Zeszły rok pod względem dynamiki na pewno należał do Huawei. Firma zwiększyła swoje wydatki na marketing i miała kilka bardzo mocnych produktów, które w końcu rynkowo zaiskrzyły. Były (i są) nie tylko atrakcyjne pod względem możliwości, ale po prostu ładne. Chiński producent zapowiada, że w roku bieżącym będzie podobnie i nie zamierza zwalniać tempa. Można więc sądzić, że zwiększy swoje udziały w rynku. Liderem (jeszcze) pozostanie Samsung, który jest zbyt potężny, aby jakiś konkurent go zdetronizował w tak krótkim czasie. Należy się spodziewać, że trochę rynku straci Microsoft, który nie potrafi znaleźć skutecznej smartfonowej strategii. W Polsce ten producent jest jednak nadal bardzo popularny, ale problemem dla niego zaczyna się robić coraz węższe portfolio najtańszych urządzeń pod marką Lumia. Zagadką będzie sytuacja LG, Sony i HTC. Szczególnie LG ma coraz lepsze portfolio urządzeń, ale kuleje marketingowo (głównie wysokość budżetu na reklamę), co sprawia, że koreański producent nie może rozwinąć skrzydeł. Sony z kolei może pokazać w tym roku kilka ciekawych urządzeń.
Kara, czy nagroda dla Prezesa UKE.
Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, to jedno z kluczowych stanowisk w administracji publicznej związanych z rynkiem telekomunikacyjnym. A jesteśmy wszak roku powyborczym - roku dzielenia łupów. Stanowisko szefa urzędu nadzorującego rynek telekomunikacyjny zwyczajowo zawsze do nich należało. Wyłom w tej tradycji dokonała Platforma Obywatelska, która wprawdzie nie prolongowała misji Annie Streżyńskiej, ale też wyczekała z dymisją do końca kadencji. Wcześniej to się nie zdarzało.
Jak można sądzić z taktyki nowego reżimu, zasada kadencyjności nie jest żadną świętą zasadą i bez wahania nowelizuje się stawy, by w zgodzie z prawem dokonać zmian personalnych. Trudno wątpić, że tak samo będzie w przypadku Prezesa UKE... jeżeli rząd uzna, że to konieczne. Oficjalnie nic na ten temat na razie nie słychać. Nieoficjalne wersje są dwie i to skrajnie różne. Według jednej nikt na głowę Magdaleny Gaj na razie nie dybie. Według drugiej, zmiana na stanowisku szefa UKE, to kwestia 1-2 miesięcy.
Nie ma wątpliwości, że Prezes UKE ma w obecnym kierownictwie resortu cyfryzacji złe notowania. Z wielu różnych powodów. Dla rynku głębokim cieniem na kadencji Magdaleny Gaj kładzie się aukcja 800/2600 MHz, która pretenduje do miana największej telekomunikacyjnej wpadki dekady. I tutaj mały paradoks: to ewidentnie źle przygotowane postępowanie wygenerowało wpływy, o których skarb państwa pierwotnie nie mógł nawet marzyć. To samo, co dla rynku telekomunikacyjnego stanowi dopust boży, dla rządzących jest darem. I może się przełożyć na opinię o urzędującej prezes UKE.
Rok super-regulatora?
A może dlatego "nie ruszono" jeszcze najwyższej kadry urzędniczej rynku telekomunikacyjnego i medialnego, bo nikt nie chciał przychodzić do pracy w ich zastępstwie na kilka miesięcy? W połowie roku możemy się przecież spodziewać powołania nowego super-regulatora na polskim rynku. Może dlatego po wyborach na swoim posterunku zostali zarówno szefowie UKE (Magdalena Gaj), UOKiK (Adam Jasser), jak i KRRiT (Jan Dworak)?
Jeden regulator - pytanie tylko w jakiej formie i składzie? Połączenie UKE z UOKiK od strony formalnej byłoby proste, ale dołączenie do tego KRRiT może już takie łatwe nie być. Profesjonalne, pełne i sensowne połączenie wymagałoby zmian w Konstytucji, a do tego PiS może nie zgromadzić wystarczającej większości. Bez tego można próbować obejść Ustawę zasadniczą poprzez nadawanie uprawnień prezesa UKE, czy UOKiK przewodniczącemu KRRiT. I tak wariant wydaje się dziś chyba najbardziej prawdopodobny.
Nowy prezes Orange Polska?
W tym roku kończy się kadencja Brunona Duthoita na stanowisku prezesa zarządu Orange Polska i od wielu miesięcy na rynku słychać plotki, że nie będzie prolongaty. Czysto subiektywnie: szkoda rezygnacji menedżera, o którym trudno usłyszeć, by ktoś mówił jeżeli nie z sympatią, to przynajmniej z szacunkiem.
Spekulacje personalnej obsady stanowisk takich, jak prezesura Orange, to jednak sprawa śliska. Szczególnie, gdy decyzje zapadają poza granicami kraju. Trudno jednak nie zauważyć, że w ciągu ostatniej dekady Bruno Duthoit nie zagrzał miejsca na żadnej placówce dłużej, niż na 2-4 lata. I że od początku jego kadencji w Polsce mówiło się, że to "misja specjalna".
Orange Polska jest wielką firmą i choć o losach takich firm nie decydują jednostki, tym niemniej nam zawsze wydaje nam się, że tak jest. Z okresem prezesury Brunona Duthoita będzie się kojarzyć ... uspokojenie nastrojów wokół Orange. Firma nadal jest w trendzie spadkowym, ale podjęcie programu inwestycji w FTTH, coraz zdrowszy stosunek do własnej infrastruktury, sugerują, że zaczyna się godzić ze zmianami na rynku i odnajdować w nowej rzeczywistości. Następca Brunona Duthoita, jeżeli rzeczywiście poznamy go w tym roku, zapewne tylko utrwali strategię zaprogramowaną przez dawnego prezesa, jego współpracowników, no i oczywiście właściciela.