DAJ CYNK

Trzęsienie ziemi

Witold Tomaszewski

Felietony

Wejście Germanosa w struktury P4 nie było zwykłą transakcją handlową - to wielkie trzęsienie ziemi na polskim rynku telekomunikacyjnym. Fale tego wydarzenia będą stopniowo rozchodzić się coraz dalej i dotykać coraz większej ilości aspektów funkcjonowania rynku i podmiotów na nim istniejących. Nic już nie będzie takie, jak kiedy - wydaje się jednak, że wszystko to ożywi rynek i uczyni go bardziej konkurencyjnym.

Wejście Germanosa w struktury P4 nie było zwykłą transakcją handlową - to wielkie trzęsienie ziemi na polskim rynku telekomunikacyjnym. Fale tego wydarzenia będą stopniowo rozchodzić się coraz dalej i dotykać coraz większej ilości aspektów funkcjonowania rynku i podmiotów na nim egzystujących. Nic już nie będzie takie, jak kiedyś - wydaje się jednak, że wszystko to ożywi rynek i uczyni go bardziej konkurencyjnym.

Szerzej o aspektach prawnych i finansowych wchłonięcia Germanosa przez P4 pisaliśmy w tej wiadomości.

Germanos to prawie jedna trzecia sieci sprzedaży PTC. Chęć jego odejścia od operatora (na razie zasygnalizowana oficjalnym pismem, a nie ostatecznie podjęta) jest szalenie mocnym ciosem w najczulszy punkt operatora. Zapewne będzie można oczekiwać wyciągnięcia stosownych konsekwencji przez PTC wobec pracowników, którzy doprowadzili do tego stanu rzeczy. Chociaż ci, dzięki którym Germanos stał się bardzo silny (szczególnie po zakupie Genimpex-u), już w PTC dawno nie pracują…

Germanos był pierwszym i ostatnim przypadkiem, kiedy jedna sieć sprzedaży stanowiła tak duży procent całości. Giełdowy Eurotel (dealer PTC) i Tell (dealer Centertela) już mogą wysyłać na giełdę informacje o korekcie swoich planów dotyczących powiększania sieci sprzedaży. Nikt nie pozwoli im już teraz kupić choćby jednego punktu, a w przypadku potencjalnych transakcji, operatorzy bez wahania będą korzystać z prawa pierwokupu. Tak samo mPunkt (jeszcze nie na giełdzie) może przestać myśleć o przejęciu Liberty… Biorąc pod uwagę fakt, że każda z sieci ma trochę ponad tysiąc punktów sprzedaży (no - prawdopodobnie poza PTC w tej chwili), to przejęcie przez nich całej sieci sprzedaży kosztowałoby w okolicach 200-250 mln zł - czyli mniej więcej jedną piątą ich rocznego zysku netto. Nie będzie to więc żaden problem. Definitywnie kończy się czas dużych sieci - ale czy zacznie się ten rozbudowywania własnych przez operatorów?

Czy nadejdzie czas salonów sprzedających ofertę więcej niż jednego operatora? Być może tak. PTC w ciągu trzech miesięcy, czyli okresu wypowiedzenia umowy z Germanosem, może nie zdążyć odbudować w odpowiednim stopniu sieci sprzedaży i może być zmuszona do wypracowania jakiegoś konsensusu z dealerem. Nie będzie to jednak zdrowy układ biorąc pod uwagę fakt, że dealer należeć będzie do jednego z operatorów, którego usługi ma w ofercie. Chris Bannister, szef P4, na konferencji prasowej stwierdził, że ucieszyłby go taki ruch PTC, bo przyszłością są multisalony, ocenił ją jednak realnie jako mało prawdopodobną do spełnienia już teraz.

Jak nie Germanos, to może PTC uda się porozumieć z którąś sieci konkurencji? To z pewnością nie będzie łatwe, ale cztery oddzielne sieci sprzedaży dla czterech różnych sieci to może być już trochę za dużo. Może właśnie nadchodzi pora uporządkowania tego stanu rzeczy, miejsca w centrach handlowych zaczyna już brakować...

Do sklepów Germanosa wejdzie oferta Netii - szczególnie ta najnowsza, szerokopasmowego Internetu opartego o bitstream access, a niedługo abonament głosowy dzięki WLR. Ponad 300 punktów sprzedaży daje niezłą siłę Netii i z pewnością zajmie ważne miejsce w oczekiwanym planie działania spółki na najbliższe 5 lat, który niedługo powinien zostać ujawniony. Być może dzięki szerokiej dostępności swojej oferty w tradycyjnych punktach sprzedaży Netia stanie się w końcu prawdziwą i realną konkurencją dla Telekomunikacji Polskiej.

Deutsche Telekom dzień wcześniej poinformowało, że wstrzymuje się z procesem zmiany marki Era na T-Mobile (pisaliśmy o tym w tej wiadomości) w związku z pewnymi niejasnościami wobec struktury własnościowej spółki, nie będą też podejmowane żadne daleko idące decyzje. Oznacza to, że DT widzi jakieś nieokreślone ryzyko potencjalnej konieczności oddania władzy w PTC. W tej chwili polska firma jest w momencie, kiedy wydaje się, że aktualna sytuacja związana z Germanosem może potężnie zaważyć na jej wynikach finansowych. Z pewnością Vivendi będzie miało pretensje o straty, które wyniknęły podczas sprawowania władzy przez ludzi DT i - jeżeli odzyska w jakiś sposób kontrolę nad PTC -będzie domagało się odszkodowania. Powstaje więc pytanie, czy aktualna sytuacja nie przyspieszy negocjacji między DT a Vivendi, które raz na zawsze wyprostują sprawy własnościowe i zapewni swobodę i stanowczość działania pełnoprawnego właściciela.

Pomijając nieodparte uczucie tymczasowości całego przedsięwzięcia pod nazwą P4 w oczekiwaniu na inwestora branżowego z prawdziwego zdarzenia i nieustającej propagandy sukcesu, należy przyznać, że… całkiem dobrze im wychodzi tworzenie takiej atmosfery wokół siebie. P4 gra ostro, często poruszając się na krawędzi i wymuszając różnorakie działania u konkurencji. Ciekawe, czym nas jeszcze zadziwi…

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News