DAJ CYNK

Właściwy moment

blogn.pl

Felietony

Urządzeń z kategorii tzw. elektroniki użytkowej nie należy kupować pod wpływem impulsu. Są one raczej kosztowne, co nie sprzyja nagłym decyzjom. Co ważniejsze jednak, po zakupie korzystamy z nich praktycznie codziennie, więc warto rozważyć wszelkie kwestie związane z komfortem użytkowania. Podczas tych rozważań dojdziemy do wniosku, że nie warto przesadnie oszczędzać. Tymczasem ceny spadają, więc lepiej kupić lepszy model, ale… może później? Z drugiej strony, ile można czekać? Kiedy jest ten właściwy moment?

Urządzeń z kategorii tzw. elektroniki użytkowej nie należy kupować pod wpływem impulsu. Są one raczej kosztowne, co nie sprzyja nagłym decyzjom. Co ważniejsze jednak, po zakupie korzystamy z nich praktycznie codziennie, więc warto rozważyć wszelkie kwestie związane z komfortem użytkowania. Podczas tych rozważań dojdziemy do wniosku, że nie warto przesadnie oszczędzać. Tymczasem ceny spadają, więc lepiej kupić lepszy model, ale… może później? Z drugiej strony, ile można czekać? Kiedy jest ten właściwy moment?

Obserwując od wielu lat rynek elektroniki użytkowej, początkowo jako zwykły klient, a później także jako analityk, doszedłem do wniosku, że można wyróżnić cztery fazy rozwoju takiego rynku. Dla osoby rozważającej zakup ważna jest orientacja, w której fazie znajduje się dany segment rynku. Pozwala ona podjąć decyzję, której po paru miesiącach nie będziemy żałować.

Faza 1: Tylko dla wybranych. Wybrana klasa urządzeń wychodzi z testów i pierwsze egzemplarze trafiają do sklepów. Prasa zachłystuje się nowinkami, a my zaczynamy gdzieniegdzie słyszeć, że znajomy znajomego sobie coś takiego kupił i wszyscy mu zazdroszczą. Sprzęt jest jednak na tyle drogi, że sami nie myślimy nawet o zakupie.

Faza 2: Oswajanie rynku. Urządzeń robi się coraz więcej, a przy tym wyrastają one z “chorób wieku dziecięcego". Przybywa funkcji - bardziej lub mniej przydatnych. Ceny utrzymują się na wysokim poziomie, a magnesem przyciągającym do zakupu jest rosnąca atrakcyjność sprzętu.

Faza 3: Zjazd cenowy. Przy istniejącym zestawie funkcji i cenach nie da się już sprzedać więcej urządzeń, a nowe funkcje nie wzbudzają już zainteresowania klientów. Trzeba więc obniżać ceny. Urządzenia upowszechniają się, kupuje je niemal każdy, a niektórzy mają więcej niż jedno (zwłaszcza jeśli pierwsze kupili w fazie 1 lub 2).

Faza 4: Hipermarket. Żeby jeszcze bardziej obniżyć cenę i znaleźć kolejnych klientów, trzeba poszukać oszczędności w produkcji. Pojawiają się urządzenia tanie, ale pochodzące od nieznanych producentów, lub z firm zajmujących się dotychczas innymi gałęziami rynku. Ograniczana jest funkcjonalność urządzeń, a jakość niektórych modeli pozostawia wiele do życzenia. W poszukiwaniu oszczędności łatwo natknąć się na bubel.

Każda faza sprzyja zakupom, ale zachęca inną grupę klientów. Miłośnicy nowinek technicznych, zwłaszcza ci zamożniejsi, za punkt honoru stawiają sobie zakup w fazie 1. Podchodzą oni do sprzętu w dużą życzliwością i znawstwem, więc są w stanie przymknąć oko na problemy “wieku dziecięcego" - wąski zakres funkcji, kłopoty z konfiguracją itp. Ich opinie, przekazywane producentom, ułatwiają wejście w fazę 2.


Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News