DAJ CYNK

Obalamy mity: jakość połączeń Play w roamingu

Witold Tomaszewski

Felietony

Plus, Orange i T-Mobile gorzej traktują klientów Play w roamingu niż własnych - tego typu komentarze często pojawiają się na łamach TELEPOLIS.PL. Jak jest naprawdę? Postanowiłem przyjrzeć się problemowi pod względem technicznym i definitywnie odpowiedzieć na to pytanie.

Plus, Orange i T-Mobile gorzej traktują klientów Play w roamingu niż własnych - tego typu komentarze często pojawiają się na łamach TELEPOLIS.PL. Jak jest naprawdę? Postanowiłem przyjrzeć się problemowi pod względem technicznym i definitywnie odpowiedzieć na to pytanie.

To kolejny artykuł obalający mity, które narastają wśród czytelników TELEPOLIS.PL stając się wręcz legendami. W poprzednim artykule z tej serii zajmowałem się wpływem cen reklam na ewentualne ceny połączeń i telefonów w promocjach.

Zobacz: Obalamy mity: reklamy operatorów.

U podstaw komentarzy o gorszym traktowaniu klientów Play w roamingu niż własnych - jak się wydaje - leży błędne, intuicyjne przekonanie, że połączenie jest w całości obsługiwane przez sieć partnerską. Droga, jaką pokonuje połączenie abonenta Play będącego w roamingu krajowym, jest zawsze taka sama. Sieć roamingowa "użycza" P4 tylko fragment swojej infrastruktury, coś w rodzaju ramienia sięgającego tam, gdzie zasięg własny nie sięga.

Najpierw jest stacja bazowa (BTS w 2G lub nodeB w 3G). Potem rozmowa przechodzi przez kontroler stacji bazowych (BSC w 2G i RNC w 3G), aż w końcu trafia do "centrum komutacyjnego" (MSC). Stamtąd cały proces rozmowy trafia do najbliższego, dedykowanego roamingowi punktu styku z siecią P4 - to zupełnie inny punkt niż ten, którym standardowo wymieniają się ruchem głosowym operatorzy (interkonekt). Jest ich od kilku do kilkunastu w całej Polsce - w zależności od tego, jak dużą część ruchu roamingowego obsługuje dana sieć partnerska.

Gdy połączenie trafi już do sieci P4, dalej jest zestawiane tak, jakby było nawiązywane z sieci macierzystej P4. Jeżeli połączenie było wykonywane do abonenta z innej sieci, ruch jest kierowany do standardowego punktu styku, których znowu P4 ma z każdym od kilku do kilkunastu w całej Polsce w zależności od tego, ile statystycznie klienci Play dzwonią do klientów danej sieci. Dzwoniąc z Katowic (klient Play w roamingu Plusa) do klienta Plusa (bądź Play w roamingu Plusa) w Gdańsku, połączenie wchodzi do sieci P4 w Katowicach, własnymi łączami transferowane jest do Gdańska, aby tam znów trafić do sieci Plusa.

Cały powyższy proces opisałem w dużym uproszczeniu, ale mam nadzieję, że dzięki temu w zrozumiały sposób - o szczegóły można zapewne podpytać rzecznika operatora. Zainteresowanych wiedzą szczegółową odsyłam do ciekawego artykułu w Wikipedii, z detalami opisujących zagadnienie zestawiania połączeń w sieciach komórkowych.

Wikipedia: Proces zestawiania połączenia głosowego w sieciach GSM i UMTS.

Fakt, że w każdym połączeniu klienta Play będącego w roamingu udział bierze infrastruktura P4 powoduje, że prawie zawsze występuje różnica w jakości połączeń względem natywnego klienta sieci partnerskiej. Ta jakość może być lepsza, może być gorsza - jest po prostu inna. Różnica w jakości głosu może wynikać z tego, że jeden z operatorów może mieć mniej obciążony trakt w danej relacji, a inny bardziej kompresować na tej trasie głos. Niemożność nawiązania połączenia przez klienta będącego w roamingu może wynikać np. z chwilowego przeciążenia punktu styku z siecią P4 albo problemami w MSC należącym do czwartego operatora. Z drugiej strony może być sytuacja, że natywni klienci sieci partnerskiej nie są w stanie nawiązać połączenia, a klienci Play w roamingu bez problemu dzwonią. Warto przypomnieć, że wszyscy operatorzy, z którymi P4 ma podpisane umowy, mają zawarte klauzule o identycznym traktowaniu klientów własnych i Play. Polkomtel przyznał to oficjalnie w jednym z dokumentów. Podejrzenie graniczące z pewnością mówi mi, że P4 regularnie sprawdza to we własnym zakresie i w wypadku wykrycia jakichś nieprawidłowości sprawnie reaguje.

Zobacz: Polkomtel weźmie co najmniej 600 mln zł w 6 lat od P4.

Jeżeli chodzi o kwestię "różnej ilości kresek" w telefonach leżących obok siebie, w których jedna jest natywną operatora roamingowego, a druga należy do P4 i zalogowana jest do tego właśnie partnera, to wynika ona tylko i wyłącznie z różnic w oprogramowaniu urządzenia, użytych komponentów czy kalibracji układów antenowych. Telefon w trybie "nasłuchu" (idle) pokazuje słyszaną przez siebie siłę sygnału danej sieci. Nie ma możliwości, aby operator celowo rozróżniał w pod tym kątem różne karty SIM.

Mam nadzieję, że ten artykuł rozwiał wszelkie wątpliwości w kwestii "degradowania" Play w roamingu, a komentarze wspomniane na początku nie będą już pojawiać się na TELEPOLIS.PL.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News