DAJ CYNK

Zapowiada się demolka

Witold Tomaszewski

Felietony

Do tej pory wszystkie rozdania częstotliwości w Polsce było oprotestowywane przez uczestników. Czasem czepiano się drobnostek, czasem wywody były długie. Nigdy jednak warunki narzucane przez UKE nie były w tak oczywisty sposób sprzeczne z prawem w sposób zrozumiały nawet dla szarego Kowalskiego.

Do tej pory wszystkie rozdania częstotliwości w Polsce było oprotestowywane przez uczestników. Czasem czepiano się drobnostek, czasem wywody były długie. Nigdy jednak warunki narzucane przez UKE nie były w tak oczywisty sposób sprzeczne z prawem w sposób zrozumiały nawet dla szarego Kowalskiego.

Zobacz: TELKO.in: UKE ogłosił aukcję na 800 MHz i 2600 MHz.

Artykuł 118a ustęp 2a Prawa telekomunikacyjnego mówi, że kryterium oceny ofert w ramach aukcji jest wysokość kwoty zadeklarowanej przez uczestnika aukcji. Nie ma mowy o jakichkolwiek innych warunkach. Co można znaleźć w dokumentacji aukcyjnej opublikowanej przez UKE? W punkcie 6.22.3 napisano, że w przypadku wystąpienia kilku równoważnych ofert na ten sam blok częstotliwości, ranking tych ofert zostanie ustalony przez ESA w drodze losowania (...). Czyli okazuje się, że katalog warunków zdefiniowanych przez Pt, UKE rozszerza o... szczęście w losowaniu. Rozporządzenie MAiC dotyczące aukcji, konkursu i przetargu także mówi w wypadku aukcji o kryterium, a w wypadku przetargu i konkursu o kryteriach.

Artykuł 118 ustęp 4a mówi, że określając warunki uczestnictwa w aukcji, Prezes UKE może wskazać zasoby częstotliwości o właściwościach odpowiadających częstotliwościom z zakresu, którego dotyczy aukcja, posiadanie których wyłącza od udziału w aukcji podmiot dysponujący tym zasobem lub podmioty z grupy kapitałowej (...). To przypadek grupy Zygmunta Solorza-Żaka. Czy została ona wyłączona z aukcji? Nie - zostały jej ograniczone możliwości licytacyjne. Czy można było podejść do kwestii spectrum capów w sposób tak selektywny, oceni zapewne sąd.

Są też ciekawe sprzeczności w dokumentacji przetargowej. UKE twierdzi, że jest to aukcja równoległa - i rzeczywiście była nią w pierwotnie konsultowanej dokumentacji. W finalnej ograniczono możliwość przenoszenia ofert pomiędzy blokami wprowadzając zakaz przenoszenia najwyższej oferty (słuszne zastrzeżenie na podstawie doświadczeń Finów, gdzie operatorzy przez wiele miesięcy "skakali" pomiędzy blokami, a aukcja nigdy by się nie skończyła). Dodatkowo jednak wprowadzono zakaz powrotu na blok, na którym już raz się było, co sprawia, że jest to aukcja sekwencyjna.

Pierwotne założenie w dokumentacji było takie, że system aukcyjny będzie proponował po każdej rundzie graczom kwoty, o które mogą zwiększyć swoje stawki, odpowiadające kolejno 1%, 2%, 3%, 4% oraz 5% ostatniej najwyższej cenie. W ramach poprawiania oczywistej omyłki pisarskiej słowo oraz zmieniono na albo. Zamiast poprawić to na lub (alternatywa łączna), zmieniono to na albo (alternatywa rozłączna). Oznacza to, że przez system uczestnikowi powinna być prezentowana tylko jedna z wartości postąpienia. Z wyjaśnień do dokumentacji wynika, że jednak wszystkie pięć kwot postąpień będzie dostępnych, co jest sprzeczne z założeniami. No i dodatkowo, czy taką poprawkę da się podciągnąć pod oczywistą omyłkę, czy jest to już może znacząca zmiana warunków?

Na koniec zabawna kwestia przesunięcia terminu składania ofert w związku z opóźnieniem publikacji wyjaśnień do dokumentacji. UKE najpierw określił nowy termin, a potem poinformował o tym, że zamówi opinie prawne czy tak mógł uczynić. Czy nie powinno być odwrotnie? W uzasadnieniu decyzji powołano się na proste przepisy Pt mówiące o tym, że organizującym aukcję jest Prezes UKE. Te wszystkie daty i terminy są częścią dokumentacji aukcyjnej, która w ten sposób ulega zmianie... Ciekawym jest też, że pod tą decyzją, jak i wyjaśnieniem dokumentacji, podpisana jest wiceprezes UKE Lidia Kozłowska, a nie Prezes UKE Magdalena Gaj (jako organ). Ta druga przebywa właśnie w delegacji w USA...

Zobacz: Aukcja przesunięta o jeden dzień.

Podstawowym i największym błędem Prezes UKE było niepoddanie konsultacjom po raz drugi dokumentacji przetargowej, która w pierwotnej wersji została rozjechana w opiniach. Dlaczego, skoro miała to być pionierska forma aukcji, wchodzimy na nieznany teren, na którym nie ma mądrych? Do 13/14. lutego Urząd może odwołać aukcję, potem może to już tylko zrobić pod warunkiem udowodnienia rażącego naruszenia prawa lub interesów uczestników. Jeżeli cały proces zakończy się wydaniem decyzji rezerwacyjnych, to sądy w prawomocnych wyrokach wypowiedzą się jakoś w połowie czasu przyznanych rezerwacji. Wyobrażacie sobie ewentualne skutki unieważnienia aukcji? Czy jeżeli brak parafki na jednej ze stron w niegdysiejszej ofercie T-Mobile na 1800 MHz spowodował tyle problemów, to co będzie w tym wypadku? A w felietonie wymieniłem tylko kilka problemów...

Na koniec dodam, że UKE nie będzie relacjonować na bieżąco przebiegu aukcji, tak jak robili to inni regulatorzy, mimo, że nie ma ku temu żadnych przeciwwskazań prawnych ani formalnych. To wszystko przy wielokrotnie powtarzanych zapewnieniach, że Urzędowi zależy na transparentności i przejrzystości całego procesu.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News