DAJ CYNK

Powrót do przeszłości

Witold Tomaszewski

Felietony

Kiedy Tele2 wchodziło do Polski z ofertą rozmów telefonicznych 4 lata temu, ówczesny szef polskiego oddziału firmy – Frederik de Lerigon - powiedział, że taktowanie z oferty firmy (za pierwsze 30 sekund, a potem co 6 sekund), jest uczciwe zarówno dla operatora, jak i dla klienta. Firma zaczynała też od sloganu Gwarancja – zawsze taniej. Co bardziej dociekliwi zastanawiali się, czy w pewnym momencie Tele2 nie dopisze małymi literkami, na przykład, na Księżyc. Tak było na początku i... było dobrze. Rynek chyba jednak nie dorósł do takiej oferty, więc stopniowo zaczęto do niej wprowadzać kolejne zmiany.

Kiedy Tele2 wchodziło do Polski z ofertą rozmów telefonicznych 4 lata temu, ówczesny szef polskiego oddziału firmy – Frederik de Lerigon - powiedział, że taktowanie z oferty firmy (za pierwsze 30 sekund, a potem co 6 sekund), jest uczciwe zarówno dla operatora, jak i dla klienta. Firma zaczynała też od sloganu Gwarancja – zawsze taniej. Co bardziej dociekliwi zastanawiali się, czy w pewnym momencie Tele2 nie dopisze małymi literkami, na przykład, na Księżyc. Tak było na początku i... było dobrze. Rynek chyba jednak nie dorósł do takiej oferty, więc stopniowo zaczęto do niej wprowadzać kolejne zmiany.

Hitem cennika połączeń dla klientów używających preselekcji jest taktowanie oparte na impulsach, kiedy w aktualnej ofercie Telekomunikacji Polskiej taki takt jest już zamierzchłą przeszłością. Wynikał on z faktu używania starych central, które nie przechowywały w pamięci wszystkich danych dotyczących połączenia, a jedynie ilość impulsów wygenerowanych przez dany numer. Jego cena była stała, a czas naliczania zależny od „kosztowności” danego kierunku – dla drogich zaliczany był często, dla tanich rzadko. Tele2 „uprościło” ofertę, chcąc podobno ułatwić abonentom porównanie do planu tp standardowego, którego wciąż jeszcze używa część klientów Telekomunikacji Polskiej. To uproszenie polega jednak tylko na zrównaniu czasu zaliczania impulsu w obu ofertach, natomiast ich ceny są różne w zależności od kierunku. W Telekomunikacji Polskiej jest stały i wynosi 29 gr, zaś w Tele2 – od 15 do 26 gr. Poprzedni sposób taktowania był zdecydowanie bardziej korzystny dla abonenta, szczególnie przy krótszych połączeniach.

Po 4 latach działalności Tele2 w Polsce abonenci doczekali się „nastej” wersji cennika. Po głębszej analizie – bardzo ciekawej. Jedną z najbardziej fundamentalnych zmian jest wprowadzenie limitu 1000 minut połączeń w ofercie Dobrych Wieczorów i Weekendów, konkurenta planu tp darmowe wieczory i weekendy. Karol Wieczorek, rzecznik polskiego Tele2 twierdzi, że firma zrobiła to w związku z częstym nadużywaniem usług w ramach darmowych połączeń. 1000 minut ma starczyć typowemu abonentowi aż za nadto. Z aktualnego cennika korzystać będą nowi klienci Tele2 oraz ci bardziej krnąbrni, narażający teraz firmę na straty. Od razu nasuwa się parafraza słynnego powiedzenia Billa Gatesa – 33 minuty dziennie powinny starczyć każdemu.

W jednej z wcześniejszych wersji cennika wprowadzono zakaz wykonywania w ramach darmowych wieczorów i weekendów połączeń teleinformatycznych, które w wypadku wykrycia będą taryfikowane według normalnej stawki. Ciekawe, na jakiej zasadzie, bez złamania Prawa Telekomunikacyjnego, miałoby być to robione? Teraz, według słów rzecznika, odbywa się to tylko na zasadzie badania numeru abonenta docelowego na okoliczność znajdowania się na „czarnej liście” Tele2, którą firma stworzyła w sobie tylko znany sposób. Ciekawe, co stanie się w momencie, kiedy zataryfikowany zostanie w ten sposób numer nigdzie nie reklamowany (np. modem w jednej z firm), na który dzwonią po godzinach pracownicy chcący mieć dostęp do sieci firmowej. Bez podsłuchu nie będzie można tego stwierdzić (a więc i ze złamaniem Prawa Telekomunikacyjnego), a tułaczka po sądach nie jest dla abonenta ciekawą perspektywą. W razie czego redakcja posiada stosowny dowód na… połączenie teleinformatyczne z Polskim Radiem pod numerem 022 645 91 00. Proponujemy zadzwonić i zobaczyć co jest tam odtwarzane – najlepiej nie korzystając z preselekcji Tele2.

Ciekawe, czy jeżeli te wszystkie kroki się nie powiodą, to firma zaprzestania inwestowania w rozwój i marketing usług telefonii stacjonarnej, tak samo jak miało to miejsce w zeszłym roku na Litwie, Łotwie i w Estonii? Jak do tego dojdzie regulacyjność UKE po wyborze nowego prezesa, to mogą już zacząć się pakować – tak samo jak w Finlandii.

Tele2 to jeden z najbardziej „krzykliwych” operatorów alternatywnych na polskim rynku telefonii stacjonarnej. Uciśniony i pokrzywdzony przez wszystkich konkurentów i regulatorów cały czas ma na uwadze dobro abonenta. Abonentom proponujemy schować swoje „dobra” w bezpieczne miejsca i uważniej przyjrzeć się ofercie Tele2.

[Felieton ukazał się w kwietniowym numerze miesięcznika Świat Telekomunikacji]

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News