się. Tymczasem przejęcia Google i Microsoft pozwalają tym firmom skrócić drogę własnych systemów do urządzeń i zwiększyć integrację oprogramowania ze smartfonem i jego ekosystemem. To przewaga konkurencyjna nie do przecenienia.

Patrząc ze strony globalnego operatora, jakim jest Orange, różnorodność i niezależność od poszczególnych dostawców oprogramowania leży w naszym interesie. Mamy kilka globalnych partnerstw, które w pewniej mierze określają naszą strategię. Będziemy się ich trzymać, bo są biznesowo korzystne. Oczywiście modyfikujemy je dostosowując do polskiego rynku, bo siłą rzeczy, a bardziej zamożności społeczeństwa, muszą być inne niż w Wielkiej Brytanii, czy Francji. W Polsce mamy np. prawdopodobnie największy udział w sprzedaży Nokii, a relatywnie niewielki Apple.

Partnerem działu Dyskusje o rynku jest Orange Polska.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News