DAJ CYNK

Budowanie "sieci inaczej" może się w końcu zemścić

Witold Tomaszewski

Felietony

Skończyły się konsultacje dokumentacji do aukcji częstotliwości 800 i 2600 MHz, prowadzone przez UKE. Serwis rpkom.pl dotarł do obszernej, 170-stronicowej opinii P4, jeszcze przed publikacją jej na oficjalnych stronach Urzędu. W oddzielnym materiale będę chciał podsumować wszystkie uwagi uczestników rynku, jednak już teraz odniosę się do jednego z argumentów czwartego operatora.

Skończyły się konsultacje dokumentacji do aukcji częstotliwości 800 i 2600 MHz, prowadzone przez UKE. Serwis rpkom.pl dotarł do obszernej, 170-stronicowej opinii P4, jeszcze przed publikacją jej na oficjalnych stronach Urzędu. W oddzielnym materiale będę chciał podsumować wszystkie uwagi uczestników rynku, jednak już teraz odniosę się do jednego z argumentów czwartego operatora.

P4 buduje sieć w sposób inny od trzech konkurentów. Stawia tylko warstwę pojemnościową, w warstwie zasięgowej wspierając się sieciami trzech partnerów. To ekonomiczne podejście, szczególnie przy groszowych stawkach płaconych partnerom roamingowym i niewielkiej gęstości zaludnienia w rejonach pozamiejskich. Ekonomia w tym wypadku nie idzie co prawda w parze z jakością, ale nie jest to złe dla rynku, bo każdy użytkownik ma zapewnione inne opcje wyboru, jeżeli chodzi o usługodawcę.

Przychodzi jednak moment starania się o kolejne częstotliwości tak ważne, jak 800 MHz pod sieć LTE. Chodzi o warunek pokrycia 90% gmin zasięgiem sieci. Nagle P4 uświadamia sobie, że model działania realizowany od dłuższego czasu może być jednak bardziej kosztowny niż by się to mogło wcześniej wydawać.

W chwili obecnej, koszt realizacji tych zobowiązań jest nieproporcjonalny pomiędzy operatorami, ponieważ ci z nich, którzy mają sieci bardziej rozbudowane na obszarach nisko zaludnionych, musieliby zainwestować mniej, aby sprostać tym zobowiązaniom w porównaniu do tych operatorów, którzy posiadają mniej infrastruktury sieciowej na obszarach nisko zaludnionych i musieliby ponieść większe nakłady inwestycyjne - napisało P4 w swoim stanowisku.

P4 w swoich uwagach do dokumentacji zawarło sugestię, aby sumarycznie traktować obowiązkowe inwestycje i cenę za pasmo. Te pierwsze, w swoim wypadku, wyceniło w ciągu 15 lat na 550-630 mln zł w związku z potrzebą dobudowania od 950 do 1,1 tys. nowych stacji przy utrzymaniu warunku 90-procentowego pokrycia.

W świetle powyższych obaw P4 postuluje modyfikację zobowiązań inwestycyjnych przypisanych do każdego z bloków w paśmie 800 MHz w taki sposób, aby powodowały one jednakowe obciążenia kosztowe dla wszystkich podmiotów, które uzyskają rezerwacje częstotliwości z tych bloków. Proponujemy, aby treścią tych zobowiązań był wymóg uruchomienia określonej liczby nowych stacji bazowych (150-200 stacji dla każdego bloku z pasma 800 MHz), na obszarach "białych plam" wskazanych przez Prezesa UKE - sugeruje P4.

Czwarty operator chce mieć ciastko i je jednocześnie zjeść. To se neda. Rozumiem jednak, że może to być wysiłek ponad siły P4, co w jakiś sposób może odbić się na konkurencyjności rynku. Nie oznacza to natomiast, że w ten sposób "karani" mają być operatorzy, którzy jak Pan Bóg przykazał budowali swoje sieci tak, aby zasięgiem objąć cały kraj. Trudno mieć o to do nich pretensje. Nie narzucajmy swojego modelu jako jedynie słusznego i efektywnego, dorzucając "na zachętę" pokrycie kilku "białych plam". On jest możliwy tylko dla newcomera przy założeniu, że inni mają ogólnokrajowe pokrycie i udostępniają je w roamingu. Ktoś to wszystko musi wybudować. Postulowana zmiana formuły z aukcji na przetarg 4 bloków po 5 MHz, z czego każdy może wziąć tylko jeden, też raczej nie spotka się z przychylnością Magdaleny Gaj.

Zobacz: Gaj: jeszcze nikt mnie nie przekonał do zmiany aukcji na przetarg.

Wydaje się, że P4 ma teraz trzy wyjścia:

  • korzystać z 800 MHz wygranych przez innych na zasadzie roamingu krajowego, bo przy aktualnych warunkach wygrana może być trudna,
  • dołączyć do NetWorkS!, ewentualnie Grupy Zygmunta Solorza-Żaka, w ten sposób obniżając koszty rozbudowy sieci (pisałem o tym w felietonie pt. NetWorkS! - tu najciekawsza jest przyszłość),
  • mocno walczyć o budowę wspólnej sieci na 800 MHz przez wygranych operatorów (o czym z kolei pisałem w felietonie pt. Kij i marchewka).

Popieram argument UKE, aby warunkiem otrzymania pasma było pokrycie jak największej części Polski - szczególnie pasmem 800 MHz. Niech jedna częstotliwość, na której jest najprościej zbudować ogólnopolską sieć, zapewni każdemu klientowi jakiejkolwiek sieci dobrą jakość podstawowego dobra, jakim jest Internet. Zażarta walka konkurencyjna spokojnie może odbywać się na innych pasmach.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News