DAJ CYNK

UKE forsuje dwie sieci, operatorom funduje partię szachów

Witold Tomaszewski

Felietony

W końcu wystartowała długo zapowiadana aukcja częstotliwości 800 i 2600 MHz. Jej założenia sprawiają, że rynek może mocno się zmienić, wzmocnić dotychczasowe, ale i wymusić nowe sojusze. Wydaje się też, że niektórym graczom warunki rozdania częstotliwości mogą być mocno nie na rękę.

W końcu wystartowała długo zapowiadana aukcja częstotliwości 800 i 2600 MHz. Jej założenia sprawiają, że rynek może mocno się zmienić, wzmocnić dotychczasowe, ale i wymusić nowe sojusze. Wydaje się też, że niektórym graczom warunki rozdania częstotliwości mogą być mocno nie na rękę.

Zobacz: TELKO.in: UKE ogłosił aukcję na 800 MHz i 2600 MHz.

W aukcji może wziąć udział każdy, UKE zrezygnował z wymogu określonego poziomu inwestycji w minionych latach. Wystarczy 3,1 mln zł wadium, żeby trochę popodbijać cenę. Jednak tylko do pewnego poziomu - w momencie, kiedy suma wszystkich ofert przekroczy 2 mld zł (start to 1,6 mld zł), uczestnicy są zobowiązani do wniesienia depozytu w wysokości 25% zadeklarowanych kwot.

Każdy ze startujących podmiotów może starać się w sumie o 10 MHz z dostępnych 25 MHz w paśmie 800 MHz oraz 20 MHz z dostępnych 70 MHz w paśmie 2600 MHz. Wyjątkiem jest grupa spółek kontrolowanych przez Zygmunta Solorza-Żaka, która w aukcji może pozyskać najwyżej 5 MHz w paśmie 800 MHz.

W porównaniu z konsultowaną dokumentacją, w finalnej wersji UKE dodał jedno, bardzo ważne ograniczenie. Choć zwycięskie podmioty mogą budować wspólnie sieć w pasmie 800 MHz, to nie może ona operować na bloku większym niż 15 MHz. Biorąc pod uwagę fakt, że do rozdania jest 25 MHz, dodatkowe 5 MHz ma Sferia, wyraźnie widać, że Urząd promuje pomysł powstania dwóch sieci ogólnopolskich. O takim pomyśle wspominał w niedawnym wywiadzie dla TELEPOLIS.PL Wojciech Pytel, członek zarządu Polkomtela odpowiedzialny za IT, technikę i bezpieczeństwo.

Zobacz: Pytel: jak nie jedna sieć LTE, to dwie.

Nie jest tajemnicą, że po 10 MHz w paśmie 800 MHz chciałoby pozyskać i Orange, i T-Mobile. Na pewno mocno zależy na tym temu pierwszemu, który w tej chwili jest operatorem posiadającym najmniej komórkowych częstotliwości, a sieć LTE na 1800 MHz "dzierżawi" od drugiego. Jak T-Mobile pozyska 5 MHz, to razem mogą wybudować sieć w ramach NetWorkS! Jeżeli 10 MHz - to powstaną albo dwie sieci ogólnopolskie po 10 MHz, albo wspólna 15 MHz i... no właśnie. Jedna z 5 MHz? W jednej części Polski Orange/T-Mobile da do wspólnej sieci 10 MHz, a 5 MHz w drugiej? Nie byłoby to efektywne wykorzystanie pasma...

Grupa spółek Zygmunta Solorza-Żaka, poprzez Sferię, ma już 5 MHz. Kolejne 5 MHz może pozyskać w aukcji, uzyskując w ten sposób blok 10 MHz. Jeżeli któryś z partnerów NetWorkS! pozyska tylko 5 MHz, to szansę na swoją "piątkę" dostanie P4. Biorąc pod uwagę fakt, że UKE utrzymał warunek pokrycia prawie całego kraju zasięgiem sieci, oprócz zapłaty za częstotliwości, czwarty operator musi liczyć się z wydatkiem ponad 0,5 mld zł na rozbudowę swojej sieci.

Zobacz: Budowanie "sieci inaczej" może się w końcu zemścić.

Wydaje się, że nadszedł właśnie moment dla P4 na to, aby zacząć budować sieć wspólnie z konkurentem i w ten sposób znacząco ograniczyć koszty. Po ogłoszeniu finalnej wersji dokumentacji naturalnym partnerem wydaje się być Polkomtel, któremu P4 także jest potrzebne - aby mieć sieć na bloku 15 MHz, a nie 10 MHz.

Dlaczego ważna będzie równowaga w blokach obu sieci? Na 10 MHz da się zbudować sieć LTE oferującą prędkość około 70 Mb/s, na 15 MHz - trochę ponad 100 Mb/s. Kwestia marketingowa, jak i komfortu użytkowania, musi być podobna, aby móc na równi konkurować o mobilnych klientów.

15-megahertzowym warunkiem UKE zafundował operatorom partię szachów, którą będą musieli precyzyjnie rozegrać. O ile któryś z graczy nie zdecyduje się na wariant siłowy z wywróceniem szachownicy i prawnym atakiem na założenia aukcji albo nie pojawi się ktoś piąty przy czworobocznej planszy...

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News