DAJ CYNK

Pod przykrywką cyberbezpieczeństwa dzieci, sejm odwiedzili przeciwnicy łączności komórkowej

Arkadiusz Dziermański

Felietony

archiwum prywatne

Dzisiaj odbyło się drugie posiedzenie sejmowego zespołu ds. cyberbeczpieczeństwa dzieci. Poniższy tekst powstaje jednak  w dużej części przed jego rozpoczęciem. Wszystko dlatego, że dokładnie wiemy jakie tematy zostaną na nim poruszone. Wiemy też, że niestety ponownie będzie to cyrk, do którego polski sejm za sprawą dwóch posłów powoli zaczyna nas przyzwyczajać.

Pierwsze posiedzenie było nie na temat, ale mocno obsadzone

Już z zapowiedzi pierwszego posiedzenia zespołu wynikało, że będzie skrajnie nie na temat. Motywem przewodnim miały być konsultacje społeczne w sprawie harmonizacji norm PEM. Co to ma do cyberbezpieczeńśtwa dzieci? Ciągle się zastanawiam.

Nie mniej jednak spotkanie było bardzo mocno obsadzone. Pojawili się m.in. – prof. dr hab. inż. Krawczyk, szef Instytutu Łączności dr inż. Jerzy Żurek, prof. dr hab. n. med. Aleksander Sieroń, przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Cyfryzacji i operatorów. Ale i bardzo solidne przedstawicielstwo strony protestujące z całego kraju (w tym oczywiście z Krakowa, stowarzyszenia STOPZet i Prawo do życia) oraz m.in. prof. dr hab. Włodzimierz Klonowski oraz prof. dr hab. n. med. Alicja Bortkiewicz

Dyskusja momentami była bardzo merytoryczna, choć to oczywiście zależy od tego kto aktualnie zabierał głos. Strona protestująca ani myślała słuchać wypowiedzi strony naukowej, nawet jeśli swoje przemyślenia prezentowali teoretycznie ich sojusznicy. Flagowym tego przykładem jest prof. Bortkiewicz, uznawana za największy autorytet po stronie protestującej, która przyznała, że zwiększenie norm PEM w żaden sposób nie wpłynie na działanie takich urządzeń jak implanty serca. Pomimo tego, ten argument nadal jest podawany jako jeden z najpoważniejszych skutków harmonizacji norm.

Zobacz: Tematy PEM i 5G znowu w sejmie. I niestety ponownie było śmiesznie

To czego się dowiedzieliśmy na temat cybebezpieczeństwa dzieci?

Może ułóżmy to w kilka punktów. Otóż z posiedzeń zespołu ds. cyberbezpieczeństwa dzieci wynika, że:
- w Polsce mamy 40 tys. nielegalnych stacji bazowych, głównie należących do P4 (raporty operatorów mówią o ok 27 tys., a P4 wcale nie ma ich najwięcej w kraju, nikt nie wie gdzie jest reszta stacji),
- sieć 5G jest technologią wojskową, która opęta nasze umysły,
- wszyscy zginiemy na raka...
- ... wywoływanego prze pola torsyjne,
- sieć 5G będzie służyła do przesyłania pornografii dzieciom, z czego zyski będzie czerpać spółka P4 (ponownie nie wiadomo dlaczego znowu P4),
- większe moce nadajników sieci komórkowych spowodują, że urządzenia takie jak implanty serca przestaną działać (choć wiemy, że nie przestaną),
- posła Grzegorza Brauna można zmanipulować każdą teorią spiskową,

Poza pornografią, w luźnym powiązaniu – która z powyższych rzeczy dotyczy cyberbezpieczeństwa dzieci? Jeśli ktokolwiek ma jakiś pomysł, gorąca prośba o konstruktywny komentarz.

Braun i Sachajko w otoczeniu dziwnych środowisk. Znowu...

Dzisiejsze spotkanie zespołu zostało zgodnie zbojkotowane przez poważne środowiska. Nie było na nim kompletnie żadnego przedstawiciela ministerstw, operatorów, Instytutu Łączności, prasy… Było tylko środowisko wzajemnej adoracji. Z jednej strony środowiska protestujące przeciwko już dzisiaj wszystkiemu (bo jak wiadomo droga od GMO, przez 5G do szczepionek jest bardzo krótka), a z drugiej posłowie – Braun (choć tylko przez chwilę) i Sachajko. Wsparł ich były już poseł Robert Majka, przedstawiciel NIK-u (delegatura Lublin), kilku przedstawicieli środowisk naukowych krytykujących zmiany PEM oraz... ksiądz. Warto też odnotować obecność dr Diany Wojtkowiak, piewczyni teorii o polach torsyjnych (kilka dni temu kategorycznie negowanej przez część przeciwników 5G) oraz krakowskiego aktywisty, który niedawno zasłynął brawurową próbą zaatakowania stacji bazowej szlifierką.

Zobacz: W Krakowie ruszyło burzenie "masztów 5G"

Na temat posła Sachajki miałem do niedawna pozytywne zdanie. Wydawał się bardzo zgubiony, ale zachowujący resztki rozsądku. Obecnie zszedł do poziomu byłego już posła Majki, otaczając się dziwnymi ludźmi szukającymi rozgłosu i brnąc w coraz dziwniejsze teorie.

Na temat posła Brauna wiedziałem do tej pory tylko tyle, że to osoba, która wprowadziła antyszczepionkowców do sejmu. Wyczyn życia. Teraz mam wrażenie, że szuka nowych wielbicieli, więc padło na środowiska anty-5G. Podczas pierwszego posiedzenia zespołu zasłynął w zasadzie tylko tym, że namiętnie i chamsko komentował usta i uśmiech przedstawicielki Ministerstwa Cyfryzacji oraz słowami, że wiceminister Wanda Buk dostała stanowisko ze względu na śmierć ojca. Dodał też, że 5G wygląda mu na niebezpieczną technologię wojskową i wymysł eurokołchozu. Co ciekawe, monolog posła Brauna ewidentnie zawstydził i wprowadził w zakłopotanie posła Sachajkę.Czemu ciężko się dziwić.

Z wpisów w mediach społecznościowych wynika, że w zasadzie poseł Sachajko tylko załatwia miejsce w sejmie, a o tym kto się pojawi na posiedzeniu zespołu i tematykę rozmów ustają środowiska protestujące.

Cyberbezpieczeństwo dzieci, czyli co?

Bądźmy na moment poważni. Co rozumiemy przez pojęcia cyberbezpieczeństwa dzieci? Tutaj widzę obecnie głównie trzy zagrożenia. Zacznijmy od tej namiętnie powtarzanej pornografii. Tak, jest to problem. Ale jak pokazują doświadczenia np. Wielkiej Brytanii nie jest to problem do rozwiązania za pomocą ograniczeń wiekowych na poziomie serwerów DNS. To problem edukacyjny, który zaczyna się, a raczej powinien zaczynać, od rodziców. Ale najłatwiej obarczyć tym, o zgrozo, operatorów sieci komórkowej(!).

Zobacz: [Aktualizacja] Stowarzyszenie Twoja Sprawa proponuje nowe przepisy chroniące dzieci przed pornografią

Kolejne dwa zagrożenia to hejt i dezinformacja. Z hejtem dzieci spotykają się na co dzień. Mam wrażenie, że to dzisiaj niechlubny i nieodłączny element Internetu. Podobnie jak dezinformacja. Dzieci warto i trzeba edukować w zakresie weryfikacji informacji. To prosta, ale bardzo użyteczna umiejętność, której niestety coraz rzadziej mogą uczyć się od dorosłych.

Poseł Sachajko w zasadzie robi jakiś krok w walce z powyższymi zagrożeniami zapraszając na posiedzenia swojego zespołu największych ekspertów w dziedzinie hejtu i dezinformacji. Spójrzmy na kilka przykładów:

Dezinformacja 5G

Niestety mam wrażenie, że ani poseł Sachajko, ani jego goście raczej nie wiedzą, że mogliby w tym temacie zrobić bardzo pouczający wykład.

A co działo się dzisiaj?

Poseł Sachajko zaczął od autopromocji, pokazując swoje rozwiązania polityczne, chwaląc własne ugrupowanie oraz rozwiązania jednomandatowych okręgów wyborczych. Pamiętajcie, ciągle mówimy o cyberbezpieczeńśtwie dzieci.

Dalej było w zasadzie jak zawsze - badania, glejak, promieniowanie, naukowcy, elektrosmog, Kraków, pornografia, więcej elektrosmogu, przecież można 5G w obecnych normach, kontrole NIK, Szwajcaria... Cały czas to samo, cały czas w tej samej narracji, cały czas bez żadnych wniosków, planów konkretnych działań. I oczywiście bez żadnej wzmianki o cyberbezpieczeństwie dzieci. A do tego co kilka minut poseł Sachajko przypominał jak wielką zbrodnię popełniły Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Cyfryzacji oraz Instytut Łączności, że podczas posiedzenia zespołu nie pojawił się żaden ich przedstawiciel. Padały stwierdzenia o niechęci, zawodzeniu obywateli oraz chowaniu głowy piasek. W każdej możliwej odmianie.

Pojawiły się ciekawe fragmenty, jak np. część wypowiedzi osoby, która się przedstawiła jako przedstawiciel WAT-u. Ale jego zdanie o tym, że w sieci 5G poziom emisji pól elektromagnetycznych będzie mniejszy, podobnie jak w przypadku stosowania większej liczby, ale o nadajników o małej mocy, została przyjęta z szerokimi i pogardliwymi uśmiechami na twarzach zgromadzonych. Ale kiedy już zaczął opowiadać o tym, że dokonywanie pomiarów PEM w sieciach 5G jest obecnie problematyczne i niedopracowane oraz niedoprecyzowane w polskich przepisach, to już bardzo szybko zyskał aprobatę widowni.

Nie zawiodła też dr Diana Wojtkowiak. Choć tym razem nie zaczęła od tematu pól torsyjnych, za to stwierdziła, że w zasadzie jedynym powodem wzrostu zachorowalności na nowotwory są instalacja emitujące pola elektromagnetyczne (w tym z sieci energetycznych, nadajników telewizyjnych i sieci komórkowych), a dzisiaj ludzie wcale nie żyją dłużej niż 100 lat temu. Wg niej, mówienie że zachorowalność na nowotwory jest powodowana paleniem, spożywaniem alkoholu oraz złą dietą to w zasadzie bzdura. Ale... bardzo szybko dotarliśmy do pól torsyjnych! Bo okazuje się, że to nie pola elektromagnetyczne wywołują nowotwory, a właśnie pola torsyjne emitowane przez wszystkie urządzenia w naszym otoczeniu. Wywód bardzo szybko próbował przerwać poseł Sachajko:

Pani doktor, nie wiem czy to nie jest zbyt duży poziom abstrakcji dla nas...

Dr Wojtkowiak niewzruszona kontynuowała głoszenie swoich teorii. Doszła nawet do tego, że wycinka puszczy brazylijskiej  to robota firm telekomunikacyjnych.

Dalej mieliśmy Panią Bożenę, która jest podobno jedną z dwóch osób w Polsce, które zostały zdiagnozowane we Francji jako osoby elektroważliwe. Jest to również jedna z pierwszych osób, które z tego powodu sądzą się nad Wisłą z operatorem sieci komórkowej. Pani Bożena poprosiła o zabranie głosu (opowiadała o objawach elektroważliwości) poza kolejnością, bo jej dolegliwości nasiliły się ze względu na urządzenia znajdujące się w otoczenia. Ciekawe, na ile wpłynęły na to kamery, smartfony, laptopy (trzymane na kolanach) i tablety, które w zasadzie nie były wypuszczane z rąk przez uczestników spotkania, a przed którymi ostrzegają nas w zasadzie codziennie.

Dużą ciekawostką były żądania Koalicji Polska Wolna od 5G. Obejmowały one zaostrzenie norm PEM, wycofanie Wi-Fi ze szkół, żłóbków i szpitali oraz zastąpienie ich Internetem kablowym, a także budowę w Polsce sieci Internetu światłowodowego. I to wszystko... do końca 2020 roku i poparte badaniami uznane przez środowiska naukowe za niewiarygodne.

Wszystkich zainteresowanych szczegółami tego niezwykle interesującego posiedzenia, na którym ani przez moment nie został poruszony temat cyberbezpieczeństwa dzieci, odsyłam do nagrania. Jest to również ostatni skrót spotkania zespołu. Przynajmniej póki nie zacznie się od zajmować swoim tytularnym problemem. A na to się nie zanosi.

Posiedzenie nadal trwa, ale to już przekracza wszelkie granice cierpliwości. Szczególnie, że dostęp do mikrofonu właśnie dostała sygnalistka mind control, która mówi, że o dzisiejszych problemach słyszała już 40 lat temu, wie co się będzie działo za 10 lat oraz że będą nas kontrolować za pomocą mikrochipów. Dziękuję, wychodzę!

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: wł